Człowiek jest istotą złą - zdradliwość, okrucieństwo i nieuczciwość leżą w jego naturze. Jedyną rzeczą, która powstrzymuje jego naturalne, złe instynkty, jest superego (sztuczny twór nabyty w procesie socjalizacji).

Data dodania: 2011-01-06

Wyświetleń: 879

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wstęp

W niniejszym artykule zajmiemy się czymś, co często bywa nazywane “ciemną stroną ludzkiej osobowości” - złem, które drzemie w każdym człowieku i czeka na odpowiedni moment, by zaatakować. Czy skłonność do zła towarzyszy ludzkiej istocie od samego początku, czy też pojawia się w jego sercu na skutek negatywnych doświadczeń życiowych? A jak to jest z jej przeciwieństwem, czyli ze skłonnością do dobra? Czy to możliwe, iż sumienie (zdolność odróżniania dobra od zła) jest czymś sztucznym i sprzecznym z człowieczą naturą? Pozwólcie, że przedstawię Wam mój punkt widzenia!


Zło manifestuje się często, ale nie w pełni

Istota ludzka zawiera w sobie ogromne pokłady zła, których jest więcej niż dobra, a które na co dzień ujawniają się w bardzo niewielkim, ledwo zauważalnym stopniu. Niegodziwość, którą w sobie nosimy, nie lubi się demaskować w pełni, gdy nie ma ku temu wyraźnych powodów. Lubi za to subtelnie sygnalizować swoją obecność, co przejawia się lekkimi, powszednimi występkami, takimi jak złośliwości, uszczypliwości, wybuchy gniewu, drobne oszustwa i kłamstewka. Aby ludzkie zło mogło się wyzwolić i ukazać w całej okazałości, muszą zostać stworzone odpowiednie warunki. Wojna, obóz pracy, patologiczne środowisko - to tylko niektóre z czynników, które sprzyjają pełnemu objawieniu się człowieczej podłości.


Druga wojna światowa, czyli wyszło szydło z worka!

W czasie wojny, w obozie pracy i w patologicznym środowisku istota ludzka odsłania swoje prawdziwe “ja”. Porzuca maskę aniołka, “wypina się” na swoje ukształtowane w procesie socjalizacji superego i pokazuje, jaka naprawdę jest. Niejednokrotnie robi to pod wpływem cierpienia fizycznego lub psychicznego, udowadniając, iż frazes “cierpienie uszlachetnia” ma się nijak do rzeczywistości (o instynkcie samozachowawczym i dążeniu do uratowania siebie kosztem bezpieczeństwa innych osób nawet nie wspomnę). Czytaliście co nieco na temat drugiej wojny światowej? Jeśli tak, to pewnie zszokowało was, że zwykli ludzie, którzy przed wojną zachowywali się zupełnie normalnie i żyli tak jak my, po 1 września 1939 roku stali się zdolni do zbrodni, zdrady, nieuczciwości, relatywizmu moralnego itp. Myślicie, drodzy Czytelnicy, iż na skutek wojennej zawieruchy ludzie się zmienili? Ja Wam mówię, że się nie zmienili. Oni po prostu pokazali swoje prawdziwe oblicza, tzn. stali się naturalni i szczerzy do bólu. Jak pod wpływem alkoholu, rozumiecie?


Dlaczego brakuje patriotów i nacjonalistów?

Oczywiście, w czasie drugiej wojny światowej trafiały się jednostki postępujące w sposób szlachetny, miłosierny, prawy i sprawiedliwy, ale było ich stosunkowo niewiele i miały one niewielkie szanse na przeżycie. Wiele z nich zginęło przed zakończeniem działań zbrojnych, inne zostały zamordowane po wojnie przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (no i znaleźliśmy odpowiedź na pytanie, dlaczego we współczesnej Polsce prawie wcale nie ma patriotów oraz - tym bardziej - nacjonalistów!). Jaki z tego morał? Taki, że zło wygrało z dobrem. A dlaczego? Nie wiem, dlaczego.


Rozum ojcem sumienia

Może dlatego, że zło jest silniejsze od dobra, może dlatego, że niegodziwości jest więcej niż szlachetności, a może po prostu dlatego, że ludzie odkrywający w pełni swoją podłość mają więcej szczęścia niż rozumu. Gwoli wyjaśnienia: rozum to właśnie ta rzecz, która tworzy i uzasadnia normy moralne, a w konsekwencji umożliwia trzymanie na wodzy naturalnych, złych, ludzkich instynktów. Rozum, chcąc zneutralizować zawarte w człowieku pokłady zła, “wynalazł” etykę oraz przyczynił się do wytworzenia w ludzkiej osobowości nowego elementu: superego. Niestety, superego, jako twór sztuczny i nabyty w procesie socjalizacji, jest nietrwałe, o czym była już mowa w niniejszym artykule.


Kat i niegodziwiec jako “człowiek wyzwolony”

Poczucie moralności, egzystujące w naszej psychice jako superego, to rzecz nienaturalna i wyuczona, natomiast drzemiące w nas pokłady zła (być może tożsame z id) są jak najbardziej naturalne i wrodzone. Łatwiej pozbyć się tego, co nabyliśmy w trakcie życia na Ziemi niż tego, co jest wpisane w naszą naturę od początku naszego istnienia. Kim więc jest osoba zła, a kim dobra? Ta pierwsza jest człowiekiem wyzwolonym, który uwolnił swoje naturalne, złe instynkty i postanowił żyć zgodnie z ich wymaganiami. Ta druga jest człowiekiem “zrobionym”, “zaprogramowanym”, “wytresowanym”, który postawił na sztuczne, wynalezione przez rozum normy moralne. Smutne, ale prawdziwe.


Bestia w człowieku

Czy znacie taki cytat: “Nie budźcie bestii w człowieku, raz obudzona nie cofnie się przed niczym”? Zazwyczaj używa się go podczas rozmów o nazistowskich obozach koncentracyjnych. Wiecie, co najbardziej uderza mnie w tym powiedzeniu? To, że zakłada ono, iż każdy lub prawie każdy człowiek nosi w sobie bestię, czyli ogromne, niszczycielskie, nieposkromione zło, które tylko czeka na to, aby stworzyć mu warunki do objawienia się w pełni. Jeśli każda lub prawie każda ludzka istota jest uśpioną bestią, to znaczy, iż my też nią jesteśmy. Często zastanawiam się, jak by to było, gdybym ja sama została przeniesiona do rzeczywistości wojennej, umieszczona w lagrze/łagrze albo w innym zdegenerowanym otoczeniu. Czy pozwoliłabym, aby zawarte we mnie pokłady zła zaprezentowały się w całej okazałości? A jeśli tak, to na czym by to polegało?


O tym, jak Internet wyzwolił chamiznę

Oczywiście, ciemna strona człowieka może się zdemaskować nie tylko w czasie wojny, obozie pracy czy patologicznym środowisku. Dla człowieczej niegodziwości polem do popisu może być również coś bardziej powszedniego, np. Internet. Zauważcie, że kiedy pojawiła się możliwość łatwego, darmowego i anonimowego przemawiania do szerokiego grona odbiorców, ludzkie grubiaństwo (żeby nie powiedzieć: chamstwo) objawiło się w całej okazałości. Twórcy Internetu przez przypadek stworzyli grubiaństwu (chamstwu) warunki do pełnego wyzwolenia się. Mówiąc słowami pewnej kontrowersyjnej egzorcystki i uzdrowicielki, która wypowiedziała się na temat trolli internetowych: “Pod przykrywką komputera pokazują swoje najciemniejsze cechy”. Nie lubię tej pani i nie zgadzam się z większością jej poglądów, jednak uważam, iż to jej stwierdzenie jest jak najbardziej trafne.


“Tak bym chciała okrutnicą być…”

Jestem osobą, u której superego, czyli sumienie, poczucie moralności, wrażliwość na dobro i zło, rozwinęło się bardzo silnie. Często myślę o osobach, które są w jakiś sposób dręczone, prześladowane, mordowane i niszczone, a także przeżywam dyskomfort, ponieważ nie mogę im w żaden sposób pomóc. Ta cecha niezwykle utrudnia mi życie, gdyż odbiera mi radość egzystencji i wypełnia mnie przykrym uczuciem frustracji. Ponadto czyni mnie słabą i sprawia, że nie mam szans w konfrontacji z osobami, które - ze względu na posiadanie osłabionego superego - nie mają praktycznie żadnych skrupułów. Marzę o tym, żeby pozbyć się tej przywary. Chciałabym, aby zanikła we mnie zdolność do współczucia oraz niechęć do szeroko pojętego zła. Gdybym była zimna i nieczuła, nie przeszkadzałoby mi, że na całym świecie miliony niewinnych, nienarodzonych dzieci są rozrywane na strzępy. Nie widziałbym nic złego w tym, iż bezbronnym istotkom obcina się rączki i nóżki, wyrywa główki, rozszarpuje brzuszki i wyjmuje metalowymi szczypcami narządy wewnętrzne. Chciałabym się znieczulić na ludzką krzywdę, być zupełnie obojętną na cudze cierpienie. Gdybym osiągnęła ten ideał, mogłabym wreszcie się zrelaksować. Ludzie wyzwoleni, czyli postępujący zgodnie ze swoimi naturalnymi, złymi instynktami, w ogóle mają w życiu lepiej, ponieważ brną przed siebie jak lodołamacze, dążą po trupach do celu i na nic się nie oglądają. No, ale to taka dygresja, dodatek do niniejszego artykułu.


Zakończenie

Jak już ustaliliśmy, człowiek jest istotą złą i trzeba się z tym pogodzić. Okrucieństwo, zdradliwość i skłonność do szkodzenia innym leżą w ludzkiej naturze, a przecież nie da się pokonać tego, co stworzyła sama Mateczka Ziemia. Paradoksalnie, “bycie ludzkim” nie oznacza dobrego postępowania i okazywania bliźnim miłosierdzia, tylko coś zupełnie przeciwnego. Człowiek posiada jednak coś, co odróżnia go od zwierzęcia: rozum, dzięki któremu może częściowo hamować swoje naturalne, mroczne instynkty. Bo to właśnie rozum, dziecko dobrze rozwiniętego mózgowia, wymyślił wszelkiego typu normy (moralne, obyczajowe, prawne i religijne).


Natalia Julia Nowak,
6 stycznia 2011 roku


Licencja: Creative Commons
0 Ocena