Jakie są sposoby generowania dochodów? Jakie znaczenie ma miłość do ludzi i tworzenie dobrych relacji międzyludzkich w biznesie? Czy ma to znaczenie tylko w MLM? Okazuje się że nie tylko! Nie zbudujesz dużego biznesu, a co za tym dużego dochodu, jeżeli nie postawisz na pierwszym miejscu korzyści innego człowieka. Zyski przyjdą same.

Data dodania: 2010-06-13

Wyświetleń: 380

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

            Synonimami słowa biznes są interes i firma. W ok. 75 % są to tzw. MiSie - małe i średnie firmy, tworzone przez ludzi z lewej strony kwadrantu - jest to pojęcie zdefiniowane przez amerykańskiego biznesmena, multimilionera Roberta Kiyosaki'ego. Gorąco polecam Ci jego książkę „Kwadrant przepływu pieniędzy". Warto ją poprzedzić lekturą jego pierwszego bestsellera „Bogaty ojciec, Biedny ojciec".

            Przez pojęcie ludzi z lewej strony kwadrantu (patrz wyżej) rozumiem ludzi generujących dochody w sposób aktywny, tj. na etacie (kwadrant P, tj. pracownik, lub z angielska „E" - employee, co można również przetłumaczyć jako „etat"), lub we własnych firmach (samozatrudnienie, kwadrant S), które nie mają jeszcze stworzonego systemu biznesowego - tj. mechanizmu, najczęściej sieciowego, który daje im dochód pasywny, w tym przedstawicieli wolnych zawodów.

            Wspomniane wyżej firmy posiadające system, to biznesy z kwadrantu B. Są one tak zorganizowane, że właściciel może wyjechać na rok (np. na Księżyc J), odłączyć się od mediów, Internetu, telefonów itp., a jego pracownicy nawet nie zauważą jego nieobecności. Co więcej, kiedy wróci, jego firma jest zazwyczaj większa, niż kiedy wyjeżdżał. Te wielkie zazwyczaj firmy, są przeważnie zbudowane na zasadzie sieci - znasz sieci fast-food'ów, sklepów wielkopowierzchniowych, telefonii komórkowych, przesyłowych (energetyczne, kanalizacyjne)... Nawet jednoosobowa firma może wykorzystywać sieć, do generowania dochodu nieaktywnego. Przykładem jest Internet, lub marketing sieciowy (MLM).

            Biznesy kwadrantu B, dają właścicielowi dochód pasywny, a więc nieaktywny, zwany inaczej tantiemowym. Co to takiego? Wielu z Was pewnie już zna to pojęcie, ale postaram się je króciutko wyjaśnić. Najprostszym przykładem dochodu pasywnego jest emerytura - po prostu płacą Ci za coś, co wykonałeś kiedyś, ale chyba nie chodzi nam o taki dochód ;) - jest za mały, żeby żyć swoim wymarzonym stylem życia i trzeba na niego pracować kilkadziesiąt lat. To, o co nam chodzi, to dochód za pracę wykonaną przede wszystkim mądrze, tzn. trzeba na początku pracować ciężko, ale wykorzystując mechanizmy duplikacji (powielania) i cały szereg dźwigni (finansowa, operacyjna, dź. ludzi, czasu itd.) Może to być dochód z tantiem (praw autorskich). Elvis stworzył fajną muzykę i ciągle zarabia prawie milion dolarów tygodniowo. Powiesz: „przecież on nie żyje od prawie 40 lat! Jak nieboszczyk może zarabiać?!" Oczywiście chodzi mi o przenośnię - dochody osiągają jego spadkobiercy.  Podobno Rodzina Michaela Jacksona teraz zarabia z tantiem więcej, niż za jego życia... Dalsze przykłady dochodu pasywnego, to przychód z wynajmu nieruchomości i właśnie z biznesu opartego na jakiejś sieci.

            Po prawej stronie kwadrantu przepływu pieniędzy są też inwestorzy. Mam tu jednak na myśli bardziej inwestorów wewnętrznych (jak ich identyfikuje Kiyosaki), niż zewnętrznych. Zewnętrznych, czyli takich, którzy wręcz hazardowo, lokują swoje oszczędności na giełdzie, nie mając zazwyczaj pojęcia o tym co robią. Przeważnie jednak powierzają swój kapitał nie fachowym doradcom finansowym, a tylko sprzedawcom tzw. produktów finansowych. Prawdziwy Inwestor musi spełniać kilka warunków, między innymi cenzus majątkowy. Ja, rozumiem przez inwestora kogoś, kto posiada minimum milion dolarów wolnej gotówki (tzn. nie oszczędności całego życia, tylko kwotę, którą bez żalu może spisać na straty) i dochód roczny w wysokości kilkuset tysięcy dol. W USA jest taka instytucja, która się nazywa inwestorem akredytowanym. Posiadanie takiej akredytacji, pozwala inwestorowi brać udział w bardziej ryzykownych, ale za to bardziej zyskownych inwestycjach. Żeby zostać i. akredytowanym, trzeba zarabiać min. 200.000 $, lub mieć wyżej wspomniany milion.

            Prawdziwy inwestor operuje pakietami akcji. Kiedy „wrzuca" pieniądze w giełdę - ona to czuje - od razu rośnie lub spada. Może on pozwolić sobie na takie inwestycje, bo będąc inwestorem wewnętrznym, zna informacje znane tylko dla właścicielom i zarządom spółek giełdowych. To, czego masowy „inwestor" dowiaduje się z prasy, telewizji i innych mediów, to są już informacje przestarzałe, które tylko ludziom bardzo doświadczonym i edukującym się w kwestii finansów i giełdy mogą być przydatne, do generowania zysków i strat. Ci doświadczeni, o których tu mówię, to ludzie dążący do stania się prawdziwymi inwestorami. Wiedzą oni, że gotówka, którą inwestują może przepaść, ale nie traktują straty, jako porażki - umieją wyciągać z niej wnioski. Jeśli chcesz znać ogólne zarysy, jak się konstruuje prawidłowe inwestycje, zapytaj Warrena Buffett'a. (możesz też przeczytać to u Kiyosaki'ego, ew. napisz do mnie, a podam Ci kilka prostych zasad.

            Inwestorzy z kwadrantu I, lokują swoje pieniądze nie tylko na giełdzie. Inwestują też w nieruchomości i biznesy, a także w dzieła sztuki i inne. Jakie są sposoby zarabiania na nieruchomościach i biznesach innych ludzi? O tym, też mogę Ci napisać.

            Jak wspomniałem wyżej, ok. 75 % firm, to działalność w samozatrudnieniu = a to oznacza bardzo często wyzysk ludzi (pracowników). Oczywiście nie wszyscy pracodawcy są wampirami energetycznymi J, jest wielu właścicieli firm, którzy są ludźmi w najszlachetniejszym znaczeniu tego słowa. Jest niestety jednak margines właścicieli firm, którzy dążą do swych celów, jak to się mówi „po trupach", nie licząc się z innymi, z ich marzeniami, prawami i godnością ludzką w ogóle. Obawiam się, że margines ów, jest dość spory - jak np. wytłumaczysz arogancję wielu właścicieli małych firm - uwierzmy spotkałem ich wielu, pracowałem też w wielu firmach, gdzie czułem się jak w obozie koncentracyjnym.

            Biznes kwadrantu B - tu się zaczyna biznes ludzi. Po pierwsze, w tym biznesie interes klienta jest traktowany na ogół poważniej, niż w firmach z kwadrantu S (większa firma szanuje swoją renomę, a właściciel swoją inwestycję, która jest relatywnie dużo wyższa, traktuje poważniej).

            Po drugie, dobry biznes z kwadrantu B, charakteryzuje się szacunkiem do ludzi, zwłaszcza w kontekście kształcenia i motywowania liderów - to oni, lojalni liderzy, zapewniają właścicielowi pasywny dochód.

            Biznes, który chcę Ci szczególnie polecić, jest szczególną formą biznesu opisanego powyżej. Tutaj jednak nie zatrudnia się pracowników - każdego człowieka trzeba traktować jako potencjalnego lidera. MLM, jest prawdziwym biznesem ludzi - jeżeli nie nawiążesz dobrej relacji z drugim człowiekiem, to tego biznesu nie zrobisz. Zaś dobrej relacji nie nawiążesz, jeśli nie będziesz kochał każdego człowieka, i to kochał bezwarunkowo. Co to znaczy kochać ludzi? Przeczytaj mój artykuł „Co to znaczy kochać ludzi".

Licencja: Creative Commons
0 Ocena