Mówi się, że w  cywilizacji zachodniej panuje bardzo wysoko specjalizacja:każdy staje się ekspertem w swojej wąskiej dziedzinie. Zajmuje się określonymi czynnościami, które są na tyle skomplikowane, że osobie niezwiązanej z nimi zawodowo trudno się w tym połapać.

Data dodania: 2010-10-11

Wyświetleń: 1234

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wygląda na to, że jest to coś, co może robić absolutnie każdy. Pamiętacie głośną kampanię znanej marki herbaty sprzed kilku lat? Napój ten miał jakoby inspirować, zaś w reklamówkach występowali dziennikarze, artyści, aktorzy. Przesłanie: tworzyć jak oni może każdy, byleby miał odpowiedni bodziec… kubek herbaty!

            Wygląda na to, że tą zasadę można by zastosować do innych dziedzin, np. stylizacji. Obecnie bardzo wiele firm, produkujących odzież, dodatki, gadżety czy perfumy zaprasza rozmaite gwiazdy żeby współtworzyły dany model. Czy faktycznie ta gwiazda jest w proces powstawania produktu zaangażowana, to już całkiem co innego – wystarczy, że klient (i zarazem fan) wierzy, że tak jest. Sprzedajemy więc wizerunek – firmy i gwiazdy, wszyscy są zadowoleni. Przy okazji jednak wpajamy w ludzi przekonanie, że ktoś, kto dobrze śpiewa, zna się również na biżuterii, że talent aktorski można łatwo przerobić na fascynujący zapach. Wygląda na to, że jeśli ktoś ma ogólnie „dobry smak” może tworzyć cokolwiek. Upiecze dobre ciasto, stworzy świetną płytę, świetnie się ubierze, dobrze wychowa dziecko, zaprojektuje najładniejszą torbę. Jasne staje się, czemu tak chętnie głosujemy na znanych i bogatych w zwykłych wyborach: skoro wszystko robią tak dobrze, będą też świetnie rządzić…

            Jednak nie tylko wizerunki gwiazd i producentów mogą się nawzajem wspierać. Można przecież promować jednocześnie dwie marki! Wystarczy tylko, że ich produkty nie będą wobec siebie konkurencyjne. Pomysł jest śmiesznie prosty: dobrym przykładem jest współpraca pewnego światowego producenta zegarków i RTV z kilkoma firmami odzieżowymi. Wydaje się, że wystarczy połączyć lansowaną i przez lata kształtowaną stylistykę zegarków (seria dla kobiet) oraz styl firmy odzieżowej i… otrzymamy zegarek, który będzie łączył zalety jednego i drugiego stylu. Być może tak było w marzeniach podpisujących umowę stylistów, ale niestety nie w rzeczywistości. Efekt nie we wszystkich przypadkach był zadowalający – choć może niektórym fanom marek się spodoba. Niektóre jednak niektóre ze wspólnych projektów wyglądały jak zabawki, atrapy prawdziwych zegarków.

Zaprojektowane przy współpracy stylistów jednej i drugiej marki zegarki miały wszystkie istotne cechy sportowych modeli (np. wytrzymałość na wstrząsy), ale wyglądały zupełnie inaczej – żadne „sportowe” cechy nie były podkreślone. Utrzymane były w tonacjach ostrego różu, podobno lubianego przez dziewczynki (przez niektóre mamy na pewno). Oprócz tego ozdobione były motywami serduszek, gwiazdek, i temu podobnych „słodkich” obiektów. Na pewno są dzieciaki (no i kobiety, bo ta seria skierowana była do przedstawicielek płci żeńskiej w różnym wieku), które lubią taki styl, ale z pewnością nie jest on oryginalny. Odzieży i gadżetów tak ozdobionych można kupić mnóstwo w każdym centrum handlowym. Jeśli więc chodzi o stylistykę zegarków, jest to raczej krok wstecz. Ich producent nie ma się chyba z czego cieszyć. Jego właśni styliści tworzyli już kobiece (również różowe) kompozycje znacznie bardziej udane. Sądzę, że i tym razem zdani tylko na siebie mogli by pokazać coś znacznie ciekawszego.

A firma odzieżowa? Chyba też nie zdobędzie sobie nowymi produktami zbytniej popularności – wyglądają one po prostu tandetnie. To, że ktoś uwielbia róż nie znaczy, że nie rozpozna kiczu, i będzie chciał nosić zegarek wyglądający jak tandeta z bazaru. Po co więc to wszystko? Wygląda na to, że jedynym celem było zarobienie newsów na kilku portalach – i to się przynajmniej udało! Nazwy firmy padły wiele razy – managerowie mogą być zadowoleni. Klienci mniej.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena