„Włoska choroba” to właśnie gadżeciarstwo. Mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego wprost kochają otaczać się elektronicznymi lub mechanicznymi cudeńkami techniki.

Data dodania: 2011-12-07

Wyświetleń: 1170

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Skąd takie zamiłowanie? Dziś, w dobie ogólnodostępnej digitalizacji życia społecznego, nikogo już nie dziwi posiadanie super nowoczesnego telefonu komórkowego (łączącego w sobie wiele przydatnych funkcji) czy filigranowego, acz bardzo szybkiego laptopa (łatwo go przewozić z miejsca na miejsce, jest niezbędnym narzędziem pracy). Ale szaleństwo gadżetowych atrybutów towarzyszy Włochom od bardzo dawna.

Ważne było i jest, czym przemieszcza się dana osoba. Czy ma prawo jazdy na samochód i motocykl, czy jest wierna włoskim markom i jak dba o swój jedno lub wieloślad? Do tej puli pytań aktualnie dochodzą nowe zagadnienia: ochrona środowiska, ilość miejsc do których się dotarło, przygody przeżyte podczas podróży. Od tego CZYM, ważniejsze jest GDZIE, Z KIM i W JAKI SPOSÓB.

Po malowniczej Ferrarze przemieszcza się codziennie tysiące rowerów – to znak, że mieszkańcy miasta, nie chcąc tracić czasu na stanie w korkach, jak również, że dbają o dobrą kondycję i dzielnie podtrzymują narodową tradycję sportową. A Każdy rower ma swój urok, swoją historię. Są retro damki i holenderskie „kozy”, są kolorowe kolarzówki bądź nowoczesne „górale”. Włosi dokupują do swych dwukołowych rumaków trąbki, dzwonki, wiatraczki, koszyki, sakwy i specjalne torby. Rowerowe szaleństwo trwa! I bardzo dobrze.

Obok cyklistów mkną też wielbiciele skuterów. Wiadomo – to włoska miłość numer dwa, zaraz po niskich, sportowych samochodach. W ulicznym rozgardiaszu królują wyraziści Włosi – noszą barwne ubrania, a swoje wyczucie mody podkreślają dizajnerskimi dodatkami: firmowymi okularami przeciwsłonecznymi, apaszkami, szalikami, wygodnymi butami czy też – jak w wypadku wielu pięknych pań – pantoflami na niebotycznych obcasach. Jak w takich szpilkach (sygnowanych znakiem firmowym jednego z włoskich domów mody) pokonuje się włoską kostkę brukową czy tętniące życiem ulice? Odpowiedzią są lata praktyki, gdy stile italiano kształtował się, umacniał i… podbijał świat.

Co jednak najważniejsze – na Półwyspie Apenińskim hołubi się elektronicznym gadżetom. Starsi mieszkańcy Italii nie rozstają się z przenośnymi komputerami oraz z telefonami komórkowymi, zaś dla młodego pokolenia komunikacyjnym kanałem stał się iPhone oraz iPod. Jeśli ktoś chce być na czasie, czeka go nie lada wyzwanie technologiczno – manualne – choć, jak mawiają Włosi, umiejętność obsługi coraz nowocześniejszych sprzętów, dostaje się z mlekiem matki. Oni ten dar mają więc od urodzenia i z ciekawością wypatrują kolejnych cyber-nowości.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena