Zażywanie czystego hormonu wzrostu w sporcie jest zabronione. Chyba nie bez powodu. Dostępnych jest za to wiele substancji, które pobudzają jego wydzielanie.

Data dodania: 2010-09-27

Wyświetleń: 7644

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Korzyści – realnie, czy tylko w reklamach

Niekiedy można usłyszeć opinie, że hormon wzrostu jest najsilniejszą substancja anaboliczną, z tego względu pobieranie hormonu wzrostu ma być doskonałym sposobem na zwiększenie masy mięśniowej, wytrzymałości mięśni i tak dalej. I nie da się zaprzeczyć, że hormon wzrostu – somatotropina ma rzeczywiście bardzo istotny wpływ na budowę muskularnego ciała. Do zalet wysokiego, ale pozostającego w normie stężenia hormonu wzrostu we krwi należą takie czynniki, jak: wzmocnienie tkanki kostnej i chrzęstnej, stymulacja procesów anabolicznych i zatrzymywanie procesów katabolicznych, poprawa wydolności, przyrost liczby komórek mięśniowych bez zwiększania ich objętości. Są to realne korzyści dla organizmu, zwłaszcza w przypadku sportowców i kulturystów. Dodatkowo liczy się przyspieszanie spalania tłuszczów. Hormon wzrostu odpowiada za wzrost suchej masy mięśniowej, poprawia okablowanie, pozwala się dobrze rzeźbić. Te czynniki wskazywałyby, że hormon wzrostu jest bardzo pożądany i rzeczywiście tak właśnie jest. Stymulacja do produkcji mięśni, jaką daje duże stężenie hormonu wzrostu jest zagadnieniem, z którym z pewnością warto się zapoznać. Więc reklamy nie kłamią. Ale jest jeden problem. Cena.

Kuracja za pomocą hormonu wzrostu jest niezwykle kosztowna. Stosuje się ją w przypadku gdy młody człowiek nie rośnie prawidłowo i jest zagrożony karłowatością. Wtedy najczęściej kuracja jest w jakiś sposób refundowana. Jednak jeżeli chce się jej poddać w celach wspomożenia treningowego, trzeba będzie za nią słono zapłacić. I ta cena właśnie jest najbardziej myląca. Często oferowane są substancje podobne do syntetycznej somatotropiny, ale nie dokładnie takie jak ona. Wybranie tańszego środka może mieć poważne efekty uboczne, dlatego takich rozwiązań lepiej się wystrzegać. Dlatego prawdziwa, przynosząca realne efekty terapia hormonem wzrostu w celach treningowych jest związana z wydatkami. I to dużymi. Dając się zwieść tańszym zamiennikom, można się przejechać. Na własnym zdrowiu. Dodatkowo, hormon to nie suplement. O ile suplementy nie powinny mieć żadnych efektów ubocznych (chociaż jakieś najczęściej i tak mają), z hormonami nie ma żartów. Zastrzyki z somatotropiną powinny być kontrolowane przez lekarza, najlepiej doświadczonego endokrynologa. Lepiej nie załatwiać somatotropiny „na lewo”. Jakie mogą być negatywne skutki? Znaczne przesadzanie z somatotropiną może prowadzić do nadmiernego rozrostu tkanek małżowiny usznej, żuchwy, dłoni i stóp powodując trwałe deformacje. Dodatkowo od somatotropiny zwiększa się odporność na działanie insuliny, przez co przesadzanie może prowadzić do rozwoju cukrzycy. W obu przypadkach mowa o przesadzaniu, ponieważ wysokie, ale pozostające w umiarze, stężenie hormonu wzrostu ma tylko działanie pozytywne.

W sporcie zażywanie somatotropiny jest zabronione, właśnie ze względu na niezwykłe efekty jej działania. Ale, jak już wspomnieliśmy, hormon wzrostu kosztuje, więc mogą sobie na niego pozwolić tylko zawodnicy z górnej półki. Najczęściej hormon wzrostu w czystej postaci nie jest jednak potrzebny, żeby poprawić efekty treningowe. Wystarczy, że wykorzysta się substancje, które zwiększą jego naturalną produkcję. Należą do nich między innymi arginina i ornityna – popularne składniki suplementów. Jak było już wspomniane, suplementy maja w założeniu nie szkodzić. Ale w korzystaniu z nich też potrzebny jest umiar. Jak we wszystkim. korzyści z większej ilości hormonu wzrostu są realne, ale lepiej żeby zupełnie nie zapominać o stronach negatywnych.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena