W swoim krótkim życiu byłem w wielu miejscach w Polsce, poznawałem wielu ludzi i wiele różnych miast. Dziś chciałem opisać moje doświadczenia oraz przemyślenia na temat Rzeszowa i ludzi jakich miałem przyjemność tam poznać.

Data dodania: 2011-01-04

Wyświetleń: 2483

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jak poznałem Rzeszów

 

W Rzeszowie byłem trzykrotnie i chociaż wydaje się iż nie jest to zbyt wiele jestem przekonany iż po jednym pobycie mógłbym napisać niemal dokładnie to samo co obecnie. Oba moje wyjazdy związane były stricte z polityką oraz możliwością poznania jak największej ilości ludzi, co prawda wyjazd nie był nastawiony na atrakcje lecz i one mnie nie ominęły. Piszę to wszystko po to aby uwiarygodnić dane jakie zebrałem na temat Podkarpacia oraz Rzeszowa, moje doświadczenie to coś więcej niż spacerowanie po parku i rynku. Za pierwszym razem pojechałem do Rzeszowa aby zbierać podpisy dla Unii Polityki Realnej w której bardziej lub mniej aktywnie działam, chodziło o zbiórkę podpisów pozwalających wystartować w wyborach do parlamentu europejskiego. Wcześniej miałem doświadczenie na terenie Krakowa gdyż przez kilka dni codziennie pół dnia zagadywałem do ludzi z prośbą o złożenie podpisu. Dziennie mogłem zaczepić setki ludzi co daje mi spory rezonans poznawczy nawet jak na trzy wizyty, o moich doświadczenia z pobytu trochę później. Za drugim razem pojechałem z moim przyjacielem Konradem Berkowiczem (warto obejrzeć na YouTube) którego byłem PRowcem, Konrad kandydował z listy numer 1 z miejsca drugiego i osiągnął najlepszy wynik w Polsce ze wszystkich dwójek (trochę się pochwalę, choć w ogromnej mierze to tylko jego zasługa). Uczestniczyliśmy w debacie na Uniwersytecie Rzeszowskim, później Konrad który pochodzi spod Rzeszowa pokazał jakie atrakcje Podkarpacie oferuje, między innymi park linowy w Rzeszowie. Trzeci wyjazd był krótki i nie specjalnie miałem kontakt z ludźmi tak więc szkoda mojego i państwa czasu na jego dokładniejsze opisywanie.

 

 

Ludzie mili jak nigdzie indziej

 

Co by nie przeciągać od razu przytoczę różnice jakie zauważyłem pomiędzy Krakowianami postrzeganymi jako ludzie przyjaźni, a mieszkańcami Rzeszowa. Najlepiej zobrazuje to fakt iż na dziesięć osób zaczepionych w Krakowie podpis złożyła mi średnio jedna, reszta albo się śpieszyła albo chamsko mnie zbywała. Natomiast w Rzeszowie będącym sercem Podkarpacie zbieranie podpisów było czystą przyjemnością, nie skłamię i nie jest to moja fikcja literacka lecz na dziesięć zaczepionych osób aż siedem składało podpisy, nawet jeśli nie popierali mojej frakcji mówili „a niech tam, pomogę ci”. Piszę ten artykuł niejako również w podzięce dla Rzeszowian gdyż wyniosłem z ich pięknego miasta bardzo miłe doświadczenia. Dwie z trzech pozostałych osób mówiła iż nie ma czasu (nie kiedy było widać iż się śpieszą), natomiast nie przypominam sobie aby ktokolwiek potraktował mnie w sposób chamski (może tak było, jednak pozytywne doświadczenia skutecznie zakryły to przykre wspomnienie) Zresztą samo podejście ludzi jest zupełnie inne, chodzą uśmiechnięci, są bardziej życzliwi i są jeszcze mniej zabiegani niż w słynącym z wolno płynącego czasu Krakowie.

 

 

Na Podkarpaciu żyje się najdłużej

 

Według danych demograficznych najbardziej żywotni ludzie znajdują się na terenie Podkarpacia, wiązać się to może z kilkoma możliwościami. Albo genetyka co jest bardzo wątpliwe, albo warunki do życia są tam nad wyraz korzystne, osobiście obstawiam na to drugie.

 

Brak atrakcji

Możliwe iż jednym z dogodnych warunków jest fakt iż w Rzeszowie brakuje jakichkolwiek atrakcji, jedną z głównych jest pomnik nazywany Rzeszowskim slangiem „wielką ci.ą” co wynika z jego dziwnego kształtu który nie sposób opisać. Rynek prezentuje się całkiem ładnie, pomimo tego iż jest mniejszy niż kwartał rynku Krakowskiego i nie sposób podziwiać budynków gdyż zasłonięte są parasolami wystającymi z ogródków piwnych. Zwiedziłem stare miasto, miałem nawet okazję od środka zwiedzić Rzeszowskie akademiki i od każdego słyszałem jedno i to samo „Jakie atrakcje? Tu nie ma atrakcji!”. Mi jednak udało się jedną znaleźć, jedyną atrakcją jaką miałem przyjemność poznać był park linowy, Rzeszów rzeczywiście jest spokojny, nic dziwnego że emeryci nie padają na zawał serca.s

 

 

Czy chciałbym tam mieszkać?

 

Zdecydowanie nie, oczywiście jak najbardziej polecam odwiedzić od czasu do czasu Rzeszów chociażby po to aby nabrać wiary iż w Polsce są jeszcze mili ludzie jednak nikt kogo znam nie wytrzymał by tam dłużej niż dwóch tygodni. Jeśli chcecie spokoju i boicie się tubylców polecam właśnie Rzeszów, tam tubylcy nie są straszni

 

Dziękuje

Licencja: Creative Commons
0 Ocena