Wśród hoteli nad morzem niektóre wyróżniają się dość żywą historią. Tekst poniżej dotyczyć będzie jednego z nich, odwiedzanego przez gości z różnych klas społecznych i z wielu krajów, a mianowicie sopockiego Grand Hotelu. Oto pięć pierwszych dekad jego istnienia.

Data dodania: 2011-04-28

Wyświetleń: 2179

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Lata dwudzieste

Wszystko zaczyna się od potrzeby zakwaterowania gości położonego w Sopocie kasyna Spielklub Zoppot. Jest początek lat dwudziestych, kurort leży w obrębie Wolnego Miasta Gdańsk i szykuje się na długie lata prosperity. Aby jednak nastąpiła, potrzebni są ludzie, którzy do Sopotu przyjadą i zostawią tu pieniądze. Dużo pieniędzy.

Jednym z pomysłów na przyciągnięcie takich osób jest hotel nad morzem. Luksusowy, komfortowy i przeznaczony dla arystokracji pieniądza, sztuk i krwi.

Odpowiedni projekt ma zagwarantować konkurs, który wygrywają dwaj profesorowie Politechniki Gdańskiej – Richard Kohnke i Otto Kloeppel. Powstanie najdroższy, najwytworniejszy i największy hotel nad morzem, a przynajmniej w Wolnym Mieście. Do użytku oddany zostaje w 1927 roku kosztem 20 mln guldenów gdańskich. 

Lata trzydzieste

Pierwsza połowa tej dekady to skandal. Aferę wywołuje nadburmistrz Sopotu dr Erich Laue. W jaki sposób? Przegrywając cały swój majątek w kasynie, dając się aresztować i odbierając sobie życie.

Koniec dekady to wydarzenia o zupełnie innym charakterze. Hotel nad morzem jest miejscem, z którego z łatwością kierować można operacjami wojskowymi skierowanymi przeciw polskim obrońcom Helu. Mieszka w nim generał Kaupisch, gromadzi się tam sztab. Pod koniec września 1939 roku w Grand Hotelu mieszka Adolf Hitler. To w tym hotelu dyktator wydaje zgodę na mordowanie psychicznie chorych. To stąd kieruje ostatecznym oblężeniem Warszawy.

I to właśnie w tym hotelu kapitulację podpisują Stefan Frankowski i Marian Majewski, dowódcy załogi Helu.

Lata czterdzieste

Tak jak wiele tego rodzaju miejsc, także sopocki hotel nad morzem zmienia w czasie wojny swój charakter i przeznaczenie. Znikają wytworni goście i eleganckie kobiety. Pojawiają się poranieni żołnierze i pielęgniarki próbujące ratować co się da. W 1944 i 45 roku Grand Hotel pełni funkcję szpitala wojskowego. A od 23 marca 1945 roku jest siedzibą sztabu II frontu Armii Czerwonej nacierającej na Niemców. Anegdota mówi, że hotel ocalał tylko dlatego, że czerwonoarmijcy dostali butelkę wódki.

Koniec wojny to także walka o odzyskanie hotelu dla miasta. Jeszcze w trakcie działań wojennych zostaje tu umieszczony lazaret, a później także – sztab. Wkrótce jednak okazuje się, że także komunistyczni towarzysze potrzebują eleganckiego miejsca, w którym mogliby przyjmować gości i hotel odzyskuje swoją funkcję.

Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte

Do hotelu ciągną gwiazdy rozrywki PRL. Jako portier pracuje w nim znany radiowy komentator sportowy – Bohdan Tomaszewski. Od 1960 roku swoją siedzibę ma tam kultowy klub Non Stop, a w 1965 roku debiutują na jego scenie Czerwone Gitary.

Koniec wakacji 1967 roku przynosi gorączkową krzątaninę. Polskę odwiedza generał de Gaulle, prezydent Francji. Specjalnie na jego wizytę odnawiany jest front hotelu, a obsługa zakłada całkiem nowe uniformy. Pojawia się też nowa zastawa stołowa i łóżko sprowadzone z Warszawy. To, które jest na wyposażeniu hotelu, okazuje się za krótkie dla Francuza. Innym gościem, który w tamtym czasie mieszka w hotelu nad morzem, jest szach Iranu Reza Pahlavi, którego później obalą rewolucjoniści, a dla którego do hotelu sprowadzane są białe meble. Pod koniec dekady w hotelu rusza pierwsza w Polsce dyskoteka.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena