Obecne kanony piękna są zdecydowanie odmienne od panujących we wcześniejszym okresie. Kiedyś, w okresie paleolitu mężczyźni wzdychali do kobiet o tłustych pośladkach, grubych i krótkich udach, ogromnych obwisłych piersiach brzuchach. Taki był ideał piękna. Później kobieta  musiała mieć talię osy, obfity biust i rozłożyste biodra

Data dodania: 2010-04-10

Wyświetleń: 3047

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Obecne kanony piękna są zdecydowanie odmienne od panujących we wcześniejszym okresie. Kiedyś, w okresie paleolitu mężczyźni wzdychali do kobiet o tłustych pośladkach, grubych i krótkich udach, ogromnych obwisłych piersiach i takich samych brzuchach. Zafascynowani ich urodą pieczołowicie uwieczniali ją w kamiennych rzeźbach. Ówcześnie panował kult kobiety – matki, jej konkretnych rozmiarów ciało wzbudzające poczucie ciepła i bezpieczeństwa, emanowało erotyzmem, służyło podtrzymaniu gatunku. Podczas badań archeologicznych prowadzonych w Europie Zachodniej znajdowano liczne figurki kobiet, których wizerunki uznano za ówczesny pierwszy ideał piękna ,otrzymały nazwę Wenus (gr. bogini uznawana za ideał piękna). W okresie hellenistycznym powstał wzór kobiety łączącej w sobie nie tylko zalety ciała, ale także intelektu. Kobieta miała być już nie tylko matką - żywicielką, kochanką, ale też osobą wykształconą, wrażliwą na poezję i muzykę, poświęcającą się sportom, sztukom walki, handlem, a nawet pełnieniem funkcji religijnych i społecznych. Mowa tu o ideale urody klasycznej, a więc parametrach piękna, które określało proporcje ludzkiego ciała. Oczywiście wszystko to bez inwazyjnej ingerencji w naturę, która niweczyłaby i bezcześciła szacunek dla człowieka, zmuszając go do nadwerężania jego naturalnych właściwości. To właśnie Grecy stworzyli swoistą "matematykę piękna", która obowiązywała przez kolejne wieki praktycznie rzecz biorąc – do czasów współczesnych, oscylując niekiedy wręcz na granicy obłędu pomiędzy nadmierną grubością lub chorobliwą chudością kobiecego ciała. Moda na anorektyczki zapanowała po raz pierwszy we wczesnym średniowieczu. Ideałem była kobieta ważąca zaledwie 40 kilogramów, z oczywistych względów blada, wątła, pozbawiona naturalnych krągłości, płaska zarówno z przodu, jak i z tyłu.

Im mniej "grzesznego" ciała, tym lepiej! Dlatego sznurowały ciasno swe gorsety mdlejąc z powodu niedoboru tlenu, bądź też utrudnionego krążenia krwi. Czasem nawet w pogoni za ideałem doprowadzały do własnej śmierci.

W epoce Baroku zaczęto cenić przepych i zamiłowanie do luksusu. Takie podejście przełożyło się także na sposób patrzenia na ciało kobiety, które wybujało w niektórych przypadkach wręcz karykaturalnie. Uwiecznił je na swoich obrazach malarz Rubens, który wykorzystywał jako modelki kobiety o bujnych, obfitych kształtach, rozłożystych udach i ogromnych pośladkach pokrytych najczęściej celulitem. W kolejnych latach kanony piękna kobiecego ciała ulegały zmianom, taki stan rzeczy trwa do dziś.

"Prawdziwa" kobieta początkowo musiała być wampem, mieć talię osy, a przy tym obfity biust i rozłożyste biodra. Taką boginią seksu była Marilyn Monroe, która kobieta nie pragnęłaby choć przez chwilę poczuć się tak atrakcyjna? Stopniowo ideał kobiety wampa ustępował miejsca coraz bardziej lalkowatym, czasem wręcz nieprawdopodobnie wysmuklonym figurom gwiazd filmowych, prym wiodły Brigitte Bardot i Jane Fonda. Później nastał czas Twiggy – angielskiej modelki, która była nadmiernie, do przesady szczupła, jednak ten fakt nie przeszkodził w uznaniu jej za ideał piękna. Kobiety chciały wyglądać jak supermodelki rzędu takich gwiazd, jak Naomi Campbell czy też Cindy Crawford. Następnie Kate Moss, chorobliwie chuda, blada, o niezdrowej cerze... I tak toczymy się coraz bardziej w kierunku granic absurdu. Szkoda, że powrót do pełnych kształtów, pomimo, iż zaczął wkraczać na wybiegi, nie przyjął się jeszcze do świadomości kobiet. Kobiety wciąż wolą być szczupłe, im szczuplejsze, tym piękniejsze, za wzór stawiając sobie chude modelki. Nie zdają sobie sprawy, że kształty supergwiazd są przerysowane, długie nogi w efekcie są wynikiem korekty komputerowej, natomiast 20 zdjęć do gazety zostało wyłonione spomiędzy kilkudziesięciu lub czasem kilkuset r óżnych ujęć. Kobiety dążą więc do ideału, który w rzeczywistości jest komputerowym tworem, lub powstał na skutek choroby. Skłonne są nie tylko wszczepić sobie implanty, ale nawet usunąć kilka żeber dla uzyskania szczuplejszej talii. Zapominają, że nie są lalkami Barbie odlanymi z "idealnej" formy w fabryce zabawek. Ciało z krwi i kości, a więc prawdziwe, nie plastikowe tak nie wygląda. Jest to fizycznie niemożliwe. Owszem, należy dbać o siebie, ale wszystko ma przecież swoje granice! Potwierdzono w badaniach, że większość kobiet ma zaburzenia percepcji własnego wyglądu, wydaje im się, że są grubsze, niż w rzeczywistości. Prawdziwą satysfakcję odczuwają jedynie kobiety bardzo szczupłe i najczęściej tylko one są naprawde zadowolone.

A jak wygląda sprawa kobiecych piersi? Czy piękne są duże, czy też mniejsze? I jedne i drugie mają swoje wady i zalety. Małe na pewno tak szybko nie poddadzą się prawu grawitacji, duże – wręcz przeciwnie, stąd pojawia się kwestia odpowiednio dobranego biustonosza.

Zaletą dużych piersi jest bezsprzecznie fakt, że zwracają na siebie powszechną uwagę. Przyciągają wzrok każdego mężczyzny i każdej kobiety bez względu na jej orientację seksualną. Młoda dziewczyna z dużymi piersiami, z dobrze wyglądającym dekoltem często nieświadomie sygnalizuje swoją seksualność (nie zawsze wiążącą się z atrakcyjnością czy też aktywnością seksualną). Taka osoba równie dobrze może być nieśmiałą, dobrze ułożoną dziewczyną. Jeśli jednak taka osoba założy na siebie strój diablicy i nabłyszczy swoje ciało olejkiem bądź oliwką, będzie kusić swoim wyglądem każdego przechodnia.

Postawmy obok siebie dwie nastolatki o niemalże identycznie drobnej, eterycznej budowie ciała i jednocześnie o bujnych, atrakcyjnych kształtach i obfitym biuście. Jedną z nich ubierzmy w skąpy strój kąpielowy, natomiast drugą w habit zakonny. Na którą z nich zwrócimy najpierw uwagę w dobie panującej kultury konsumpcyjnej ? Oczywiście na pierwszą z nich, chociaż będzie utożsamiała ona mniejsze wartości kulturowe, niż dziewczyna w stroju zakonnicy.

Podsumowując- kobieta o dużym biuście, płaskim brzuchu i kształtnej pupie kusi nas swoimi atrybutami. Jeśli dodatkowo jest ona elegancko ubrana i ma perfekcyjny makijaż, błyszczy w tłumie na podobieństwo diamentu. Patrząc na nią i nie mogąc oderwać wzroku potwierdzamy swoją postawą, iż kobieta ma w sobie to "coś". Jej ciało zachwyca od pierwszego spojrzenia, bez względu na to, czy jest kompletnie, czy też skąpo przyodziane (nie pozostawiając zbyt wiele dla naszej wyobraźni). Mamy wrażenie, że wygląda świeżo w każdej sytuacji, posiada wiele oblicz, a w każdym z nich wygląda rewelacyjnie. Po prostu jest "boska" i zmysłowa, jest wprost chodzącą doskonałością kuszącą swym ciałem. Jest wzorem dla innych kobiet, które przekonane są, że ich ideał zawsze wie, w czym należy chodzić, zna najnowsze trendy mody, ma świetny gust i zawsze potrafi wydobyć z siebie to, co najpiękniejsze, między innymi przy pomocy stroju (makijażu, odpowiednich dodatków itp). Chodzący ideał ma poczucie humoru, super pupę i doskonały biust - marzenie każdej kobiety. Ciało kobiety- ideału jest wprost stworzone do grzechu – odpowiednio zaokrąglone, o doskonałej sylwetce. Kobieta – wamp wygląda na w pełni świadomą swojej atrakcyjności i w dodatku potrafi tę świadomość wykorzystać w odpowiedni sposób.W pogoni za osiągnięciem ideału niejedna kobieta chętnie poddałaby się operacji plastycznej poprawiając sobie (lub całkowicie zmieniając) to i owo w swoim wyglądzie. Aby stać się posiadaczką idealnego ciała niejedna kobieta uczyniłaby dosłownie wszystko. Niektóre z nich zamieniają swoje życie w koszmar – od jednej operacji plastycznej do kolejnej, od liftingu do liftingu, myślą, jakie partie ciała poddać liposukcji lub gdzie wstrztyknąć botoks, itp. Poprawiają nos, usta, robią plastykę brzucha, powiek. Osoby chcące poprawić swoj wizerunek "robią" sobie piersi, pośladki, a nawet bicepsy. Twierdzą często, że "Bóg stworzył ich ciało z niewłaściwej matrycy" Niejednokrotnie z próżności i lenistwa, niechęci do poświęcenia czasu na trening i ćwiczenia fizyczne idą na łatwiznę, wybierają kosztowną drogę na skróty, nie licząc się z możliwością wystąpienia powikłań pooperacyjnych.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena