Każda mama dostrzega w swoim dziecku ogromny potencjał. Jednak otoczenie stara się wmówić jej, co innego. Najczęściej ma to miejsce w szkole. Następuje sztywny podział na „inteligentnych" uczniów i całą resztę. Okazuje się jednak, że to mamy mają rację.

Data dodania: 2010-05-28

Wyświetleń: 2695

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dokonywanie wszelkiego rodzaju ocen jest bardzo potrzebne. Dzięki temu człowiekowi łatwiej jest odnaleźć się w świecie. Przy przyjęciu niewłaściwych kryteriów powstaje jednak problem. Otrzymane informacje są bowiem zafałszowane i nieprawdziwe. Najczęściej ofiarami takich pomyłek stają się dzieci. Wszelkie ich niepowodzenia w szkole tłumaczone są brakiem zdolności. Istnieje założenie, że ci mniej zdolni uczniowie nie mogą przyswoić pewnych wiadomości. Z tą świadomością czują się gorsi. To prosta droga do „nerwicy szkolnej". Wobec tego panicznego lęku rodzice pozostają bezradni. Przebieg nie musi być tak dramatyczny. Rodzą się jednak kompleksy. Towarzyszą one takiemu uczniowi przez całe dorosłe życie. Krzywdząca ocena jest piętnem. Wcale nie musi tak być.

Osiem kawałków pizzy


Specjalista z dziedzin psychologii kognitywnej i psychologii uczenia się -Howard Gardner, zerwał ze stereotypowym myśleniem o inteligencji. Według niego ma ona charakter dynamiczny i wielopłaszczyznowy. Naukowiec dokonał rozróżnienia na osiem rodzajów inteligencji: lingwistyczną, muzyczną, wizualną-przestrzenną, ruchową, interpersonalną, refleksyjną, przyrodniczą, matematyczno-logiczną. Teoria ta została nazwana „Inteligencją wieloraką". Nasuwa to skojarzenia z pizzą: na pierwszym kawałku jest na przykład więcej sera, na drugim oliwek itd. Nie można powiedzieć, że jeden kawałek jest lepszy od drugiego - są po prostu inne. Według Howarda na to, w jakim stopniu rozwinie się dana inteligencja ma wpływ czynnik kulturowy. Pole do popisu mają więc wychowawcy przedszkolni, nauczyciele i rodzice. To bardzo duża odpowiedzialność. Warto jest być świadomym pewnych mechanizmów.

Inteligencje wielorakie a podmiotowość dziecka


Teoria Gardnera zrewolucjonowała sposób nauczania. Skoro jest wiele rodzajów inteligencji to tym samym wiele metod przyswajania wiedzy. Nauczyciel musi obserwować ucznia. Nie po to jednak, by go oceniać, ale poznać. Dzięki temu będzie wiedział jak dostosować swoje działania do potrzeb i możliwości dziecka. To nie ono ma się dostosować do metody nauczania. To metoda jest specjalnie dobierana pod dziecko.

Symbioza ciała i umysłu


C. Hannaford uzupełniła teorię „inteligencji wielorakich" o profil dominacji. To bardzo skuteczny sposób komunikacji z dzieckiem i odkrycie jego mocnych stron. Każdy z nas w zależności od posiadanego profilu posiada inne zachowania. Właściwe rozeznanie to wskazówka dla nauczyciela. Może dzięki niej wesprzeć ucznia w trudnej sytuacji wynikającej z określonego profilu dominacji. Trzeba też pamiętać, że na efektywność uczenia się wpływa odpowiedni stan aktywacji mózgu. Najlepszą metodą, by to osiągnąć jest aktywność fizyczna. Paul Dennison stworzył kanon podstawowych ćwiczeń. Mają one na celu stymulowanie rozwoju. Dzięki tej „gimnastyce mózgu" dzieci łatwiej przyswajały wiadomości i były bardziej kreatywne. Powinno się zwrócić na to uwagę już w wieku przedszkolnym.

Uczyć bawiąc

Howard Gardner przestrzegał przed przedwczesnym ukierunkowaniem uczniów. Wspiera się nie tylko „mocne" strony. Ważny jest równomierny rozwój. Szczególnie między 3 a 6 rokiem życia. Niestety program w polskich szkołach jest silnie zhierarchizowany. Są przedmioty ważne takie jak matematyka, język polski i mniej ważne typu muzyka, plastyka. Nie pozwala to na rozwinięcie prawdziwego potencjału dziecka. Prowadzi też do wielu frustracji i rozczarowań. Każde dziecko jest w jakimś sensie inne. Inne nie oznacza - gorsze. Na szczęście nie wszędzie. Multiple Intelligence Institute jest organizacją szerzącą ideę „wielorakich inteligencji". Dzięki niej coraz więcej osób zaczyna rozumieć rolę indywidualnego podejścia do każdego ucznia. Dr Małgorzata Pamuła (specjalistka w zakresie dydaktyki nauczania języków obcych) członkini organizacji podkreśla zaangażowanie w proces nauczania wszystkich inteligencji.

W niektórych przedszkolach jest to już praktykowane. Na przykład we współpracującym z Małgorzatą Pamułą przedszkolem „Akademia Małych Tygrysków" w Balicach i Krzeszowicach. Dla maluchów nauka języka angielskiego odbywa się w naturalnej i bezstresowej atmosferze. Dzieci są stymulowane poprzez zajęcia teatralne, ruchowe, plastyczne, muzyczne. Taka metoda ma sens. Przyswajając pożyteczne umiejętności maluchy nie tracą nic z dzieciństwa. Rodzice coraz częściej dbają o rozwój swoich dzieci już w wieku przedszkolnym. Z tak wcześnie podjętej edukacji jest wiele korzyści. Dzieci w przyszłości lepiej radzą sobie ze stresem i a ich przewaga nad resztą uczniów jest ogromna.
Relaks, koncentracja, zainteresowanie
Jest udowodnione, że nauka przychodzi łatwo i jest bardziej efektywna, jeśli rozpoczyna się od zabawy. Dziecko musi być zrelaksowane, skoncentrowane i zainteresowane tym, co robi. Wtedy angażuje obydwie półkule i wszystkie zmysły. Każde dziecko jest twórczą jednostką. Jeśli jednak na swej drodze nie spotka odpowiedniego nauczyciela ta cecha zanika. Rodzic powinien zdawać sobie z tego sprawę. Warto zadbać o harmonijny rozwój dziecka już od najmłodszych lat. Można oczywiście to robić w domu. Lepiej jednak zaufać profesjonalistom.

Umysł małego dziecka jest bardzo chłonny. Odpowiedni nauczyciel potrafi to wykorzystać. Bierze on pod uwagę, że wyrastał w innym świecie niż uczeń. Dlatego stara się go lepiej poznać. Przemówić jego językiem. To bardzo żmudny proces, ale tylko dla nauczyciela. Nagroda jest jednak tego warta. Na jego oczach poczwarka przeobraża się w motyla. Warto uświadomić wszystkim rodzicom, że w każdym dziecku tkwi geniusz. Trzeba tylko pozwolić mu się objawić.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena