Jak wyglądało życie miłosne Indian? Na ten temat krąży wiele stereotypowych opowieści. Czy byli szlachetni, wierni, oddani partnerowi, czy też wręcz odwrotnie? Spróbujmy przyjrzeć się temu zagadnieniu na przykładzie dwóch plemion zamieszkujących Wielkie Równiny Ameryki Północnej: Wron i Czejenów.

Data dodania: 2012-02-08

Wyświetleń: 4371

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

W dawnych czasach oba plemiona stanowiły typowy przykład kultury Indian Równin. Były to ludy koczownicze zamieszkujące skórzane namioty Tipi, których podstawą gospodarki było polowanie na bizony. Wojna stanowiła nieodłączny element ich życia. Mężczyzna zdobywał wysoką pozycję społeczną wyruszając na wojenne wyprawy, wykazując się odwagą w bitwie a także podczas polowania na bizony. Kobiety zajmowały się domem: gotowały, wyprawiały skóry, szyły odzież, zajmowały się dziećmi i wykonywały wiele innych, ciężkich prac gospodarskich.

Małżeństwo poprzedzały zaloty, które mogły trwać od kilku miesięcy do kilku lat. Chłopcy, upatrzywszy sobie wybrankę, starali się z nią sekretnie porozmawiać. W początkowym okresie zalotów, nie było możliwe umówienie się na randkę ani wtargnięcie do tipi rodziców dziewczyny. Chłopiec zmuszony był więc czekać nieopodal tipi dziewczyny, albo w drodze, którą pokonywała codziennie chodząc po wodę lub opał. Młody Czejen, czekając na wybrankę, okrywał się dodatkowo kocem lub futrem bizona. Jeśli dziewczyna była zainteresowana flirtem, chłopiec okrywał ją częściowo kocem i spędzali w ten sposób rozmawiając nawet do kilku godzin.

Gdy dziewczyna była wyjątkowo piękna, zdarzało się, że adoratorów było kilku, wtedy każdy czekał na swoją kolej a pierwszeństwo miał ten, który przybył na miejsce jako pierwszy.

Gra na flecie odgrywała istotną rolę podczas zalotów. Młody chłopak komponował własną melodię, przy pomocy której wywabiał ukochaną na sekretne spotkania.

Niespełnieni kochankowie uciekali się do innych pomysłowych sposobów aby być z wybranką, zakrywali wieczorami otwory dymne w tipi dziewczyny, a gdy w pomieszczeniu robiło się gęsto od dymu, rodzice prosili ją o wyjście na zewnątrz i uregulowanie wiatrownic.

Zarówno u Czejenów jak i u Wron, od młodego mężczyzny, który chciał pojąć za żonę dziewczynę, wymagano przede wszystkim, aby był dobrym wojownikiem i myśliwym, co pozwalało przetrwać rodzinie i całej społeczności. Musiał być silny i wytrzymały, pomocny i życzliwy, mieć miły wygląd i sposób bycia.

W plemieniu Wron mężczyzna, który stronił od walki, mógł się ożenić dopiero po ukończeniu 25 lat. Młodzi chłopcy starali się wyruszyć na wojnę jak najszybciej, aby zdobyć honory i uznanie w oczach zarówno innych wojowników jak i młodych dziewcząt.

W plemieniu Czejenów, dziewczyna niechętnie wychodziła za młodego człowieka który jeszcze nie uczestniczył w wojnie. Uważała że jest niedojrzały, nie dorósł do roli głowy rodziny.

W obu plemionach Indian funkcjonował wzorzec kulturowy, który zakładał wstrzemięźliwość seksualną niezamężnych dziewcząt oraz czystość mężatek. Najbardziej pożądanymi cechami kobiet była pracowitość, skromność i wierność, uroda i dobroć.

Cnotliwe dziewczyny oraz wierne, oddane mężatki cieszyły się ogólnym szacunkiem, często były wybierane na bardzo prestiżowe stanowiska lub funkcje, na przykład podczas najważniejszych w życiu plemienia świąt takich jak Taniec Słońca czy Ceremonia Sadzenia Tytoniu u Wron. W praktyce jednak stosunki pomiędzy przedstawicielami odmiennej płci w obu plemionach wyglądały nieco inaczej.

Mężczyźni z plemienia Wron cieszyli się swobodą postępowania w sprawach damsko-męskich. Często angażowali się w nieformalne związki z niezamężnymi dziewczętami lub mężatkami. W miarę możliwości zachowywali je jednak w tajemnicy, aby nie narazić swej kochanki na utratę reputacji. Mężczyznom Wron nie zależało ani na dobrach doczesnych, ani nawet na żonach, uczucie zazdrości było im niemalże obce. Hołdowali zasadzie: "Nic nie trwa wiecznie, tylko niebo i ziemia. Pozostaje sława."

Najlepszą okazją do flirtu i tajemnych spotkań były przenosiny wroniego obozu. Na tą okazję młodzi mężczyźni przebierali się w swoje odświętne stroje i korzystając z wielokilometrowego rozciągnięcia maszerującej kolumny, paradowali przed kobietami, popisywali się ubiorem i fantazyjną jazdą konną, starając się wciągnąć je we flirt i miłosny związek.

Wojownicy zrzeszali się w tzw. Stowarzyszenia Wojowników, organizacje pełniące rolę policji obozowej, które chroniły również społeczność przed najazdami wrogów. Ciekawym zjawiskiem dwu najważniejszych u Wron stowarzyszeń, Lisów i Kupy Drewna, było porywanie sobie żon. Odbywało się ono wiosną i miało charakter rywalizacji pomiędzy obiema grupami. Porwana kobieta, jeśli sobie tego życzyła, stawała się żoną agresora, natomiast upokorzony utratą żony wojownik nie dochodził swoich praw. Uprowadzona żona czasami powracała do poprzedniego męża.

Charakterystycznym stowarzyszeniem u Wron były Szalone Psy, którego członkowie przysięgali zginąć z rąk wroga. Ślubowali stawić czoło nieprzyjacielowi nawet w beznadziejnej sytuacji. Szalony pies nie mógł uciec z pola walki, dlatego skazywał się praktycznie na śmierć. Dzięki temu Szalone Psy mieli szczególne przywileje i cieszyli się ogromnym poważaniem. Zamężna kobieta mogła oddać mu się jawnie i bez utraty czci. Wszyscy usługiwali Szalonemu Psu, również i taka usługa spotykała się ze zrozumieniem. Nierzadko Szalony Pies wchodził do tipi innego mężczyzny i mówił: "Pozwól mi być z Twoją żoną przez chwilę, przecież Ty będziesz miał ją zawsze". Oczywiście taka prośba nie mogła spotkać się z odmową.

Wśród Czejenów, żyjących w sąsiedztwie Wron, wszelkie kontakty pomiędzy przedstawicielami obu płci były mocno ograniczone. Czejenki były znane ze swojej czystości. Bardzo rzadko się zdarzało, aby młoda, niezamężna dziewczyna została uwiedziona, a jeśli już miało to miejsce, była zhańbiona na zawsze. Wieść o tym rozchodziła się szeroko i żaden wojownik nie wziąłby ją za żonę.

Również mężatki nie oddawały się pozamałżeńskim kontaktom miłosnym. Wierzyły, że taki czyn byłby zszarganiem świętości, ponieważ Maheo- Stwórca, poprzez Świętą Bizonią Czapę (która była drugą obok Czterech Świętych Strzał największa świętością Czejenów), przekazał kobietom Czejenów dar zachowania czystości.

Zarówno niezamężne dziewczyny jak i młode mężatki były zobowiązane nosić pasy cnoty. Noszono je przez cały czas, w dzień i w nocy. Wyjątkiem był okres, kiedy dziewczyna przebywała w szałasie menstruacyjnym, czyli specjalnym tipi wzniesionym dla miesiączkujących kobiet.

Wszyscy mężczyźni, zarówno młodsi jak i starsi, respektowali pasy cnoty. Wszelkie próby zszargania prywatności dziewczyny mogły spotkać się z odwetem ze strony mężczyzn należących do jej rodziny. Żyjący jakiś czas wśród Czejenów George Bird Grinnell opisywał zasłyszany przypadek, kiedy mężczyzna w średnim wieku próbował pogwałcić zasadę nietykalności pasa cnoty u pewnej panny. Wszyscy męscy przedstawiciele jej rodziny nie żyli, więc ona sama, wraz z matką, zaskoczyły mężczyznę, zadając mu znienacka kilka ciosów ciężkimi kamieniami, co doprowadziło do śmierci.

Plemiona Wron i Czejenów, zamieszkujące obok siebie na Wielkich Równinach Ameryki Północnej, mimo ze były sobie wrogie, łączy wiele podobieństw kulturowych. W obu plemionach stawiano na piedestale czystość małżeńską i przedmałżeńską. Nie decydowały o tym tylko względy moralne, czynnik religijny był w tej kwestii najważniejszy, gdyż pewne ceremonie nie mogły się odbyć bez udziału dziewic.

Przebywający w połowie dziewiętnastego wieku w obozie Wron handlarz futer Edwin Thomson Denig pisał, że przed zbliżającą się ważną ceremonią religijną nie udało się znaleźć dziewicy. Dlaczego, mimo funkcjonujących wzorców kulturowych tak się działo? Niektórzy badacze sugerują, że żyjący w niezwykle ciężkich warunkach, otoczeni przez wrogów i walczący o życie Wrony starali się w ten sposób przetrwać.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena