Słodka, beztroska i naiwna utopia. Konserwatywno-nacjonalistyczne państwo, w którym bardzo chciałabym żyć. Na razie dostępne wyłącznie w wyobraźni.

Data dodania: 2011-10-06

Wyświetleń: 884

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Muzyczne motto:

“Opisujesz jej swój dziwny strach,
który nie daje myślom odlecieć.
Ona, uśmiechnięta, odpowie tak:
po drugiej stronie lustra jest lepiej! (…)

I nie mów jej, że tego nie ma -
- ona to widzi, ona wierzy w to!
I nie mów jej i nie zabieraj
tych resztek wiary, co się jeszcze tlą!”


Closterkeller - “Alicja”



Gdy już powstanie Wielka Polska Narodowa, niektórzy ludzie poczują się, jakby się znaleźli po drugiej stronie lustra. Wszystko, co stanowi element naszej społeczno-polityczno-gospodarczej rzeczywistości, odwróci się o sto osiemdziesiąt stopni. Świat stanie na głowie, do góry nogami. Kosmopolityzm przeobrazi się w patriotyzm, internacjonalizm w nacjonalizm, euroentuzjazm w eurosceptycyzm, feminizm w antyfeminizm, liberalizm w konserwatyzm, demokracja w autorytaryzm, kapitalizm w etatyzm, a konkordat w nawiązania do tradycji dawnych Słowian.

Nic, dosłownie nic, nie będzie takie jak dawniej. Wszystko ulegnie zmianie, dokona się transformacja na całej linii. Kiedy to nastąpi, wielu ludzi odniesie wrażenie, że ogląda świat w negatywie. Rzeczywistość WPN będzie odwrotnością tej, którą znamy obecnie. Wielka Polska Narodowa, jako byt jedyny w swoim rodzaju, otrzyma etykietkę “państwa absolutnie do niczego niepodobnego”.

Przede wszystkim: Polska stanie się krajem całkowicie niepodległym, suwerennym, niezależnym od obcych sił. Gdy nasza Ojczyzna wyrwie się spod pantofla Unii Europejskiej, Rady Europy, Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego, Organizacji Narodów Zjednoczonych, Kościoła rzymskokatolickiego i innych instytucji ponadnarodowych, będzie mogła odetchnąć z ulgą i cieszyć się nieograniczoną swobodą polityczną. Nikt - ani Bruksela, ani Waszyngton, ani Moskwa, ani Watykan - nie będzie mógł rościć sobie prawa do wydawania naszemu państwu rozkazów.

Polska zacznie postępować zgodnie z własną wolą i własnymi interesami, a obce siły stracą możliwość karania jej za korzystanie z wolności. Jednakże Wielka Polska Narodowa będzie suwerenna nie tylko zewnętrznie, ale także wewnętrznie. Wysokie urzędy państwowe zostaną zajęte wyłącznie przez obywateli narodowości polskiej, dzięki czemu nikt nie będzie mógł powiedzieć: “Co to za niepodległość, skoro Polakami rządzą Niepolacy?”.

Ideologią, stanowiącą podstawę nowego ładu państwowego, będzie nacjonalizm, rozumiany jako dążenie do zachowania pełnej suwerenności wewnętrznej i zewnętrznej oraz stawianie Ojczyzny i Narodu na pierwszym miejscu. Polska zostanie uznana za dom, Polacy za jego właścicieli i mieszkańców, a mniejszości narodowe za lokatorów (którzy są lubiani, szanowani i dobrze traktowani, ale nie mają wpływu na decyzje dotyczące całego domu). W Wielkiej Polsce Narodowej nienarodzone dzieci, niezależnie od narodowości, będą chronione tak samo jak narodzone. Wejdzie w życie całkowity zakaz aborcji, antykoncepcji i in-vitro, wynikający z faktu, że zygota od momentu poczęcia jest człowiekiem (organizmem z gatunku Homo sapiens, posiadającym własne DNA, różne od genotypu ojca i matki).

Ponieważ zostanie zerwany konkordat, ludzie wierzący będą musieli brać dwa śluby: cywilny i kościelny. Niewątpliwie będzie to pewnym utrudnieniem, ale przynajmniej już nikt nie powie, iż Państwo Polskie jest wasalem Państwa Watykańskiego. Jeśli nie liczyć zniesienia konkordatu, relacje między WPN a Kościołem będą się układały normalnie. Wielka Polska Narodowa przypomni Polakom o ich słowiańskich i pogańskich korzeniach, aczkolwiek Perun i jego towarzysze będą traktowani jako symbole słowiańskości, a nie autentyczni bogowie.

Homoseksualiści, jako ludzie, nie będą prześladowani za to, iż urodzili się tacy, a nie inni. Państwo nie będzie jednak rejestrować ich związków, zezwalać na adoptowanie dzieci przez pary jednopłciowe ani wyrażać pozwoleń na organizację parad równości. Publiczne radio i telewizja staną się instytucjami prorządowymi i ideologicznymi, jednak w mediach prywatnych będzie taka wolność jak w Internecie. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji będzie się zajmować wyłącznie sprawami technicznymi i organizacyjnymi, straci zaś możliwość ingerowania w treść przekazów medialnych i karania ludzi za korzystanie z wolności słowa. Zabronione będzie jedynie nawoływanie do przemocy i publikowanie oszczerstw.

Wielka Polska Narodowa będzie państwem opiekuńczym. Naród Polski to nie tylko ministrowie, lekarze i adwokaci, ale również drobni, ubodzy, anonimowi obywatele, którzy sprawiają, że mamy pięknie pozamiatane ulice, czyste okna w urzędach i ciepłe jedzenie w restauracjach. Mało kto zauważa tych ludzi oraz to, jak ciężko im się żyje. Jeśli chcemy, żeby Naród Polski był szczęśliwy, silny i zdrowy (fizycznie, psychicznie i moralnie), to musimy się zająć problemem biedy oraz wynikających z niej patologii.

Doświadczenie życiowe pokazuje, że nędza rodzi frustrację, agresję i szeroko pojęte zepsucie. Alkoholizm, narkomania, przemoc, bandytyzm, prostytucja, gwałty, mordowanie narodzonych i nienarodzonych dzieci - to zjawiska charakterystyczne dla miejsc, w których panuje ubóstwo i poczucie beznadziejności. Aby uwolnić Polskę od brudu i demoralizacji, trzeba się ostro wziąć za gospodarkę. Biednym ludziom brakuje czasem pieniędzy, żeby zapłacić za żywność, odzież i lekarstwa. Dlaczego WPN miałaby ich jeszcze “dobijać“ wysokimi podatkami?!

Niech płacą ci, którzy mają pieniążków aż za dużo! Jeśli w rozsądny sposób uregulujemy kwestię podatków, to bogaci wcale na tym nie ucierpią, ale biedni - skorzystają i odbiją się od dna. Według ideologii nacjonalistycznej, na pierwszym miejscu muszą się znajdować Ojczyzna i Naród, a nie egoistyczna jednostka i jej prywata. Ci, którzy mają taką możliwość, powinni pomagać tym, którym ledwo wystarcza na życie. Nie ma, że boli. Wielka Polska Narodowa to NIE jest kraj dla neofeudalistów!

Etatyzm jest rozwiązaniem bardzo patriotycznym. Wszak “etat” znaczy “państwo“, a “patria” znaczy “ojczyzna“. Chociaż nie przeszkadza mi istnienie prywatnych przedsiębiorstw, a na myśl o gospodarce centralnie planowanej robi mi się niedobrze, uważam, iż skrajny kapitalizm byłby antypolski. W Wielkiej Polsce Narodowej znaczna część kapitału będzie narodowa. Trudno mówić o nacjonalistycznym państwie w sytuacji, kiedy Naród nic nie posiada, gdyż wszystko zostało sprzedane Niemcom, Chińczykom, Amerykanom i nie wiadomo, komu jeszcze.

Gdy Polak idzie do sklepu i kupuje zagraniczny towar, pieniądze ostatecznie trafiają do rąk cudzoziemskiego przedsiębiorcy, a nie do kieszeni polskiej. WPN zadba o to, żeby rodzime firmy mogły się rozwijać i pomnażać swój majątek. Kolejna sprawa: jeżeli marzymy o niepodległym państwie, to musimy być asertywni nie tylko wobec instytucji ponadnarodowych, ale również wobec takich korporacji.

Zdarza się, iż bogata, zagraniczna firma posiada więcej pieniędzy niż rząd jakiegoś kraju. Taka sytuacja jest szalenie niebezpieczna, ponieważ przedsiębiorstwo, będące de facto obcą siłą, może zacząć szantażować władze państwowe. Aby się przed tym uchronić, należy stawiać na małe, rodzime firmy, a nie na cudzoziemskie molochy. Kapitalizm to globalizm, zatem patrioci i nacjonaliści powinni być wobec niego sceptyczni. Jednocześnie trzeba uważać, żeby nie przegiąć pały w drugą stronę, bo socjalizm jeszcze nikomu nie wyszedł na zdrowie.

Czego dzieci potrzebują do prawidłowego rozwoju emocjonalnego i moralnego? Otóż stałego kontaktu z rodzicami, którzy dadzą im miłość, ciepło, wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Jeśli zarówno ojciec, jak i matka, są stale nieobecni w domu, to dziecko czuje się samotne, a nad jego wychowaniem “czuwa” ulica, telewizja i Internet. WPN ustawi gospodarkę w taki sposób, że matki znajdą wreszcie czas na opiekę nad dziećmi. Zarobki mężczyzn staną się tak wysokie, iż kobiety nie będą już musiały szukać pracy poza domem. Skorzystają na tym przede wszystkim dzieci, które będą się czuły kochane, doceniane i potrzebne.

Wielka Polska Narodowa, jako kraj nacjonalistyczny, nie będzie zainteresowana przyjmowaniem w swoje progi imigrantów. Wręcz przeciwnie: postara się, żeby ludzie marzący o osiedleniu się w naszej Ojczyźnie zmienili zdanie i pojechali gdzie indziej. Imigracja nie bierze się z księżyca. Stanowi ona konsekwencję decyzji emigrantów, aborcjonistów i antykoncepcjonistów, którzy sprawiają, iż w Polsce jest coraz mniej Polaków, a nienaturalną pustkę trzeba zapełniać imigrantami.

Zakaz aborcji i antykoncepcji sprawi, że w naszym kraju będzie się rodzić więcej dzieci. Natomiast brak przynależności do UE spowoduje zatrzymanie emigracji. Istnieje taka alchemiczna zasada: “żeby coś zyskać, trzeba coś oddać“. Imigranci będą napływać tak długo, jak emigranci będą odpływać (a przyrost naturalny będzie niski). Nie życzymy sobie, żeby obcy ludzie tu przyjeżdżali? No to zróbmy tak, żeby nasi rodacy nie odjeżdżali (a dzieci częściej się rodziły)! Jeśli czegoś nie oddamy, to niczego nie zyskamy. Nie oddajesz, nie zyskujesz. I właśnie o to chodzi. Żebyśmy nie zyskiwali imigrantów.

Gdy cudzoziemcy zrozumieją, iż w Polsce wszystkie miejsca pracy zostały zajęte przez Polaków, zrezygnują z wyjazdu do naszego kraju. Nie przyjadą tutaj nawet po to, by założyć własną firmę, gdyż Wielka Polska Narodowa nie pozwoli im na coś takiego. Dokąd zatem udadzą się ci obcokrajowcy? To już ich zmartwienie, a raczej zmartwienie państwa, które ich przyjmie. Nie zajmujmy się cudzymi problemami, bo mamy wystarczająco dużo własnych. Zaiste, nie ma większego chamstwa od sytuacji, w której jeden kraj wtrąca się w sprawy drugiego!

Niepodległość Ojczyzny… każdej Ojczyzny… jest świętością. Tak jak inni nie mają prawa ingerować w nasze życie, tak my nie mamy prawa ingerować w życie innych. WPN to WPN, a nie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Nasz kraj nie będzie się mieszał w wewnętrzne sprawy innych państw, gdyż byłoby to nietaktowne i nieuprawnione. Każda Ojczyzna ma prawo do wolności, pod warunkiem, że nie narusza niczyjej suwerenności. Inne kraje mogą robić co chcą. Nawet, jeśli w jakimś państwie trawniki są farbowane na różowo, a krowom wbija się w uszy złote kolczyki, to nam, Polakom, nic do tego. Co kraj, to obyczaj, co chałupa, to zwyczaj.

Wielka Polska Narodowa to miejsce, które chętnie odwiedzam w swojej wyobraźni. Chciałabym, żeby kiedyś stała się ona rzeczywistością. Jeśli się nie stanie, to nadal będę do niej żeglować w swoich fantazjach, albowiem marzenia nic nie kosztują. Jestem odrobinę podobna do Joanny Stirling, głównej bohaterki powieści “Błękitny Zamek” Lucy Maud Montgomery. Tak jak Joanna wyobrażała sobie, że mieszka w Błękitnym Zamku w Hiszpanii, tak ja wyobrażam sobie, iż żyję w WPN. Czasem myślę, że powinnam się zainteresować technikami świadomego śnienia. Gdybym mogła rozmyślnie budować Wielką Polskę w swoich snach, na pewno byłabym szczęśliwsza niż obecnie.


Natalia Julia Nowak,
5 października 2011 r.



Licencja: Creative Commons
0 Ocena