Uzupełnienie artykułu "Teledyski, małe dzieła sztuki". W video clipie "Biełyj Płaszczik" ("White Robe") t.A.T.u. niewinna kobieta, ofiara totalitarnego systemu, zostaje rozstrzelana razem ze swoim nienarodzonym dzieckiem.

Data dodania: 2010-04-24

Wyświetleń: 1185

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Gdyby ktoś powiedział, że w krótkich formach filmowych, jakimi są teledyski, pokazuje się wyłącznie taniec, śpiew i proste, zazwyczaj pozbawione sensu scenki, byłby w błędzie. Napisałam już o tym w moim długim artykule pt. "Teledyski, małe dzieła sztuki", który można znaleźć w Internecie (tekst zawiera analizy i interpretacje kilku video clipów, poruszających poważne tematy i zachęcających odbiorców do refleksji). Dzisiaj chciałabym się zająć jednym z moich ulubionych filmików, jakim jest "Biełyj Płaszczik" - "White Robe" zespołu t.A.T.u. Teledysk jest dostępny w trzech różnych wersjach: ocenzurowanej rosyjskojęzycznej, nieocenzurowanej rosyjskojęzycznej oraz ocenzurowanej angielskojęzycznej. I, jak twierdzi jedna z wokalistek, stanowi alegorię aborcji tudzież sprzeciw wobec mordowania nienarodzonych dzieci.

Akcja video clipu rozgrywa się w XXI wieku - a nie, jak sądzą niektórzy, w czasach II wojny światowej - i ukazuje jakieś totalitarne państwo, w którym skazano na śmierć niewinną, ciężarną kobietę (podobno lesbijkę, ale to inna historia). Reżyser pokazuje nam ostatnie minuty przed egzekucją, a mianowicie sposób, w jaki przygotowują się do niej dwie osoby: skazana ciężarna (grana przez Julię Wołkową) oraz pani generał (w tej roli Lena Katina), dowodząca plutonem egzekucyjnym. W pierwszej części filmiku widzimy wszelkie różnice i podobieństwa, jakie dzielą lub łączą główne bohaterki.

Skazana ciężarna jest pełna niepokoju, złości, buntu i pogardy dla samej siebie, przez chwilę myje sobie zęby w łazience, potem opluwa własne lustrzane odbicie i bierze prysznic (w wersjach ocenzurowanych oglądamy ją od dekoltu w górę, w nieocenzurowanej możemy zobaczyć dużo więcej). Później widzimy ją ubraną w tytułowy "Biały Płaszczyk", będący najprawdopodobniej kaftanem bezpieczeństwa. Kobieta siedzi w celi przy stole, ze złością odsuwa przyniesioną przez strażniczkę tacę z jedzeniem, a następnie pije alkohol (pewnie "na odwagę", chociaż panie w ciąży zdecydowanie NIE powinny tego robić!).

W wersjach ocenzurowanych Julia spożywa czerwone wino, po czym od razu zostaje zaprowadzona do miejsca kaźni. W wersji nieocenzurowanej sytuacja przedstawia się nieco inaczej. Kobieta krzyczy coś do przedstawicielek służby więziennej, awanturuje się, uderza pięścią w stół, robi wyniosłe miny i dopiero wtedy otrzymuje napój wyskokowy (coś żółtego, w dziwnej butelce). Pijąc alkohol, otrzepuje się, a później pokazuje prześladowczyniom wulgarne gesty. Dopiero wtedy zostaje zakuta w kajdanki i wyprowadzona z celi. We wszystkich wersjach Julia, prowadzona na śmierć przez wysokie i potężnie zbudowane strażniczki, wydaje się mała, słaba i bezbronna jak dziecko. Wrażenie to jest potęgowane przez jej "Biały Płaszczyk", który - ze względu na kolor - kojarzy się z dobrocią, czystością i niewinnością.

Teraz przyjrzyjmy się temu, co robi druga postać, czyli bezlitosna pani generał. Początkowo kobieta jest ubrana w skąpe, frywolne fatałaszki, albowiem wraca z jakiegoś spotkania towarzyskiego czy bankietu (prawdopodobnie mającego miejsce... na terenie więzienia bądź obozu koncentracyjnego!). Kiedy dociera do swojego pokoju, wskakuje na łóżko, zrzuca z siebie seksowne ubrania, a potem zakłada białą koszulę, spodnie oraz wojskowy mundur (w wersjach ocenzurowanych Lena rozbiera się tylko do bielizny, ale w nieocenzurowanej - do naga. Poza tym, w tej ostatniej widzimy, jak bohaterka dosyć długo mierzy sobie krawat). Ta scena ma charakter symboliczny i może sugerować, że teledyskowy czarny charakter jest feministką. Pani generał poddaje się bowiem ogromnej metamorfozie - w jednej chwili przestaje być kobietą, a zamienia się w twardego, bezwzględnego, niewrażliwego, "męskiego" żołnierza.

Jedyne, co mnie zastanawia, to zbliżenie na białą koszulę Leny (symbol niewinności). Czy oznacza ono, że bohaterka również jest niewinna, tzn. nie odpowiada za to, iż Julię skazano na śmierć? Może pani generał jest po prostu wykonawczynią "brudnej roboty", którą zleciły jej władze i od której nie może się wywinąć? Zauważmy, że na twarzy Leny nie ma radości ani mściwej satysfakcji - przeciwnie, od czasu do czasu pojawia się coś w rodzaju smutku, niepewności lub zadumania. Widać to zwłaszcza w wersji nieocenzurowanej - naga kobieta leży bez ruchu na łóżku i najwyraźniej o czymś rozmyśla. Jej mina jest poważna, niewesoła, wręcz przygnębiona.

Kiedy Lena jest już ubrana, wyrusza samochodem do więzienia, aby wykonać wyrok wydany na Julię i jej nienarodzone dziecko. W przeprowadzeniu tego przedsięwzięcia próbuje jej przeszkodzić grupa ludzi, która dobija się do jej samochodu, jakby chciała zaprotestować przeciwko egzekucji ciężarnej kobiety (szczególnie dramatycznie wygląda to w wersji nieocenzurowanej. Widzimy tam wyraźnie, jak jeden z mężczyzn unosi wysoko jakąś księgę, najprawdopodobniej Pismo Święte). Pani generał usiłuje nie zwracać na nich uwagi, ale widać, że czuje się dosyć nieswojo. Wreszcie obie bohaterki, Julia i Lena, spotykają się w miejscu przeznaczonym do wykonywania wyroków śmierci (ta pierwsza zostaje przyprowadzona przez pracownice służby więziennej, a ta druga wmaszerowuje na czele żołnierzy-mężczyzn).

Strażniczki rozbierają skazaną aż do bielizny, przyczepiają ją za ręce do jakiegoś wysokiego drąga i odsuwają się, aby nie stracić życia, kiedy wojskowi zaczną strzelać. Kobieta-generał przez chwilę przygląda się swojej przyszłej ofierze. Co najstraszniejsze, scena jest również obserwowana przez jakichś cywilów, którzy stoją na specjalnym tarasie i oglądają "widowisko" z dużej wysokości. Niestety, widzimy ich tylko w wersji nieocenzurowanej.

Są to ci sami ludzie, którzy na początku teledysku brali udział w bankiecie - wszyscy noszą stroje wieczorowe, chichoczą, wesoło rozmawiają, piją drinki, naśmiewają się z bezbronnej Julii. Wśród nich jest jeden duchowny katolicki, ale stoi on nieco z tyłu, jakby nie dopuszczono go do oglądania przedsięwzięcia, będącego jednocześnie egzekucją (dla matki) i aborcją (dla dziecka). Jeśli chodzi o ciężarną, to ta rozebrana, upokorzona kobieta, przyczepiona za ręce do drąga, stojąca ze zwieszoną głową i jedną nogą podkurczoną, przez chwilę wygląda jak Chrystus na krzyżu. Naturalnie, Julia przyjmuje tę kontrowersyjną pozycję wyłącznie w wersji nieocenzurowanej.

W końcu Lena zaczyna dawać żołnierzom znaki, aby naładowali broń, skierowali celowniki w stronę Julii i strzelili. Rozlega się krótki, głośny huk - we wszystkich wersjach jednakowo przerażający. Bezlitosna pani generał jeszcze przez chwilę patrzy na biedną Julię, po czym wyrywa ją z zadumy... dzwonek telefonu. Kobieta-żołnierz jest wyraźnie zaskoczona i przestraszona, co sugeruje, że dzwoni jakiś spóźnialski, który chciał ułaskawić ciężarną, ale nie zdążył. Na tym video clip się kończy.

Jak widać, istnieją na tym świecie teledyski, które poruszają poważne tematy i zmuszają odbiorców do zastanowienia się nad nimi. Oczywiście, zawsze znajdą się osoby delikatne i skrajnie tradycjonalistyczne, które, zapytane o opinię na temat dzieła "Biełyj Płaszczik" ("White Robe") t.A.T.u., powiedzą, że pokazywanie drastycznych scen w muzycznych video clipach jest niestosowne. Jednak ja popieram kręcenie takich filmików, bo uważam, iż w ciekawy, nienachalny sposób sygnalizują one istotne problemy.

Jedna z wokalistek duetu t.A.T.u. (według rosyjskiej Wikipedii Julia, według angielskiej - Lena) otwarcie mówi, że protestowanie przeciwko aborcji za pomocą słów może być nieskuteczne. Aby udowodnić ludziom, jak wielkim okrucieństwem jest mordowanie nienarodzonych dzieci, trzeba po prostu im to pokazać - nawet w takiej alegorycznej formie, jaka występuje w "Białym Płaszczyku". Cieszę się, że kultura i sztuka coraz częściej stają się nośnikami mądrych, wartościowych, godnych uwagi treści. Inteligentne przesłanie, w połączeniu ze świetnie zrealizowanym filmem i dobrą muzyką, jest właśnie tym, czego nasze społeczeństwo pilnie potrzebuje. Poza tym, warto zauważyć, iż "Biełyj Płaszczik" ("White Robe") jest nie tylko sprzeciwem wobec aborcji, ale także wobec totalitaryzmu. Najprawdopodobniej komunizmu, albowiem w teledysku występuje zespół z Rosji, czyli dawnego ZSRR, a jego nieocenzurowana wersja (tudzież jedna z ocenzurowanych) jest rosyjskojęzyczna.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena