Antyutopia inspirowana popularną teorią spiskową o chipach RFID i elektronicznej bazie danych BEAST. Czy przyszłość będzie wyglądać tak jak świat z mojej sztuki teatralnej?

Data dodania: 2010-12-06

Wyświetleń: 1278

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

OD AUTORKI

Niniejszy dramat jest inspirowany pewną teorią spiskową, która nawiązuje do fragmentu Apokalipsy św. Jana, a która cieszy się sporą popularnością w Internecie. Według tej teorii, masoneria pragnie zdobyć pełną kontrolę nad gospodarką światową oraz wiedzieć o wszelkich transakcjach dokonywanych na naszej planecie. Dąży więc do tego, aby wyeliminować z rynku gotówkę i zastąpić ją wirtualnymi pieniędzmi, z których będzie można korzystać wyłącznie za pomocą podskórnych chipów RFID (miniaturowych urządzeń pełniących jednocześnie funkcje kart płatniczych i dowodów osobistych).

Ten peRFIDny system gospodarczy ma odebrać obywatelom prywatność, albowiem każdy akt kupna i sprzedaży ma być zapisywany w specjalnej bazie danych zwanej Brussels Electronical Accounting Surveying Terminal (BEAST - BESTIA). Zwolennicy omawianej teorii są przekonani, że chipy RFID będą łatwe do zidentyfikowania przez rozmaite satelity i skanery, przez co każdy zachipowany człowiek straci swoją anonimowość (tożsamości i poczynania ludzi będzie można łatwo ustalać na podstawie danych z implantów).

Mówi się również, że chipy umożliwią władzom publicznym stosowanie nowej formy represji wobec opozycji. Jeśli rząd uzna, iż dana osoba stanowi zagrożenie dla panującego ustroju, będzie mógł wyłączyć jej implant, w wyniku czego zostanie ona wykluczona z życia gospodarczego (straci możliwość kupowania i sprzedawania wszelkich dóbr, także tych niezbędnych do życia). Najbardziej kontrowersyjnym elementem omawianej przepowiedni jest jej podobieństwo do fragmentu Apokalipsy wg św. Jana: „I sprawia, że wszyscy: mali wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”.

Opisanymi w Piśmie Świętym znamionami mają być chipy RFID, zaś Bestią - wspomniana wcześniej baza danych (superkomputer?) Brussels Electronical Accounting Surveying Terminal. Od nazwy tej machiny można wszak utworzyć skrótowiec BEAST, a „Beast” to po angielsku „Bestia”. Zdaniem zwolenników omawianej teorii, sprzężone z BESTIĄ implanty mają posiadać osiemnastocyfrowe numery identyfikacyjne zawierające liczbę 666 (zresztą, już sama osiemnastka składa się z trzech szóstek!). Wynika z tego, że każdy człowiek - niczym więzień obozu koncentracyjnego - będzie miał swój niepowtarzalny numer łączący go z elektronicznym systemem BEAST. Jakże to zbieżne z biblijnym cytatem: „Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”!

Wiele osób, stykających się z ową teorią po raz pierwszy, uznaje ją za coś absurdalnego i oderwanego od rzeczywistości. Warto jednak zaznaczyć, iż dokonywanie transakcji za pomocą podskórnych chipów jest już możliwe w niektórych miejscach na świecie. Kilka lat temu w „Wiadomościach” (stacja TVP1) wyemitowano krótki materiał przygotowany przez red. Rafała Niedzielskiego. Ów materiał ukazywał nowoczesną dyskotekę w Barcelonie, w której istnieje możliwość dokonywania płatności za pomocą wszczepionego pod skórę implantu.

„Ten system spisuje się całkiem nieźle” - mówił z zachwytem dziennikarz, chociaż w programach informacyjnych powinno się unikać wyrażania prywatnych opinii. „Wszczepiane pod skórę nadajniki radiowe w szklanej powłoce mają wielkość ziarnka ryżu. Emitują dziesięciocyfrowy kod, który po zeskanowaniu dopasowywany jest do konkretnego konta bankowego” - tłumaczył widzom Telewizji Polskiej. W reportażu najbardziej szokująca była jednak puenta, w której znalazła się prognoza na niedaleką przyszłość: „To na razie nowość, ale taki system ma być upowszechniony w ciągu najbliższych dziesięciu lat”.

Upowszechniony? W ciągu najbliższych dziesięciu lat? Hmmm… A może ta teoria spiskowa, powtarzana na różnych stronach internetowych, nie jest taka głupia, na jaką wygląda?! Trudno to dzisiaj ocenić. Tak czy owak, sztuka teatralna, którą oddaję w ręce Czytelników, jest wizją peRFIDnego świata przyszłości, w którym chipowa przepowiednia już się wypełniła. Utwór ma na celu ukazanie nie tyle nowego sposobu płatności, ile jego skutków dla zwykłych obywateli. Główną bohaterką dramatu jest młoda studentka, Milda Rzepińska, która - z przyczyn religijnych tudzież światopoglądowych - nie przyjęła chipa RFID i została zepchnięta na margines społeczeństwa.

Życzę przyjemnej lektury oraz głębokich refleksji!


Natalia Julia Nowak






BIBLIJNE MOTTO

„I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy,
bogaci i biedni, wolni i niewolnicy
otrzymują znamię na prawą rękę
lub na czoło i że nikt nie może kupić
ni sprzedać, kto nie ma znamienia -
- imienia Bestii lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”


Ap 13, 16-18




SCENA PIERWSZA


Miejsce akcji: Młodzianowice, hipermarket Riddle
Osoby: Milda Rzepińska, Kamelia Leszczyńska, Alwina Lewandowska, klienci i pracownicy sklepu samoobsługowego


Trzy studentki, Milda Rzepińska, Kamelia Leszczyńska i Alwina Lewandowska, przebywają w tanim hipermarkecie Riddle. Dziewczyny dosyć dziwnie zachowują się na stoisku spożywczym - Milda stoi bardzo blisko półki, a Kamelia, Alwina i wypożyczony przez nie wózek sklepowy są ustawione w taki sposób, aby uczynić Rzepińską niewidoczną dla klientów, pracowników hipermarketu i kamery przemysłowej. Milda szybko, aczkolwiek dyskretnie zdejmuje z półki jakiś produkt spożywczy, po czym chowa go za pazuchę. Następnie chwyta inny produkt i robi z nim to samo co z poprzednim. Kiedy Rzepińska daje koleżankom znak, że ukradła już to, co chciała, wszystkie studentki ruszają w dalszą wędrówkę po sklepie.


MILDA RZEPIŃSKA (cicho, melancholijnie, do Kamelii i Alwiny):

Wiecie, dziewczyny? Pomału przyzwyczajam się do myśli, że najprawdopodobniej już do końca życia będę musiała prowadzić taki styl życia. Nie zmuszam was do tego, byście mi współczuły, ale proszę was o dalszą wyrozumiałość i lojalność. Odkąd straciłam możliwość kupowania i sprzedawania wszelkich dóbr, jestem zmuszona kraść, aby przeżyć. Jak to dobrze, że studia na publicznych uczelniach są jeszcze darmowe, bo w przeciwnym wypadku nie mogłabym nawet się uczyć!


KAMELIA LESZCZYŃSKA (poważnie, do Rzepińskiej, również cicho):

Dlaczego nie przyjęłaś chipa RFID, Mildo? Przecież implantacja wcale nie boli! Gdybyś zrobiła to, co wszyscy, mogłabyś swobodnie robić zakupy i nigdy nie wpadłabyś na pomysł okradania hipermarketów…


Milda spogląda wymownie na koleżankę.


MILDA RZEPIŃSKA (stanowczo):

Miałam swoje powody, Kamelio. Jestem dorosła, wyznaję pewne wartości i dlatego zdecydowałam, że nie pozwolę tym sukinsynom, aby oznakowali mnie jak krowę lub innego krętoroga. Zresztą, wszczepianie ludziom chipów RFID to nawiązywanie do naprawdę niechlubnej tradycji związanej z uprowadzaniem Ziemian przez UFO w dwudziestym i na początku dwudziestego pierwszego wieku. Jestem studentką ufologii, więc wiem, o czym mówię. Nie chcę mieć implantu pod skórą, i tyle.


ALWINA LEWANDOWSKA (polemicznym tonem):

Twierdzisz, że implantacje są niemoralne, ale wynoszenie produktów ze sklepów to już tak? Zaiste, bardzo ambiwalentna postawa…


MILDA RZEPIŃSKA:

Alwino, czasami trzeba wybierać między mniejszym a większym złem. Nie przeczę, że jest to trudne i powoduje pewien dyskomfort psychiczny, ale są takie sytuacje, w których po prostu nie da się postępować inaczej. Wiesz, w Apokalipsie św. Jana jest napisane „I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”. Zarówno ja, jak i inni przedstawiciele opozycji antychipowej, uważamy, iż ten fragment Pisma Świętego odnosi się do chipów RFID i transakcji bezgotówkowych.


ALWINA LEWANDOWSKA (sceptycznie):

Skąd o tym wiecie?


MILDA RZEPIŃSKA:

No cóż, po prostu dostrzegamy analogię między tym, co się dzieje obecnie, a tym, co jest napisane w Apokalipsie. Implanty rzeczywiście są wszczepiane w prawą rękę lub w czoło, ich numery identyfikacyjne zaczynają się od liczby 666, natomiast zapisane na wszystkich chipach informacje trafiają do specjalnej bazy danych, która znajduje się w Brukseli i nosi nazwę BESTIA. A właściwie, to BEAST: Brussels Electronical Accounting Surveying Terminal.


ALWINA LEWANDOWSKA (ponuro, z niesmakiem):

Nadal nie rozumiem, co takiego strasznego jest w tych chipach…


MILDA RZEPIŃSKA (unosząc wysoko brwi):

Nie rozumiesz? No to zaraz ci wytłumaczę. W ostatniej księdze Nowego Testamentu jest wyraźnie napisane, że ci, którzy nie przyjmą „znamienia Bestii”, stracą możliwość dokonywania jakichkolwiek transakcji. Jednak ci, którzy to uczynią, zostaną skazani na jeszcze okrutniejszy los: trafią prosto do piekła! Moim zdaniem, czasowa męka na Ziemi jest lepsza od wiecznych mąk w zaświatach. Dlatego postanowiłam, iż nie zgodzę się na przyjęcie pod swoją skórę jakiegokolwiek implantu.


Alwina i Kamelia przez chwilę milczą, zastanawiając się nad słowami wypowiedzianymi przez Mildę.


KAMELIA LESZCZYŃSKA:

Mildo, z tego, co mówisz, wynika, że ty i pozostali przeciwnicy chipów RFID jesteście osobami niezwykle religijnymi i wiernymi biblijnym zaleceniom. Jednak… czy okradanie sklepów nie jest takim samym grzechem jak przyjęcie chipa? Czy nie jest pogwałceniem zasad religijnych, naruszeniem siódmego przykazania, które brzmi „Nie kradnij”? Pewnie powiesz, że w każdej chwili możesz zrezygnować z kradzieży i zdecydować się na powolną śmierć głodową. Musisz jednak się zastanowić, czy ten samobójczy krok nie będzie z kolei wykroczeniem przeciwko piątemu przykazaniu „Nie zabijaj”. (Krótka pauza) No, są jeszcze dwa wyjścia. Jeśli nie chcesz ani kraść, ani umierać z głodu, możesz zostać galerianką, świadczącą usługi seksualne w zamian za konkretne dobra materialne. Możesz też… hi, hi, hi… znaleźć sobie sponsora. Ale wiedz, że te dwa ostatnie rozwiązania będą sprzeczne z szóstym przykazaniem Bożym „Nie cudzołóż”. Ech, już chyba lepiej dać za wygraną i pozwolić się zachipować!


MILDA RZEPIŃSKA (odrobinę zniecierpliwona):

Kamelio, nie chce mi się z tobą kłócić. Podjęłam taką decyzję, a nie inną, ponieważ stwierdziłam, iż tak będzie dla mnie najlepiej. Jeśli tego nie rozumiesz, to postaraj się przynajmniej to zaakceptować, OK?


Dziewczęta kontynuują wędrówkę po sklepie. Kiedy przekraczają namalowaną na podłodze czerwoną linię, niespodziewanie rozlega się dźwięk przypominający syrenę alarmową. Milda Rzepińska, która domyśla się, co może oznaczać ten sygnał, gwałtownie blednie i wytrzeszcza oczy z przerażenia. Po chwili do uszu studentek dociera ostry, rozgniewany, męski głos dochodzący z głośników umieszczonych na suficie.


EMILIUSZ NOWAK (w głośnikach):

Panie Kamelia Leszczyńska i Alwina Lewandowska, numery chipów 666924677013657009 i 666924677113872341, a także ich anonimowa towarzyszka, proszone są do Działu Obsługi Klienta! Powtarzam komunikat: panie Kamelia Leszczyńska i Alwina Lewandowska, numery chipów 666924677013657009 i 666924677113872341, a także ich anonimowa towarzyszka, proszone są do Działu Obsługi Klienta!


ALWINA LEWANDOWSKA (wściekle):

No pięknie… Namierzyli nasze chipy!


KAMELIA LESZCZYŃSKA (odwracając się nieznacznie i pokazując czerwoną linię namalowaną na podłodze):

To dlatego, że przeszłyśmy przez tę linię. W podłodze widocznie znajduje się urządzenie, które skanuje dane z chipów podskórnych i nanochipów przyczepionych do opakowań produktów. System zorientował się, iż Milda ma za pazuchą towary, które powinny się znajdować w sklepowym wózku. PeRFIDny skaner… Nie wiedziałam, że w młodzianowickim Riddle’u używa się już takich urządzeń! Myślałam, iż na razie są one spotykane tylko w największych miastach!


ALWINA LEWANDOWSKA (ponuro):

Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że nasze dane i protokół z „wpadki” zostały już przesłane policji.


MILDA RZEPIŃSKA (również ponuro):

A także BESTII…


W hipermarkecie Riddle ponownie rozlega się gniewny, surowy, męski głos.


EMILIUSZ NOWAK (w głośnikach):

Panie Kamelia Leszczyńska i Alwina Lewandowska, numery chipów 666924677013657009 i 666924677113872341, a także ich anonimowa towarzyszka, proszone są do Działu Obsługi Klienta! Jeśli nie zastosują się panie do mojego zalecenia, to wasze dane osobowe oraz wizerunki zarejestrowane kamerą przemysłową zostaną przekazane policji i prokuraturze!


KAMELIA LESZCZYŃSKA (zrezygnowana, do obu koleżanek):

No, to co, dziewczyny? Idziemy do tego Działu?


MILDA RZEPIŃSKA:

Chyba nie mamy innego wyjścia…


ALWINA LEWANDOWSKA (komenderuje):

A więc chodźmy!




SCENA DRUGA


Miejsce akcji: Młodzianowice, supermarket Riddle, Dział Obsługi Klienta
Osoby: Milda Rzepińska, Emiliusz Nowak (pracownik Riddle’a)


Milda siedzi na krześle w Dziale Obsługi Klienta. Oprócz niej w pomieszczeniu przebywa pracownik hipermarketu, Emiliusz Nowak, który spaceruje „w tę i we w tę”, prowadząc swego rodzaju przesłuchanie. Kamelia i Alwina, które - w przeciwieństwie do Rzepińskiej - nie próbowały niczego ukraść, zostały już dawno wypuszczone z DOK.


EMILIUSZ NOWAK (poważnie, ze współczuciem, do Rzepińskiej):

Mildo, dlaczego chciałaś wynieść te towary ze sklepu? Nie szkoda ci własnych akt i reputacji? Czy warto się tak narażać dla głupich produktów spożywczych? Dziecko, ty jeszcze jesteś młoda, masz całe życie przed sobą!


MILDA RZEPIŃSKA:

Proszę pana, już panu powiedziałam, że nie kradnę dla przyjemności, tylko dlatego, iż życie mnie do tego zmusiło. Skąd mam brać jedzenie, skoro nie mogę niczego kupować ze względu na brak chipa RFID pod skórą? Na uczelni niekiedy zdarza mi się wyżebrać od kogoś kanapkę albo ciasteczko, ale dzisiaj szczęście się do mnie nie uśmiechnęło. Natomiast w akademiku tylko wieczorem mogę dostać jakieś resztki, pod warunkiem, że ktoś czegoś nie doje lub wspaniałomyślnie zechce się ze mną podzielić. Wyżywienie w domu studenckim jest dodatkowo płatne, a ja, jak już wspomniałam, nie mam implantu, więc nie mogę normalnie korzystać ze stołówki. Często piję wodę z kranu, chociaż jestem świadoma, że prędzej czy później odbije się to na moim zdrowiu. Proszę mi wierzyć, iż w takiej… hmmm… sytuacji życiowej trudno się obyć bez kradzieży!


EMILIUSZ NOWAK (chichocze):

Heh, twoje wyznanie przypomniało mi pewną popularnonaukową książkę o średniowieczu, w której były opisane losy ówczesnych „żaków-żebraków”!


MILDA RZEPIŃSKA (ponuro, nieco urażona):

Mam rozumieć, że śmieszy pana moja dola? Cóż, dla osób postronnych rzeczywiście może być ona zabawna, jednak zapewniam pana, iż nie chciałby pan się znaleźć na moim miejscu! (Zaczepnie) Czy życzy pan sobie, abym wygłosiła długi i wyczerpujący wykład na temat przyczyn, dla których odmówiłam przyjęcia chipa?


Nowak, który dotychczas spacerował po pomieszczeniu, nagle się zatrzymuje i spogląda wymownie na Mildę.


EMILIUSZ NOWAK (do Rzepińskiej):

Nie musisz. Wiem, co powoduje ludźmi takimi jak ty. Uważacie, że chip RFID jest biblijnym „znamieniem Bestii”, o którym można przeczytać w Objawieniu św. Jana.


MILDA RZEPIŃSKA (zaskoczona wypowiedzią Emiliusza):

Czy pan jest… po tej samej stronie frontu co my?


Pracownik hipermarketu Riddle robi smutną minę.


EMILIUSZ NOWAK:

Czy jestem po tej samej stronie frontu? Trudno to tak nazwać. Ja, podobnie jak zdecydowana większość społeczeństwa, pozwoliłem się zachipować, aby nie stracić możliwości pełnego uczestnictwa w życiu gospodarczym. Jednakże nie uczyniłem tego z przyjemnością, tylko pod presją odpowiedzialności za swoją rodzinę, którą muszę przecież wyżywić i utrzymać. Mam dwoje dzieci w wieku szkolnym, a to się wiąże z koniecznością kupowania podręczników, zeszytów i przyborów do pisania, z obowiązkiem płacenia składek na komitet rodzicielski, z wykupywaniem ubezpieczeń, z finansowaniem wycieczek szkolnych i tym podobnych. O takich sprawach jak kupno ubranek, zabawek czy prezentów świątecznych nawet nie wspomnę. Gdybym nie miał chipa RFID, nie mógłbym zaspokoić podstawowych potrzeb moich dzieci, przez co zapewne straciłbym prawa rodzicielskie, a moje szkraby trafiłyby do domu dziecka.


MILDA RZEPIŃSKA (poruszona):

Rany… Współczuję panu… A jednocześnie pana podziwiam, bo poświęcił pan własną duszę w imię szczęścia swoich najbliższych…


EMILIUSZ NOWAK (sceptycznie, unosząc brwi):

„Poświęcił”? Trudno uznać za poświęcenie coś, co uchodzi za normę we współczesnym świecie. Postąpiłem tak jak większość społeczeństwa. Myślę, że nie było w tym nic nadzwyczajnego.


MILDA RZEPIŃSKA (ze szczerym zainteresowaniem):

A czy zna pan kogoś, kto - tak jak ja - nie zgodził się na implantację chipa?


EMILIUSZ NOWAK:

Owszem, znam. Moja żona Jaśmina postawiła się systemowi i zdecydowała, że nie pozwoli się zachipować. Od tej pory jest dosłownie wykluczona z życia gospodarczego, a egzystuje tylko dlatego, iż ja posiadam w swojej prawej dłoni implant i kupuję jej wszystkie niezbędne produkty, od żywności aż po odzież i zbytki. Jaśmina jest bezrobotna, nie może pracować w żadnym zawodzie i zarabiać pieniędzy, albowiem wszystkie zakłady pracy wypłacają pensje na konto pracownika, a do korzystania z takiego konta niezbędny jest chip RFID. Niestety, koleżanki i sąsiadki dają jej za to popalić: śmieją się z niej, że jest głupią, uległą, uzależnioną od męża „kurą domową”. A ona jest najmądrzejszą, najodważniejszą i najbardziej nonkonformistyczną kobietą, jaką kiedykolwiek spotkałem w swoim życiu. Ponadto jest piękna i prowadzi niezwykle interesującego bloga o tematyce politycznej. Cieszę się, że miałem zaszczyt ją poślubić.


MILDA RZEPIŃSKA (ciekawsko):

A czy pańskie dzieci zostały zachipowane?


EMILIUSZ NOWAK (powoli, z namysłem):

Moje dzieci są jeszcze na tyle małe, że nie potrzebują chipów, lecz gdy odrobinę podrosną, może pojawić się problem. Mój synek chodzi do pierwszej klasy Szkoły Podstawowej, a córeczka do trzeciej, więc nie dziwi ich, iż wszystko kupuje im ojciec. Jednak co będzie za kilka lat, kiedy zobaczą, że ich zachipowani rówieśnicy sami sobie kupują słodycze i gadżety? Co będzie, kiedy usłyszą od ekspedientki, iż nie mogą niczego kupić, bo rodzice nie zadbali o ich zachipowanie? Czy staną się obiektami drwin i szykan ze strony swoich kolegów i koleżanek? Czy będą mieć pretensje do mnie i do Jaśminy za to, że jesteśmy tacy „zacofani”, „nienowocześni” i „niemodni”?


MILDA RZEPIŃSKA:

Może tak się zdarzyć…


EMILIUSZ NOWAK (kontynuuje przerwany monolog):

A co będzie, gdy moje dzieciaki staną się nastolatkami? Czy izolacja w środowisku rówieśniczym i wstyd za „staroświeckich” rodziców nie przerodzą się u nich w napady buntu, które zaowocują ucieczkami z domu, nałogami, problemami szkolnymi i uczestnictwem w agresywnych subkulturach? (Załamuje się) Matko, co ja mam zrobić?! Narazić swoje potomstwo na zmartwienia, których wraz z upływem czasu będzie coraz więcej? A może obdarzyć dzieci „znamionami Bestii” i skazać ich dusze na wieczne potępienie? Czy mam pozwolić na to, by każdy krok mojego syna i córki był rejestrowany przez specjalne satelity i skanery, z którymi sprzężone są chipy RFID? Czy mam się zgodzić, aby wszystkie transakcje, usługi i umowy zawierane przez moje dzieci były zapisywane w komputerowej bazie danych zwanej BESTIĄ - BEAST? Jeżeli moja córka i syn zostaną poddani implantacji, to w przyszłości, przy tak dotkliwej kontroli, nie będą mogli nawet uczestniczyć w ruchu oporu!


Studentka pogrąża się w myślach.


MILDA RZEPIŃSKA (przejęta słowami Emiliusza, z empatią):

Proszę pana, nie wiem, co mogę panu poradzić… Sytuacja, którą pan opisał, jest bardzo trudna, a ja nigdy nie patrzyłam na świat z punktu widzenia rodzica czy opiekuna… Pański dylemat to nic innego jak konflikt tragiczny… Bez względu na to, którą drogę pan wybierze, poniesie pan klęskę… Współczuję panu, naprawdę!


EMILIUSZ NOWAK (gorzko):

Chciałbym odpowiedzieć „Dziękuję”, ale nie wiem, czy w takiej sytuacji wypada użyć tego słowa.


Chwila ciszy, podczas której obie osoby rozważają poruszone tematy.


EMILIUSZ NOWAK (z nagłym ożywieniem):

No, Mildo, chyba za długo cię przetrzymuję w tym Dziale Obsługi Klienta. Dzisiaj wybaczę ci kradzież i nie prześlę elektronicznego protokołu na policję, bo wiem, z jakich pobudek popełniłaś wykroczenie. Nie mogę powiedzieć, że popieram twój czyn, bo jest on sprzeczny z przyjętymi przeze mnie normami etycznymi i religijnymi. Ale jeśli kiedykolwiek w przyszłości zdecydujesz się ponownie coś ukraść, to… uważaj na siebie bardziej niż dzisiaj!


MILDA RZEPIŃSKA (wstając z krzesła i zbierając się do wyjścia):

Dziękuję panu bardzo. Obiecuję, że będę na siebie uważać. Co za ulga, że na tym peRFIDnym świecie można jeszcze spotkać dobrych ludzi!


Rzepińska wolnym krokiem idzie w kierunku drzwi.


EMILIUSZ NOWAK (olśniony):

Hej, Mildo! A może kiedyś wpadniesz do mnie i mojej rodziny na obiad? Będziesz wtedy miała „dzień bez konieczności łamania siódmego przykazania”. Jaśmina świetnie gotuje i ma dużo czasu na przygotowywanie posiłków, bo, jak już powiedziałem, nie pracuje zawodowo. Moja matka nigdy nie miała na nic czasu - przeciwnie, bez przerwy narzekała, że jest przepracowana, bo oprócz roboty w Urzędzie Miasta miała jeszcze mnóstwo obowiązków w domu. Natomiast Jaśmina, jako ta słynna „kura domowa”, zawsze znajduje czas na opiekowanie się rodziną, a w wolnych chwilach siada przed ekranem komputera i pisze felietony polityczne. Skubana, ma taki ostry język, że pół Internetu się jej boi! Czasem publikuje pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, a czasem pod pseudonimem. Zależy od portalu.


MILDA RZEPIŃSKA:

Świetny pomysł z tym obiadem. Musi pan tylko podać mi swoje nazwisko i adres.


EMILIUSZ NOWAK (sięgając do kieszeni):

Ależ tak, oczywiście!


Pan Nowak przez chwilę grzebie w kieszeni, po czym wyjmuje z niej niewielki notesik z kolorowymi karteczkami do wyrywania. Nie może jednak znaleźć długopisu.


EMILIUSZ NOWAK:

Mildo, masz może coś do pisania?


MILDA RZEPIŃSKA (wyjmując z torebki długopis):

Tak, mam. (Wręcza Emiliuszowi wyjęty przedmiot) Proszę!


EMILIUSZ NOWAK (przyjmując od Rzepińskiej długopis i pisząc na karteczce swoje dane kontaktowe):

Fajny długopisik. Z logo Wyższej Szkoły Parapsychologii i Psychotroniki w Młodzianowicach.


MILDA RZEPIŃSKA (uśmiecha się):

Pewnie, że fajny. Wyniosłam go z dziekanatu.


Emiliusz Nowak kieruje wzrok w stronę Mildy.


EMILIUSZ NOWAK (z nagłym zainteresowaniem):

Ej, a tam u was, na uczelni, to chipy RFID nie są potrzebne?


MILDA RZEPIŃSKA:

Są potrzebne, ale tylko w bufecie i w bibliotece. No i przy automacie do kawy, jeśli ktoś chce sobie kupić napój. Legitymacje studenckie mamy staroświeckie, tzn. w formie plastikowej karty z prymitywnym chipem. WSPiP to mała, prowincjonalna uczelnia, która nie zdążyła się jeszcze przystosować do nowej ustawy o implantach elektronicznych. Chwała jej za to, bo przynajmniej mogę studiować wymarzoną ufologię.


EMILIUSZ NOWAK (lekko rozbawiony):

Macie legitymacje w formie plastikowych kart z prymitywnymi chipami? No to rzeczywiście staroświeckie! Za moich czasów takich się używało!


Nowak wyrywa z notesika karteczkę i wręcza ją Rzepińskiej.


EMILIUSZ NOWAK:

Proszę, oto moje nazwisko i adres. Podałem ci również adres e-mailowy Jaśminy, żebyś mogła ją poinformować, kiedy ewentualnie przyjdziesz. Do widzenia, Mildo!


MILDA RZEPIŃSKA:

Do widzenia, panie… (Spogląda na otrzymaną kartkę) Nowak!


EMILIUSZ NOWAK (szybko, przypominając sobie, że musi oddać Mildzie długopis):

I jeszcze długopisik!


Pracownik hipermarketu Riddle oddaje studentce długopis, a potem oboje ponownie się żegnają. W końcu Milda opuszcza Dział Obsługi Klienta.




SCENA TRZECIA


Miejsce akcji: Młodzianowice, dom państwa Nowaków
Osoby: Milda Rzepińska, Emiliusz Nowak, Jaśmina Nowak, trzej antyterroryści, pielęgniarka


Milda Rzepińska i Emiliusz Nowak siedzą przy stole, na którym pani Jaśmina właśnie ustawia talerze, miski z jedzeniem itp. W pokoju gościnnym jest włączony telewizor, jednak jego głośniki są na tyle przyciszone, żeby dźwięki z TV nie zakłócały rozmowy państwa Nowaków i Rzepińskiej. Milda wygląda na zachwyconą gościnnością swoich nowych znajomych, ale nie ma śmiałości rozpocząć jedzenia jako pierwsza.


JAŚMINA NOWAK (do męża, nalewając wszystkim kompotu do szklanek):

Wiesz, Emiliuszu, że te sukinsyny usunęły kolejną notkę z mojego bloga? Nie mam pojęcia, czym tym razem ich zdenerwowałam… Przecież nie napisałam ani jednego obraźliwego słowa na temat rządu światowego! To znaczy: zdarzyło mi się delikatnie skrytykować tego molocha, jednak nie zrobiłam tego w jakiś wyjątkowo ostry czy zjadliwy sposób.


EMILIUSZ NOWAK:

Ale zrobiłaś. I to było powodem skasowania twojego wpisu. Cenzura internetowa nie różnicuje antyrządowych notek: likwiduje wszystkie, bez względu na to, czy są obraźliwe, czy tylko krytyczne. Zresztą, to nie jest żadna nowość, już kilkanaście lat temu zdarzały się tego typu przypadki. Teraz problem tylko się nasilił. „Tylko”, a może „aż”.


Jaśmina siada przy stole i nakłada sobie jedzenie na talerz.


JAŚMINA NOWAK (życzliwie, widząc onieśmielenie Rzepińskiej):

Mildo, na co czekasz? Weź sobie ziemniaczki, surówkę i kotleta!


Milda uśmiecha się do Nowakowej i bez słowa spełnia jej życzenie.


JAŚMINA NOWAK (do Emiliusza):

Zauważyłam, że na moim blogu i profilach w serwisach społecznościowych „dziwne incydenty” dzieją się wyjątkowo często. Mam wrażenie, iż wiadome służby namierzyły mój adres IP i od tej pory uważnie śledzą każdy mój krok w Internecie. Szczerze mówiąc, nie dziwię im się. Skoro nie mogą mnie kontrolować za pomocą chipa RFID, uciekają się do tradycyjnych, wypróbowanych metod. Obserwują moje zachowanie w Sieci, gdyż do realnego życia nie zawsze mają dostęp. No, ale nic nie zmieni faktu, że monitoring i inwigilacja w rzeczywistym świecie również wydają mi się bardziej dotkliwe niż jeszcze rok temu. Jak mawiał mój świętej pamięci dziadek: „Wraca nowe”!


EMILIUSZ NOWAK (nie wiedząc, co odpowiedzieć):

Ano…


Krótka pauza, podczas której wszyscy bohaterowie sceny koncentrują się na jedzeniu.


MILDA RZEPIŃSKA (przerywając ciszę):

Pani Jaśmino, dlaczego dzieci nie przyszły na obiad?


JAŚMINA NOWAK:

Bo są na wycieczce szkolnej i wracają jutro po południu. Emiliusz opłacił im wszystko, co miał do opłacenia, więc przypuszczam, iż obędzie się bez większych problemów. Ale niewykluczone, że gdy Pola i Tymoteusz wrócą do domu, zrobią nam dziką awanturę za to, iż jako ludzie nieochipowani nie mogli sobie kupić żadnej pamiątki. O ile się nie mylę, we współczesnych czasach większość dzieciaków ma już implanty pod skórą, a te, które ich nie posiadają, bywają obiektami drwin lub wręcz przemocy ze strony swoich rówieśników.


EMILIUSZ NOWAK:

To tak jak za naszych czasów, kiedy naśmiewano się z dzieci nieposiadających telefonów komórkowych…


JAŚMINA NOWAK (kiwając głową):

Trafne porównanie, Emiliuszu. Z tą różnicą, że telefony komórkowe nie służyły do totalnej i nieustannej kontroli społeczeństwa, tylko do dzwonienia, SMS-owania, łączenia się z Internetem i innych niewinnych rzeczy. Pomijam takie incydentalne przypadki jak podsłuchiwanie osób podejrzanych o działalność przestępczą.


EMILIUSZ NOWAK (polemiczne):

Zauważ jednak, iż komórki, podobnie jak chipy RFID, były możliwe do namierzenia przez satelitę, a korzystanie z nich podlegało ścisłej kontroli ze strony operatorów sieci telefonii komórkowych.


JAŚMINA NOWAK:

Owszem, operatorzy musieli sprawdzać, jak często ktoś telefonuje, żeby móc wystawić mu rachunek. To normalne i absolutnie nie należy się tym bulwersować. Tym bardziej, iż wszelkie przypadki zapisywania rozmów czy SMS-ów uchodziły za skandal i naruszenie prywatności abonentów.


EMILIUSZ NOWAK (nie dając za wygraną):

Mimo wszystko uważam, że to właśnie telefony komórkowe i inne GPS-y mogły być natchnieniem dla twórców BESTII oraz chipów RFID. Takie jest moje zdanie, a ty możesz się z nim zgodzić lub nie.


Jaśmina spogląda z politowaniem na swojego męża.


JAŚMINA NOWAK (krzywi się z niesmakiem):

Emiliuszu, co ty chrzanisz?! Przecież BESTIA została skonstruowana już w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku, ale przez długi czas pozostawała praktycznie nieaktywna!


EMILIUSZ NOWAK (lekko zawstydzony):

W sumie, masz rację. Niech będzie, że to ja się mylę. Proponuję zakończyć ten temat, bo doszliśmy do etapu, na którym dyskusje przeważnie przeobrażają się w kłótnie.


Kolejna pauza. Państwo Nowakowie i Rzepińska, kontynuując jedzenie obiadu, zachowują się tak cicho i spokojnie, że dźwięki dochodzące z telewizora stają się dla nich wyraźniejsze i lepiej słyszalne. Nagle w TV rozlega się intro programu informacyjnego.


MILDA RZEPIŃSKA:

Oho, „Fakty”! (Prosząco, do żony Emiliusza, wskazując ruchem głowy telewizor) Pani Jaśmino, czy mogłaby pani podgłosić? Dziennik się zaczyna!


JAŚMINA NOWAK (ponuro):

Nie pytaj mnie o takie rzeczy, tylko mojego męża. Mamy nowy telewizor, który potrafi współpracować jedynie z ludźmi posiadającymi chipy RFID. Wkrótce wszystkie urządzenia będą sprzężone z podskórnymi implantami. To kwestia czasu, a zarazem forma nacisku na niezachipowanych obywateli. (Do Nowaka) Emiliuszu, podgłoś telewizor z łaski swojej!


Mąż Jaśminy bierze do ręki pilot i zwiększa głośność odbiornika.


MILDA RZEPIŃSKA (z wdzięcznością, do Emiliusza):

Dziękuję bardzo!


DZIENNIKARKA (w telewizji):

To już pewne: posiadanie chipów RFID będzie obowiązkowe na całej Kuli Ziemskiej! Parlament Światowy przyjął dzisiaj ustawę o radykalizacji interwencjonizmu ekonomicznego i ujednoliceniu gospodarki New World Order. Dokument, który ma wejść w życie dzisiaj o godzinie 13:30, jest pozytywnie oceniany przez ekonomistów Banku Światowego i banków lokalnych. Prezes Globalnej Rady Ministrów, Dennis Reggaefeller, wyraził swoją ulgę z powodu „podjęcia zdecydowanych kroków zmierzających do zacieśnienia integracji gospodarczej naszej planety”. Więcej na ten temat w materiale Floriana Pawłowskiego.


JAŚMINA NOWAK (zbulwersowana zasłyszaną informacją):

Sukinsyny!


MILDA RZEPIŃSKA (równie zbulwersowana jak Jaśmina):

Juchy zapowietrzone!


JAŚMINA NOWAK (do męża, nie posiadając się ze złości):

Wiesz co, Emiliuszu? Wyłącz to przebrzydłe pudło! Nie jestem w stanie słuchać takich herezji, one mają destrukcyjny wpływ na mój układ nerwowy!


EMILIUSZ NOWAK:

Jak sobie życzysz.


Emiliusz wyłącza TV.


JAŚMINA NOWAK (usprawiedliwiającym tonem, do Rzepińskiej):

Przepraszam cię, Mildo, ale w moim domu nie ma miejsca dla takich głupot. Dzisiaj nie obejrzysz „Faktów”. Na pocieszenie powiem ci, że niewiele stracisz, albowiem we współczesnych czasach nie ma czegoś takiego jak wolne i obiektywne media. Wszystkie stacje telewizyjne i radiowe, czasopisma oraz wielkie portale internetowe są tubami propagandowymi Nowego Porządku Świata, mającymi na celu wmawianie ludziom, iż na Ziemi nie dzieje się nic złego. Czy zauważyłaś, w jakim świetle prezenterka przedstawiła nową ustawę chipową? Ukazała ją jako coś pozytywnego i użytecznego, z czego wszyscy widzowie powinni się cieszyć! Jeżeli chodzi o samą ustawę, to moje stanowisko jest jednoznaczne. Nie dam się zachipować, nawet, jeśli będą mi za to grozić jakieś konsekwencje! Nigdy nie pozwolę, aby zrobiono ze mnie część elektronicznego systemu zwanego BESTIĄ. Jestem wolną kobietą i nie chcę, żeby każdy mój krok był śledzony przez satelitę, a dokonywane przeze mnie transakcje były zapisywane w rządowej bazie danych. Ponadto jestem chrześcijanką i czuję się zobowiązana do dochowywania wierności Bogu. O tym, że nikt nie ma prawa naruszać mojej integralności cielesnej, nawet nie wspomnę.


MILDA RZEPIŃSKA (stanowczo):

Słuszna postawa, pani Jaśmino. Ze mną jest dokładnie tak samo. Ja również nie pozwolę tym tyranom, żeby wbrew mojej woli oznakowali mnie jak krowę.


Emiliusz Nowak wzdycha.


EMILIUSZ NOWAK:

Ech, co ja, człowiek z implantem w prawej dłoni, mogę wam powiedzieć? Przecież w moich ustach każde słowo poparcia zabrzmiałoby jak hipokryzja!


Chwila milczenia.


JAŚMINA NOWAK (dziwnym tonem, do męża):

Emiliuszu, czy mogę cię o coś zapytać?


EMILIUSZ NOWAK (lekko zaniepokojony tonem żony):

No… Możesz…


JAŚMINA NOWAK:

Wyobraź sobie, że sytuacja polityczna naszej planety uległa znaczącej zmianie: rząd światowy stał się słabszy, a opozycjoniści, czyli my, silniejsi. Wyobraź sobie, iż na skutek tej zmiany nasze cele stały się możliwe do zrealizowania, bliskie jak nigdy wcześniej. Jest tylko jeden warunek: aby je osiągnąć, trzeba się posłużyć metodami… sam wiesz, jakimi. Pytanie: czy zdecydowałbyś się zastosować przemoc w celu obalenia Nowego Porządku Świata i wyzwolenia miliardów ludzi? Czy byłbyś w stanie dążyć po trupach do celu, używać siły w imię wyższych wartości? Czy dla przyszłych pokoleń poświęciłbyś własne sumienie, reputację i możliwość zbawienia po śmierci? Czy potrafiłbyś zabijać, torturować i prześladować swoich wrogów, by kiedyś zwykli ludzie mogli się czuć bezpiecznie?


EMILIUSZ NOWAK (oszołomiony pytaniami Jaśminy):

Kurde, Jaśmino… O co ty mnie pytasz?! Nigdy nie snułem tego typu refleksji! Zbombardowałaś mnie nieortodoksyjnymi, szokującymi pytaniami, a ja nie wiem, jak na nie odpowiedzieć! (Popada w zadumę) Hmmm… Zastanówmy się… Co bym zrobił, gdybym wiedział, że nasze cele są możliwe do zrealizowania, tylko trzeba skorzystać z wiadomych środków? Myślę, iż upierałbym się przy metodach pokojowych tak długo, jak bym mógł. Lecz gdybym zobaczył, że nasze cele naprawdę są na wyciągnięcie ręki… ech, chyba bym poszedł na całość!


Jaśmina klaszcze w dłonie.


JAŚMINA NOWAK (śmieje się):

Cha, cha, cha! Widzisz, Emiliuszu? A jednak jesteś zwolennikiem opinii, według której cel uświęca środki! To świadczy o twojej wielkiej desperacji… Nawet sobie nie uświadamiasz, jak bardzo nienawidzisz New World Order…


MILDA RZEPIŃSKA (dobitnie, z dumą):

A ja sobie uświadamiam, i to z całą mocą!


Nagle rozlega się bardzo głośne i niecierpliwe walenie do drzwi, któremu towarzyszą despotyczne okrzyki: „Otwierać! Policja!”. Wszyscy bohaterowie sceny robią przestraszone miny. Kiedy Emiliusz Nowak podbiega do drzwi i je otwiera, do mieszkania wpadają trzej uzbrojeni antyterroryści oraz drobna pielęgniarka w białym fartuchu i z apteczką w dłoni. Wszyscy antyterroryści grożą cywilom bronią.


PIERWSZY ANTYTERRORYSTA (krzyczy, patrząc na Jaśminę):

Pododdział Antyterrorystyczny Policji Globalnej! Mamy nakaz wyegzekwowania na pani Jaśminie Nowak obowiązku posiadania chipa RFID!


JAŚMINA NOWAK:

Nie zgadzam się! Nie macie prawa!


Pielęgniarka wyjmuje z apteczki strzykawkę, na której końcu znajduje się chip, a potem idzie z nią w stronę Jaśminy. Pani Nowak początkowo się cofa, lecz kiedy natrafia plecami na ścianę, niespodziewanie ucieka do sąsiedniego pokoju i zamyka za sobą drzwi. Gdy pielęgniarka zaczyna iść w kierunku schronienia Jaśminy, Milda Rzepińska usiłuje ją zatrzymać.


DRUGI ANTYTERRORYSTA (do Mildy, tonem nieznoszącym sprzeciwu):

Zostaw pielęgniarkę! Powiedziałem: zostaw pielęgniarkę!


MILDA RZEPIŃSKA (opryskliwie, gniewnie):

Odwal się!


DRUGI ANTYTERRORYSTA:

Zostaw pielęgniarkę, bo zacznę strzelać!


Ponieważ Rzepińska nadal nie reaguje, dochodzi do tragedii: Drugi Antyterrorysta celuje bronią w jej głowę i oddaje strzał. Studentka pada martwa na podłogę, a zza zamkniętych drzwi rozlega się krzyk Jaśminy. Emiliusz w pierwszej chwili staje jak wryty, lecz potem odzyskuje nad sobą panowanie i wychodzi naprzeciw antyterrorystom.


EMILIUSZ NOWAK (do funkcjonariuszy PAPG):

Bydlaki! Mnie też będziecie musieli zabić, bo dopóki żyję, nie pozwolę wam zachipować mojej żony!


Nagle wraca do pomieszczenia Jaśmina, która wygląda na skrajnie przerażoną słowami swojego małżonka.


JAŚMINA NOWAK (krzyczy):

Nie, Emiliuszu! Nie rób sobie żartów! Ty musisz żyć! Po co mi twoja śmierć?! Przecież i tak mnie zachipują!


EMILIUSZ NOWAK (spoglądając wymownie na Nowakową):

Dopiero rozmawialiśmy o desperacji i poświęceniu!


JAŚMINA NOWAK:

Tak, ale…


EMILIUSZ NOWAK (stanowczo):

Jeszcze nie wiadomo, czy cię zachipują. Nie poddawajmy się.


JAŚMINA NOWAK (z rozpaczą):

Emiliuszu, chyba oszalałeś! Jeśli ty zginiesz, a ja pozostanę bez chipa, to kto wyżywi nasze dzieci?! Przecież ja nie mogę nawet kupić im chleba!


EMILIUSZ NOWAK:

Nie oddawaj się Bestii dobrowolnie. To może być prowokacja. Wiesz, jakie incydenty się zdarzają. Sama o nich pisałaś na swoim blogu.


JAŚMINA NOWAK (wybuchając płaczem i rzucając się w ramiona męża):

Kochany, ale ja nie chcę, żebyś zginął! Wolę zostać niewolnicą i pójść po śmierci do piekła niż cię stracić!


Niespodziewanie Drugi Antyterrorysta oddaje kilka strzałów. Chociaż chce zabić tylko Emiliusza, popełnia błąd i przez przypadek zadaje śmierć obojgu małżonkom. Państwo Nowakowie padają bez życia na podłogę.


PIERWSZY ANTYTERRORYSTA (wściekle, do Drugiego Antyterrorysty):

Durniu! Co ty zrobiłeś?!


TRZECI ANTYTERRORYSTA:

Po coś ją zabił, pokrako?! Pójdziesz do pierdla za nadużycie władzy!


Drugi Antyterrorysta jest wyraźnie wstrząśnięty tym, co uczynił, ale stara się sprawiać wrażenie obojętnego i nieczułego.


PIELĘGNIARKA (ponuro, z obrzydzeniem, do Drugiego Antyterrorysty):

Nie zachowałeś się jak antyterrorysta, tylko jak terrorysta…


DRUGI ANTYTERRORYSTA (niecierpliwym tonem, do pielęgniarki i pozostałych policjantów):

Wyjdźmy stąd, dobrze?! I tak nie mamy już kogo zachipować!


Funkcjonariusze Pododdziałów Antyterrorystycznych Policji Globalnej i pielęgniarka schodzą ze sceny. Dla oczu widzów jeszcze przez chwilę widoczne są zwłoki Mildy, Jaśminy i Emiliusza, jednak potem kurtyna powoli opada.



K-O-N-I-E-C

Natalia Julia Nowak,
27 listopada - 6 grudnia 2010 r.



Licencja: Creative Commons
0 Ocena