Już w latach 80. XX wieku KGB prowadziło tu tajne, nieprofesjonalne ekshumacje w celu usunięcia śladów polskości na cmentarzu w Bykowni. Zresztą już w 1940 roku NKWD kazało jeńcom usuwać z mundurów orzełki, obszywać guziki. Potem doły były wielokrotnie plądrowane.

Data dodania: 2011-07-06

Wyświetleń: 1469

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dlatego nie ma tu prawie całych szkieletów w ułożeniu anatomicznym, tylko ziemia, kości i drobne przedmioty. Ale wśród nich zespół prof. Koli odnalazł polskie monety, medaliki, różne przedmioty osobiste produkcji polskiej albo nawet z Zachodu. Podobnych rzeczy nie ma w grobach miejscowych ofiar. Mimo to ukraińscy nacjonaliści zaprzeczają obecności Polaków w Bykowni, deputowany Roman Krucyk, były wiceprezes ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, oficjalnie żądał zaprzestania prac prowadzonych przez Polaków.

 Twierdzi on, że Polacy "bezprawnie i wbrew realiom historycznym wpisują Bykownię na listę znanych miejsc pochówków obywateli II Rzeczypospolitej". Zdaniem Krucyka, jest to spisek, za którym stoi chcąca ukryć zbrodnie NKWD Moskwa! Zarzucano prof. Koli podrzucanie polskich przedmiotów, w tym wojskowych nieśmiertelników, urządzano pikiety w bykowniańskim lesie jeszcze w tym roku. - Na szczęście głosy te wobec ostatnich badań prof. Koli nie mają żadnego sensu - mówi ambasador Henryk Litwin. Oficjalna dokumentacja zawiera opis 5 tysięcy polskich przedmiotów w 73 grobach.

Jednak oprócz tych mniejszościowych głosów obecne nastawienie władz ukraińskich do polskiej aktywności w dziele upamiętniania ofiar komunizmu jest pozytywne. Podczas pogrzebu wielokrotnie dziękowano im za dobrą współpracę i mówiono o wspólnocie naszego losu. - Towarzyszymy takim samym uczuciom, emocjom i przedsięwzięciom wykonywanym przez samych Ukraińców. Leżą tu, w tym miejscu ukrycia zwłok, ofiar straszliwych represji,

Polacy, ale dookoła jest tysiące ciał Ukraińców. Ukraina jest chyba w największym stopniu, jeśli wziąć pod uwagę ofiary Wielkiego Głodu, ofiarą stalinowskich zbrodni, a ten kraj jest jedną wielką mogiłą. Jest tu wiele naszych mogił i dobrze, że teraz możemy się nimi zająć, żeby je otoczyć opieką - komentuje ambasador Litwin. Polski dyplomata, który niedawno reprezentował Polskę w Mińsku, ma także nadzieję na podobne zaangażowanie sąsiedniej Białorusi.

Jak wiadomo, istnieje także lista białoruska i także w tym państwie powinny zostać przeprowadzone odpowiednie badania zakończone budową cmentarza, przede wszystkim w Kuropatach. - Na Białorusi takie uroczystości jak ta mają trochę inne znaczenie. Tam nasza pamięć otwiera często drogę do podobnych zachowań Białorusinów.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena