O szlaku na Rysy od strony słowackiej wiele ludzi rzekło, że jest przyjemniejsza aniżeli od stronicy polskiej. Jest również mniej wymagająca i mniej nudna. Naturalnie, żeby to oszacować należy przebyć obie drogi.

Data dodania: 2011-07-03

Wyświetleń: 1142

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Alarmy z naszych telefonów komórkowych pobudzają nas przed godziną 6.00. W hoteliku górskim w Popradzkim Plesie wolno zaczyna sie budzić schroniskowe życie. W nocy miała miejsce ulewa, po cichu myślę jak nasz Tomek przeżył odludną noc pod okapem skalnym. Twardziel... Jakoś powoli nam idzie dojście do siebie. Nasze śniadanie zdominowała sałatka z makreli. Razem z Dorotą otwieramy czarodziejskie puszeczki, Piotrowi leci już ślinka :). Dostaje swoją porcję. Jak się okazuje, nocą, w hotelu buszował mały złodziej i zjadł Dorocie pudełko cienko krojonej szynki. Został on złapany, jednakże Dorota nie miała sumienia wymierzyć mu kary. Ba, dokarmiła go resztą makreli nawet. Niestety zdjęcie tego chuligana nie zostało zrobione. No, cóż, herbatka (dziękujemy za wodę) i zmykamy na trasę. Tomek już z pewnością na nas czeka....

Jeszcze nie zadecydowaliśmy z Dorotą czy będziemy schodzić na polską stronę czy wrócimy razem z chłopakami przez Słowację. Po wczorajszych kontuzjach nic tak na prawdę nie jest klarowne. Zabieramy jednakże pełny sprzęt i podążamy \"na ciężko\". Na rozdrożu szlaków (niebieski na Koprowy, czerwony na Rysy) czeka na nas Tomek, kompletny i zdrowy. Podobno czeka od 7.00 ..... Trasę na Rysy przewodzi przez Żabie Plesa, pogoda jak pod zdechłym kocurem... nie ma sensacji. Jednakże tak samo było wczoraj na Koprowym. But dalej mnie ociera i trochę odstaję od gromady. Zastanawiam się nawet czy nie pozostać przy Żabich Plesach. Jednakże nie jest na tyle nędznie, żeby zrezygnować z frajdy trekingu na najważniejszy wierzchołek Polski od strony słowackiej.

Dochodzimy do Żabich Stawików. Po drodze widzimy tragarza, który niesie na swoich plecach ogromny pakunek do Schroniska pod Rysami. Nie raczę nawet rozważać ile to może ważyć. Co ciekawe specjalnie dla nosicieli poprowadzona jest odmienna trasa do schroniska - omija ona łańcuchy. Jednakże poruszanie się nią jest zakazane! Każdy z nas może stać się tragarzem, może nie tak profesjonalnym, jednak może! Przy Popradzkim Plesie jest miejsce, z jakiego można wziąść pakunek na szczyt! Za poniesiony trud na tragarza czeka w schronisku jedyny czaj, czyli taka wysokogórska herbatka. Nie muszę chyba napomykać, że woda czerpana na takiej wysokości ma niepowtarzalne przymioty!

Przed nami jedyne na szlaku łańcuchy. Takie wykwintne wspinanie. Dla mnie to najwybitniej pociągający odcinek na ścieżce. Zapominam nawet o nodze :) Dochodzimy do schroniska, czubka Rysów nie widać. Mgła ogranicza widoczność. Podążamy do schroniska zrobić sobie mały relaks i zjeść drugie śniadanie! Od Popradzkiego Plesa 3,05 h, z powrotem 2,10 h.

Opuszczamy schronienie, które nota bene jest rozbudowywane lub odbudowywane (sam już nie wiem), i po śniegu dążymy w kierunku przełęczy Waga. Mieści się ona pomiędzy Ciężkim Szczytem, Wysoką a Rysami. Rzeczywiście przewyższenie od tej strony nie jest takie makabryczne. Piotr wskazuje nam wyraźną Galerię Gankową. Gerlacha nie widać niestety...

Rysy od słowackiej strony zwyciężone!!! Widoki nie specjalnie, polska strona cała we mgle, jedynie Szatan na tle niebieskiego nieba. Jedyna wyraźna panorama w kierunku Krywania wraz ze zdobytym w poprzednim dniu Koprowym Wierchem. Coraz więcej ludzi przychodzi od polskiej strony, wydają się być dużo bardziej wyczerpani. Profil drogi od polskiej strony jest trochę ostry. Podsumowując - droga na Rysy od słowackiej strony bardzo miły, dużo mniejsza dawka turystów. Tylko w jednym obszarze są łańcuchy i tam realne utrudnienia powiązane z puszczaniem osób wychodzących i vice versa. Zalecamy tą drogę! Od Popradzkiego Plesa 4,05 h, z powrotem 2,55 h.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena