"Nie skacz tak koło dziecka, bo je rozpuścisz" - straszy teściowa. "Jeśli będziesz ciągle je nosić, wychowasz rozkapryszonego mamisynka" - ostrzega koleżanka. Czy na pewno mają rację?

Data dodania: 2012-01-12

Wyświetleń: 1582

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Noworodki i kilkumiesięczne niemowlęta nie potrafią manipulować otoczeniem, nie kalkulują: "Chcę, żeby moja mama przyszła, więc będę udawał, że coś mi dolega". One naprawdę potrzebują bliskości, uwagi i tego, by możliwie szybko reagować na ich potrzeby. Dając im to wszystko, wcale ich nie rozpieszczamy, lecz sprawiamy, że stają się ufne, odważne i samodzielne. Paradoksalnie to te niemowlęta, które pozostawia się samym sobie, mogą wyrosnąć na dzieci lękliwe, niesamodzielne.

Dziecko potrzebuje bliskiego, fizycznego kontaktu z matką. Chce czuć jej zapach, słyszeć bicie serca, czuć ciepło jej ramion. Pozbawione czułości i opieki kogoś, kogo mają "na wyłączność", nie rozwijają się jak należy. Noszenie, głaskanie i przytulanie dziecka może zdziałać cuda. Dlatego lekarze zalecają matkom kangurowanie, czyli tulenie maluszków i noszenie ich "skóra przy skórze".

Niemowlę ma do dyspozycji tylko jeden sposób, by powiadomić innych, że jest mu źle: płacze. Robi to nie tylko wówczas, gdy jest głodne albo ma mokrą pieluchę. Przekazuje również wiele innych ważnych komunikatów: "Jestem zmęczony", "Coś mnie boli", "Zimno mi". Płacze, bo ma powód, a nie po to, by manipulować.To prawda, że czasem krzyczy, gdy po prostu chce się do ciebie przytulić. Ale to przecież jest dla niego najważniejsze!

Zdrowe maleństwo nie potrzebuje wymyślnych ćwiczeń, specjalnych zajęć ani supernowoczesnych zabawek edukacyjnych, by się dobrze rozwijać. Zdobywają nowe umiejętności nieustannie: podczas zabawy z mamą lub tatą, w czasie spaceru, posiłków, nawet podczas zmiany pieluszki. W ciągu kilku pierwszych miesięcy życia najlepszą "pomocą naukową" są dla nich kochający, cieszący się ich obecnością rodzice. Dlatego nie wierz tym, którzy mówią, że poświęcając czas własnemu dziecku, sprawisz, że wyrośnie na rozkapryszonego kilkulatka, który nie będzie potrafił zająć się sam sobą nawet przez pięć minut. To nieprawda. Bawiąc się z maluszkiem, mówiąc do niego, uśmiechając się, robiąc zabawne miny, uczysz go mnóstwa ważnych rzeczy: komunikowania się, panowania nad własnym ciałem, koncentrowania uwagi. Dajesz mu narzędzia - umiejętności, z których potem będzie korzystał samodzielnie przez całe życie.

Nie musisz nosić dziecka, by być blisko niego. Usiądź, trzymając je w ramionach. Jesli masz fotel bujany, skorzystaj z niego, na pewno mu to się spodoba. Połóż maleństwo obok siebie. Wtulone w ciebie powinno szybko zasnąć. Włóż malca do chusty przeznaczonej do noszenia niemowląt. Będziesz miała obie ręce wolne. Nawet bardzo mały człowiek potrzebuje czasu, by zająć się swoimi sprawami. Dlatego nie zabawiaj go, gdy odwraca główkę - to znak, że jest zmęczony, jest czymś zajęty, np. wpatruje się w karuzelę, jest rozdrażniony, pomóż mu się wyciszyć, np. zaśpiewaj kołysankę.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena