Czy życiowa tragedia może okazać się darem od losu? Czasami w życiu tak właśnie bywa. To historia o kobiecie, która... a zresztą  przekonajcie się sami.

Data dodania: 2010-12-05

Wyświetleń: 3017

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Helena była zwykłą urzędniczką w zwykłym biurze jakich wiele w całym kraju. W ogóle całe jej życie było zwyczajne. Nie wyróżniała się w tłumie nawet z wyglądu. Po prostu taka szara myszka. Ale co można zrobić z takim zwyczajnym życiem? Tego nie wiedziała i chociaż nie była szczęśliwa w tym swoim szarym życiu, to w sumie nieszczęśliwa nie była też. Taka przeciętność do kwadratu. Swoje marzenia już dawno zaryglowała w miejscu pod tytułem „nierealne” i tak sobie żyła od wypłaty do wypłaty. I tak by pewnie jej to życie upłynęło całkiem zwyczajnie, gdyby nie to, że los miał dla niej inne plany.

Pewnego dnia, całkiem zresztą niespodziewanie, miała wypadek samochodowy. No cóż, wypadki zdarzają się codziennie, ale zawsze dotyczyły innych ludzi. Nigdy nie pomyślała, że ją też może to spotkać. Wypadek ten był z gatunku tych ciężkich i Helena, po długim leżeniu w szpitalu i rehabilitacji wylądowała na wózku inwalidzkim. I dopiero wtedy, gdy uświadomiła sobie, że najprawdopodobniej już nigdy nie będzie chodzić, cały jej świat się zawalił. Dlaczego akurat jej się to przytrafiło? To pytanie dręczyło ją dzień i noc. Przecież ona ma dopiero 35 lat i co, to już koniec? Nie wiedziała jeszcze w tym momencie, że tak naprawdę jej życie dopiero się zaczyna.

Od użalania się nad sobą przeszła do obwiniania, siebie, wszystkich wokół, Pana Boga i całego świata. Myśli hulały jej po głowie z prędkością światła. Gdyby ten osioł nie jechał wtedy na rowerze, to nie doszłoby do wypadku. A mogłam przecież jechać inną drogą. Mogłam w ogóle nie wychodzić z domu. A gdyby mnie Joaśka w tym dniu nie zaprosiła do siebie to wszystko potoczyłoby się inaczej. A mogłam to, a mogłam tamto i tak w kółko, bez przerwy. Minęło sporo czasu zanim uświadomiła sobie, że takie myślenie nie ma sensu i wtedy z kolei wpadła w stan beznadziei, który objawiał się albo depresją albo złością. Wpadała coraz bardziej w otchłań swojego nieszczęścia, stała się zgryźliwa i nie do wytrzymania dla otoczenia. Cała jej rodzina chodziła koło niej na palcach, obawiali się do niej odezwać, żeby jej broń Boże nie urazić, bo przecież była taka pokrzywdzona przez los. Sytuacja stawała się coraz gorsza i nie wiadomo jak by się to skończyło, gdyby nie pewna zupełnie przypadkowa wizyta.

 Otóż pewnego pięknego dnia do domu Heleny przyszła jej znajoma ze swoją córeczką. Dziewczynka była w wieku przedszkolnym i wszystko ją interesowało. Podeszła więc do siedzącej na wózku Heleny i zaczęła się jej przypatrywać. Wszystkim zrobiło się nieswojo i już mieli ją stamtąd zabrać, ale w tym momencie dziewczynka zapytała:

- Czemu siedzisz na tym wózku? – Wszyscy zamarli wiedząc jak wrażliwa jest Helena na tym punkcie. Spodziewali się awantury. Helena już miała coś odburknąć, ale gdy spojrzała w niewinne oczy dziecka jej serce trochę zmiękło. - Miałam wypadek samochodowy i nie mogę chodzić – Odpowiedziała.

- Acha – Dla dziewczynki ta odpowiedź była całkowicie wystarczająca i poszła się bawić do innego pokoju. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Jednak nie na długo, gdyż za moment dziewczynka przyszła z powrotem trzymając kredki i papier w ręce.

- Narysuj mi coś – Poprosiła Helenę.

- Co??? – Helena ze zdziwienia nie mogła słowa wydukać. Jak to? Ona? Kaleka???

- No przecież ręce masz zdrowe – Dziecko jakby czytało w jej myślach. Konsternacja. Helena zupełnie nie wiedziała co zrobić, ale pod wpływem tak porażającego argumentu zgodziła się coś jej narysować. Przypomniała sobie wtedy, że gdy była małą dziewczynką to bardzo lubiła rysować i nawet miała takie marzenie, żeby zostać malarką. Ale uznała to za nierealne mrzonki, bo przecież trzeba zarabiać na życie, zajmować się domem, a co z takiego malowania by jej przyszło. Przestała więc o tym myśleć, a jej szare zwyczajne życie całkiem ją wchłonęło. Jednak w tym momencie nie miała nic innego do roboty, więc zgodziła się rysować coraz to inne rzeczy, o które prosiła dziewczynka. Tak ją to zajęcie wciągnęło, że nawet się nie zorientowała jak minęło całe popołudnie. Co ciekawe, rysowała jeszcze długo potem jak goście już poszli i stwierdziła, że już dawno tak dobrze się nie czuła. Od tego dnia zaczęła rysować codziennie, najpierw dla zabicia czasu, a potem coraz bardziej dla przyjemności. I wtedy wypadki potoczyły się już błyskawicznie. Rodzina zobaczyła jak ją to zajęcie pochłania, więc ktoś rzucił hasło, że mogłaby się tym zająć zawodowo. Ktoś inny miał znajomego w wydawnictwie i ją polecił. Jej rysunki spodobały się odpowiednim osobom i nie minęło wiele czasu jak Helena zaczęła dostawać zamówienia na ilustracje do książek dla dzieci. W międzyczasie wzięła kilka lekcji rysunku, które pomogły jej poprawić technikę i tak oto zaczęła się rozwijać jej kariera w tej branży. Jej prace tak się podobały, że zaczęła dostawać coraz więcej zamówień. A do tego zarabiała przy tym nieporównywalnie więcej niż przedtem jako urzędniczka. Gdy po raz pierwszy zobaczyła prawdziwą książeczkę dla dzieci, a w środku jej własne rysunki, to łza zakręciła się jej w oku. Przypomniała sobie swoje dawne życie i doszła do wniosku, że teraz jest bardziej szczęśliwa niż wtedy kiedy była sprawna fizycznie. I pomyśleć, gdyby nie wypadek, być może nigdy nie odkryłaby swojego talentu i wiodła by takie smutne życie nawet nie przypuszczając, że może być inaczej.

- Mogłaś iść do szkoły plastycznej – Powiedziała jej kiedyś znajoma, gdy pewnego razu przyszła z wizytą. Helena gdy to usłyszała, zadumała się na chwilę. Takie myślenie co mogła zrobić a czego nie zrobiła, w przeszłości doprowadziło ją prawie do obłędu. Stwierdziła kolejny raz, że nie ma to najmniejszego sensu, bo i tak nie da się niczego zmienić w przeszłości.

- Postępowałam najlepiej jak potrafiłam wtedy. A że było to co było… trudno się mówi i żyje się dalej. Najważniejsze, że teraz mogę rozwijać swój talent i cieszę się z tego. A powiedz mi czy ty wykorzystujesz swoje talenty? – zapytała. Tym razem jej znajoma się zadumała. Uświadomiła sobie właśnie, że jest dokładnie w takiej samej sytuacji jak Helena przed wypadkiem. Nudne, bezbarwne życie przemijające rok po roku. Zrobiło się jej smutno, ale nagle przyszła jej do głowy niespodziewana myśl. A może ona też ma szansę, żeby żyć inaczej i realizować swoje marzenia? Przypomniała sobie właśnie, że zawsze marzyła o tym, żeby móc projektować nowe stroje. Przecież tak dobrze jej idzie szycie na własne potrzeby, że wszyscy znajomi zazdroszczą jej tych sukienek, które ostatnio uszyła dla siebie i swojej córki. A może dla niej też jest szansa na zmianę życia??? A może by tak… no bo przecież… W tym momencie coś w niej zaskoczyło. A właściwie dlaczego nie? Pożegnała się szybko z Heleną i wyszła zamyślona.

A Helena, uśmiechając się do siebie, pomyślała jakie to życie jest przewrotne. Tyle dziwnych rzeczy musiało się wydarzyć, żeby mogły spełnić się jej marzenia. Zamykając drzwi do przeszłości, zabrała się z radością do pracy, gdyż czekało już na nią kolejne pilne zlecenie…

Licencja: Creative Commons
2 Ocena