Staropolskie  przysłowie głos, że co kraj to obyczaj. W dzisiejszych czasach można nawet zdecydowanie rozszerzyć spektrum  obowiązującego przysłowie. Można zauważyć, że już co region, czy nawet co miasto, to kultura oraz obyczaje się zmieniają.

Data dodania: 2011-12-14

Wyświetleń: 1631

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wyjeżdżając za granicę trzeba pamiętać o kilku podstawowych zasadach, które tam obowiązują. Nieznajomość obyczajów panujących w innych rejonach świata nie zwalnia nas od odpowiedzialności za nie. Jakie „kulturowe gafy” popełniamy najczęściej?

Nie chodzi tylko o nasze zachowanie jako gości w danym kraju. Należy pamiętać również o tym, aby nie urazić gospodarzy, którzy mogą na to różnie zareagować. Człowiek wyjeżdżając za granicę, zupełnie przez przypadek zapakowuje ze sobą cały zestaw utartych stereotypów o danym narodzie. Już na samym wstępie tworzy to pewien mur czy nawet niechęć tubylców do podróżników. Wyjeżdżając powinno się przede wszystkim wyłączyć swoje krakowskie, polskie czy nawet europejskie myślenie, a otworzyć się na coś nowego lub do tej pory postrzeganego nieco inaczej.

Istnieje cały wachlarz złotych rad co robić należy, a o czym myśleć nawet nie wolno. W Tajlandii, na przykład, istnieje całkowity, a wręcz absolutny zakaz dotykania – w głowę. W Polsce gest okazujący pozytywne uczucia, tam może wręcz urazić. W krajach muzułmańskich natomiast lewa ręka w ogóle nie istnieje – jest nieczysta. Wszystko odbywa się tylko i wyłącznie prawą dłonią – jedzenie, witanie się czy podawanie czegokolwiek. W wielu krajach wchodzenie do świątyń bez narycia głowy lub z odsłoniętymi ramiona również budzi sprzeciw tubylców.

Jak widać podróżny savoir-vivre okazuje się być bardziej skomplikowany. Ci, którzy boją się konfrontacji z innymi nacjami, powinni zostać w rodzimej Polsce. Szczawnica, Wrocław czy Gdynia również mają całą moc atrakcji do zaoferowania.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena