Dolina Roztoki w zasadniczej fazie jest zalana zbitym lasem świerkowym (wiek wielu świerków dochodzi do 300 lat), promienie padające od słońca do nas nie dochodzą. Dlatego dolina wydaje się być sroga i groźna, a strumyk Roztoki bardzo niepewny.

Data dodania: 2011-07-24

Wyświetleń: 1406

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Spływający Szerokim Żlebem Buczynowym strumyk wraz kilkoma innymi napływami tworzą poniżej wodospad Buczynowej Siklawy spływający do Doliny Roztoki. My odbijamy na szlak czarny do schronienia w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.

Czarny szlak to następne mocniejsze wzniesienie. Pewien turysta na zalążku czarnego szlaku zapewnia nas, że jeszcze tylko 300 metrów do schroniska w dolinie pięciu stawów. Tylko, nie powiedział, że w pionie ;). Ściśle jest to 237 metrów różnicy w wysokości pomiędzy budynkiem schroniska, a początkiem czarnego szlaku. Ze szlaku można przyłważyć grubą linkę biegnącą od schroniska w dolinie pięciu stawów w dół do Doliny Roztoki. Jest to wyciągarka, użytkowana do dostarczenia schroniska. Za nami piękne widoki na Buczynową Siklawę, Wołoszyn, Krzyżne, Kozi Wierch i Granaty. Według mapy wyjście na górę powinno pochłonąć nam 40 minut. My jednakże uwikłaliśmy się w parę sesji zdjęciowych. Znajdujemy się jednakże coraz bliżej budynku schroniska.

Dochodzimy do schroniska, widok - fantazja. Na głównym rozkładzie Przedni Staw Polski, dalej czubki Miedzianego, Szpiglasowego Wierchu i Kotelnicy, Walentynkowego Wierchu a także Orlej Perci i Świnicy. W schronisku czekają na nas cała grupa, która poszła przed nami. Nie próżnują i w tych pięknych sposobnościach konsumują... Czas na drugie albo też pierwsze śniadanie.

Najpierw obchodzimy Przedni Staw, kamienną drogą, przez którą prowadzi niebieski ślad. Od obiektu schroniska do Wielkiego Stawu Polskiego jest około 10 minut marszu. Wielki Staw Polski jest najbardziej głębokim i najdłuższym jeziorem w Tatrach, a co ciekawe, trzecim pod aspektem głębokości w Polsce! Przestrzeń jeziora wynosi 34,1 ha, głębokość 79,3 m. Kraje jeziora obrasta kosodrzewina widoczna troszeczkę na zdjęciach poniżej. A wody odpływające z jeziora komponują potok Roztoki, na którym mieści się wodospad Siklawa.

W dalszym ciągu przemieszczamy się tropem niebieskim, który prowadzi na Zawrat. Po drodze znajduje sie odbicie czarnym szlakiem na Kozi Wierch. Przy tak pięknej pogodzie na trasie jest całkiem sporo turystów. Jednym z nich był mały chłopczyk rozpaczliwie biegnący przed siebie, jego wzrok tonął w łzach. Dla nas było wtedy klarowne, że chłopczyk się zgubił. Pytaliśmy co się stało? Zapłakany rzekł nam, że stracił kostkę z figurką żołnierzyka, a dokładniej łucznika. Zapytał czy takowej nie zobaczyliśmy? Negując, zapytaliśmy gdzie są jego rodzice. On bardzo zdenerwowany pobiegł w kierunku budynku schroniska... Ciąg dalszy losów chłopczyka i jego kostki z łucznikiem nastąpi niebawem.

My dochodzimy do miejsca oznaczanego Niżnym Soliskiem. Stąd wiedziemy się żółtym śladem w kierunku Szpiglasowej Przełęczy. Zostawiamy za sobą piękny widok w kierunku ogromnej Świnicy i Orlej Perci, zaczynamy okrążać Wielki Polski Staw od strony północnej.

Po prawej stronie znajduje się następny z Pięciu Stawów - Czarny Staw Polski. Tymczasem jak się okazało Piotrek znlazł na drodze kostkę z tajemniczym łucznikiem, jednakże kolejni turyści "coś" zapodziali. Tym razem padło na okulary. Jednak jak to mówią: "W naturze nic nie ginie", w tym miejscu, porzekadło to ma w zupełności stanowczy akcent w słowie "w naturze". Piotrek wręczył "łucznika" w ręce turystów od zapodzianych okularów. Jak ta historia potoczy się dalej? Kto to wie ;), my jednak zapoczątkowywujemy coraz ostrzejsze podejście na Szpiglasowe Perci, spacer wśród pięknych tatrzańskich jezior powoli przechodzi do historii. Czym wyżej tym świetniej prezentuje się cała Dolina Pięciu Stawów .

Szpiglasowe Perci kompletne są pokryte śniegiem. zacieniony północny stok wywołał, że oprócz przeprawy przez łańcuchy, stoczymy walkę z lodem. Nasza grupa jest dość rozciągnięta, niektórzy toczą już batalię ze strachem. Najważniejsze, żeby wszystko przebiegało bezpiecznie. Szlak jest dwukierunkowy i nieco turystów schodzi ze Szpiglasowej Przełęczy. Dochodzimy do łańcuchów, ukrywamy kijki do plecaków i zapoczątkowujemy wspinaczkę po oblodzonych szpiglasowych skałach. Najważniejsze jest pokonanie strachu i \" wprowadzenie\" w odpowiedni rytm wspinania. Dla niektórych był to pierwszy wyjazd w Tatry i pierwsze tego rodzaju podejście. Sytuację utrudniał lód, jednakże wszystko obyło się bez większych problemów. Jedynie nasz Kolega troszkę się poobijał. Lecz trzeba przyznać dziewczyny były bardzo dzielne! W taki oto sposób pokonaliśmy Szpiglasową Przełęcz.


Tak więc kontynuujemy żółtym śladem w stronę Morskiego Oka. Towarzyszą nam w dalszym ciągu piękne widok na Rysy, Mięguszowicki, Wysoką, Mnicha. Sukcesywnie ujawnia się Czarny Staw pod Rysami oraz samo Morskie Oko. Kolejna osoba wraca i pyta nas czy nie zauważyliśmy.... tym razem lornetki. Sądzę, że śmiało możemy określić ten dzień - ogólnoświatowym dniem gubienia rzeczy. Szlak do Morskiego Oka zajmuje nam około 1,50 h. W Morskim Oku, jak zwykle dużo turystów, jednak ich przekrój jest tutaj rozmaity. Time consuming. I zwrot do Palenicy, a następnie korki na zakopiance. Jak się nastepnie okazało mały chłopczyk od "łucznika" odebrał swoją kostkę. Na szlaku doszło do transakcji handlowej "trade-off". Turyści dali chłopczykowi kostkę, a w zamian dostali okulary. Nic tutaj nie zginie

Licencja: Creative Commons
0 Ocena