Począwszy od monotonnej pracy księgowego, którego zatrudnia biuro rachunkowe, a zakończywszy na dynamicznej i nader ciekawej pracy detektywa. Jednakże każdy z nas ma swoje własne, indywidualne hobby, które jest dobrowolnym odprężeniem się od trudów dnia codziennego.
Pracowniczy mundur, kitel czy granatowa spódniczka w kolano tuż po 16 zostają zrzucone niczym maska po występie po to, aby przywdziać to co kochamy naprawdę. Tak jest w przypadku pana Marcina Kuczkowskiego. Strażnik miejski w weekendy przeobraża się w specjalistę od pedicure. Dziś jest właścicielem swojego salonu, czego wcale się nie wstydzi. Wszystko zaczęło się od błahej wizyty jego żony w salonie piękności aby założyć sobie paznokcie żelowe. Małżonek cierpliwie czekał na swoją muzę. Czas wykorzystał bardzo efektywnie – przyglądał się krok po kroku jak paznokcie zmieniają kształt i z minuty na minutę pięknieją. Stwierdził, że to nic trudnego, a sam świetnie poradziłby sobie w takiej roli. Zakładania tipsów, żeli czy akrylów ćwiczył na żonie oraz jej siostrze. Początkowo rzemieślnicza praca szła mu bardzo mozolnie, jednakże z czasem nabrał wprawy i zajął się tym tak profesjonalnie, jak zarobkowo. Zapisał się na specjalistyczne kursy, szkolenia. Raz za razem przybywało mu dyplomów oraz certyfikatów. Odważył się i przyjął pierwszą klientkę. Teraz na brak klientek nie może narzekać. Zadowolone z jego usług panie pocztą pantoflową rozesłały jego numer telefonu. Na gabinet przerobił parter swojego domu gdzie można odprężyć się oraz zrelaksować przy świecach oraz muzyce. Oferta jego salonu marzeń jest stale rozszerzana o nowoczesne pielęgnacje stóp oraz dłoni tak kobiet jak i mężczyzn.
Jest to prawdziwy dowód, że chcieć znaczy móc, a plany, marzenia czy własne zainteresowania – realizować!
