Złość komornika, ale jeszcze większa złość wierzyciela. Dłużnik bowiem może być zatrudniony na umowę o pracę, lecz jego wynagrodzenie – nietykalne, bo ustawowo minimalne. Czy to sprawiedliwe?

Data dodania: 2011-12-05

Wyświetleń: 1557

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wynagrodzenie minimalne, to najniższa stawka wynagrodzenia za pracę, jaką każdy pracownik ma zagwarantowaną ustawowo. W 2012 roku ma wynosić 1500 złotych brutto, czyli o 8,2% więcej niż w roku 2011. Taka stawka minimalna, jest w całości wolna od egzekucji komorniczej. Chyba każdy komornik, który gdy otrzyma taka informację z zakładu pracy dłużnika, klnie pod nosem, bo czuje nim bezskuteczną egzekucje należności. Oczywiście, wściekłość i desperacja wierzyciela, będzie jeszcze większa, gdy się o tym dowie. 

Niektórzy oburzają się na taką ochronę dłużnika. I trudno im się dziwić, w niektórych przypadkach. Wyobraźmy sobie sytuację, w której z takiego powodu minimalnej stawki wynagrodzenia, niemożliwa jest skuteczna egzekucja należności wierzyciela, który (już) wcale nie ma pracy, a dłużnik ją ma. Takich przypadków jest wiele a niektóre z nich związane są z udzieleniem kiedyś koleżeńskiej, prywatnej pożyczki. Jak może się czuć w takiej sytuacji wierzyciel? Aż żal wczuwać się w jego sytuację.

 Jest jednak i druga strona medalu. Gdyby stawka minimalna nie była wolna od zajęcia komorniczego, to pewnie większość dłużników pozwalniałaby się z legalnej pracy i poszła pracować na czarno, zamknąwszy swe konto osobiste, bo co to za sens (dla nich) pracować ze świadomością tego, że gdy nadejdzie wypłata, to skasuje ją w całości komornik.

I jeszcze jedna kwestia, której zrozumienie wymaga spojrzenia przez wierzyciela dalej niż czubek własnego nosa, choć też w jego interesie. Nie każdy dłużnik zasługuje na potępienie, niektórzy z nich boleją nad tym, że nie są w stanie oddać pieniędzy, ale naprawdę nie mogą, bo pieniędzy nie mają. Ich można posądzić o brak szczęścia, niezaradność życiową, ale nie o złe zamiary. Może to dobrze, że mają szansę z tym minimalnym wynagrodzeniem, bo dzięki niemy przetrwają, nie lądując na ulicy, pod mostem, w przytułku. I z czasem może zaczną zarabiać więcej, znajda lepsza pracę, więc i egzekucja długu albo i dobrowolny jego zwrot będzie możliwy. Spod mostu natomiast albo z noclegowni, ciężko wysyłać skuteczne podania o pracę. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena