Od kiedy pamiętam miałam przemożną chęć napisania tej historii – mistrz King radził, aby pisać o tym, na czym się znamy, a na byciu beznadziejną panią domu to ja się znam jak nikt. 

Data dodania: 2011-07-31

Wyświetleń: 570

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Bywały czasy, że przed sobą i całym światem próbowałam udawać kogoś innego – zmysłową kobietę sukcesu, z idealnym wyczuciem stylu wystroju wnętrz, z kuchnią pachnącą pieczystym, szafami pełnymi pachnących ubrań, podłogą jak lustro, a w lodówce samą świeżą i zdrową żywnością.

 I kiedy myślałam już, że efekt osiągnęłam, ktoś z członków mojej wspierającej rodziny wyciągał z suszarki szklankę z pytaniem „czysta?” , lub w ostrzejszym wariancie, wskazując jakąś zawartość lodówki rzucał „świeże?”.

 I kiedy już byłam pewna, że moja opinia oraz ograniczenia są już powszechnie znane i niepodważalne, usłyszałam od mojej 6 –letniej wówczas córeczki „Ty masz świra na punkcie porządków!”. Odebrało mi mowę i na chwilę zapomniałam oddychać.

 Tak to się mniej więcej toczy dalej. Momenty totalnego chaosu i bałaganu przeplatają się z bohaterskimi zrywami zapanowania nad otoczeniem.

 Których jest więcej, hmm może po prostu powiem, że działa tu słynna zasada Paretto, 80/20, przy czym nie wnikajmy, których momentów jest 80 a których 20%.

 Niczym legendarny Dr. Jekyll i Mr Hyde na zmianę biegam z szałem w oczach, próbując powstrzymać zalewający mnie zewsząd bałagan, lub też spokojnie i metodycznie oddaję się mnożeniu wyżej wymienionego we wszystkich możliwych w domu miejscach. Przy czym muszę wyznać szczerze – nie ograniczam się do mieszkania, z równą namiętnością sprawiedliwie obdzielam moją bałaganiarską fantazją samochód, komputer i wszystko co ma pecha być pod moją opieką.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena