Jest godzina 8.30. Na parkingu opuszczam mój automobil, rozmawiam jeszcze z panem, który od kilkunastu porządnych lat pracuje na parkingu i zmykam w zaciszną włóczęgę w nieznane. Jak gdzieś niedawno przeczytałem: "Samem idzie się żwawiej, jednak w dwoje można dalej dojść".

Data dodania: 2011-07-12

Wyświetleń: 648

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Na początku jest całkiem ostro pod górę. Jest to podejście na czubek Syhlec (1145m). Szlakiem płynie maleńki potoczek i miejscami jest wiele błota. Jest ciepło, jednak w lesie organizm tego aż tak nie odczuwa . Póki co wilgotność podtrzymuje się w normie. Muchy jeszcze mnie nie zagryzły :). Nieodczuwalnie mijam następną kulminację - czubek Główniak (1093m), tym razem było nieco z górki! Ku mojemu zaskoczeniu natrafiam na biwak wędrowny, 6 namiotów rozłożonych w niezłych chaszczach. Niemal wszyscy jeszcze śpią, więc przemykam niepostrzeżenie. Dróżka do fundamentalnej grani zawiewa nudą. Pejzaż przez niemal 1,5 godziny wcale się nie przekształca, po lewej las, po prawej las , pod goleniami trzęsawisko. Nawet nic wciągającego nie kwitnie, grzyby trujące, takie nędzne... Ale jest uroczo!!! Trochę nie ma do kogo gęby otworzyć, jednak za to koncepcje się kłębią różnorakie. Od przemyśleń życiowych, do przewodniej, czy coś z tego błotka nie wyskoczy za chwilę?

Droga zbytnio nie uległa odmianie, jedynie kierunek przemieszczania - teraz podążam na wschód. Po drodze spotykam pierwsze dwie osoby na szlaku. Minęły prawie dwie godziny, kiedy w końcu mogę komuś coś powiedzieć. Oczywiście ukończy się przelotnym: Dzień dobry! Lecz zawsze to coś!

Dopiero przed Policą, pojawiają się tak utęsknione panoramy. Jest to chyba spowodowane całkiem intensywnie dmącymi wiatrami, które drastycznie przekształciły pejzaż. Widać Królową Beskidów. O Tatrach pozostaje mi pomarzyć :)

Czubek Polica znajduje się na wysokości 1369 m. n.p.m. Musimy wiedzieć, że wciąż znajdujemy się w Beskidzie Żywieckim. Jest to najwyższy czubek w Paśmie Polic. Miejscowa nazwa - Police, co nasuwa pospieszne skojarzenia bądź z policją, bądź z zespołem Police. Osobiście zacząłem nucić Stinga po drodze...a w zasadzie jeszcze przed wierzchołkiem. Do 1918 wierzchołkiem przebiegała granica galicyjsko-węgierska, a w latach 1918-1920 polsko-czechosłowacka. Po przyłączeniu Górnej Orawy do Polski cały czubek znalazł się w granicach Polski. Na południowy-zachód od szczytu znajduje się najokazalszy wierzchołek Beskidu Żywieckiego - Babia Góra.

W roku 1969 na stoku Policy miała miejsce katastrofa lotnicza. Rozbił się samolot LOTu. Niestety, zginęli wszyscy pasażerowie samolotu wraz z ekipą (53 osoby). Wśród pasażerów był znany językoznawca - Zenon Klemensiewicz. Na szczycie jest krzyż upamiętniający wydarzenie oraz odsłonięty w 2009 roku pomnik zadedykowany ofiarom tragedii. Co interesujące władze nie ujawniły przyczyn tragedii.

Schodzę w stronę Kucałowej Przełęczy. W dali widać juz obiekt schroniska ma Hali Krupowej. Co ciekawe schronisko w ogóle nie mieści się na Hali Krupowej, a na Hali Kucałowskiej. Schronisko oddaje do dyspozycji swoich gości 38 miejsc noclegowych w sześciu funkcjonalnych pokojach. Są to: dwa pokoje dwuosobowe, dwa pokoje czteroosobowe, jeden pokój dziesięcioosobowy a także jeden pokój szesnastoosobowy. Schronisko pozostało całkowicie wyremontowane i przebudowane na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Aktualnie jest to ładny, drewniany, jednopiętrowy obiekt w nurcie góralskim, znakomicie pasujący do środowiska.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena