Zmora banków i uczciwych kredytobiorców, czyli przestęstwa z art. 297 par. 11 kk i art 286 kk. Banki muszą sobie powetować straty a klienci muszą zapłacić za naciągaczy dopuszczających się ww. przestępstw. 

Data dodania: 2010-03-24

Wyświetleń: 3608

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Proceder podrabiania dokumentów przy staraniu się o kredyt gotówkowy to niejako standard jeśli idzie o wyłudzania kredytów (co rzecz jasna absolutnie nie oznacza, że standardem w ogóle przy staraniu się o kredyt jest podrabianie dokumentów). Dokładniejsze brzmienie to posłużenie się podrobionym dokumentem. Zwłaszcza sfałszowanym zaświadczeniem o wysokości zarobków, zameldowaniu. Przestępstwo to określone jest w art. 297 par. 1 Kodeksu Karnego i zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat pięciu.

Osobie która dopuściła się tego przestępstwa może grozić też odpowiedzialność karna za wyłudzenie kredytu czyli oszustwo. To przestępstwo określone jest w art. 286 Kodeksu Karnego i można z tego tytułu pójść do więzienia nawet na osiem lat. Jednak zarzut oszustwa w takiej sytuacji nie jest przedstawiany przez organy ścigania obligatoryjnie, czy "z automatu". Czyli, osoba której przedstawia się zarzut z art. 297 par. 1 kk niekoniecznie musi w tej sprawie usłyszeć też zarzut z art. 286 kk, choć zapewne często jedno z drugim idzie w parze. Albowiem wyłudzenie kredytu (czyli dokonanie oszustwa na szkodę banku - kredytodawcy) ma miejsce wówczas gdy kredytobiorca zaciąga kredyt już ze z góry powziętym zamiarem niespłacenia tegoż kredytu. Przy podjęciu decyzji o przedstawieniu lub nieprzedstawieniu zarzutu wyłudzenia organy ścigania oceniają (powinny ocenić) między innymi sytuację majątkową kredytobiorcy.

Jeżeli ktoś zaciąga kredyt nie posiadając żadnego źródła dochodów ani mienia pod żadną postacią (pojazd, nieruchomość) wówczas można przyjąć że kredytobiorca wiedział że kredytu nie spłaci. Przy tej okazji warto zacytować sentencję Wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dn. 12 listopada 1998 r. (II AKa 199/98), w której sąd stwierdził: "O ile dla ustalenia złego zamiaru sprawcy wyłudzenia kredytu liczą się tylko zaszłości z czasu popełnienia przestępstwa, to zdarzenia późniejsze mogą być pomocne w dokonaniu ustaleń zamiaru. Jeśli bowiem w trakcie starań o kredyt sprawca miał możliwość spłacenia go, a w przyszłości nastąpiły zdarzenia obiektywne, które załamały rentowność kredytowanego przedsiębiorstwa, może to być dowodem, że brak spłaty kredytu nastąpił bez wcześniejszego złego zamiaru sprawcy."

Oczywiście fakt posłużenia się przez delikwenta podrobionym dokumentem "nie pomaga" mu w kwestii oceny przez organy ścigania czy dokonał on wyłudzenia i możliwy jest kumulatywny zbieg przestępstwa określonego w art. 297 § 1 kk. z oszustwem, określonym w art. 286 § 1 kk. Oczywiście może on bronić się przed zarzutem oszustwa twierdząc np. że kredyt miał zamiar spłacić, że posiada majątek (lecz pilnie potrzebny był mu szybki kredyt, bez czasochłonnych formalności i stąd ten występek - podrobienie), że posiada wierzytelności u osób trzecich, itp. Osoba oskarżona o wyłudzenie, w tym o wyłudzenie kredytu może zostać skazana na bezwarunkową karę pozbawienia wolności (bezwzględna odsiadka) lub na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby.

Dla pokrzywdzonego wierzyciela takie skazanie dłużnika w zawieszeniu może być lepsze niż bezwarunkowa odsiadka. Często bowiem sąd w takich przypadkach nakazuje skazanemu naprawienie szkody poprzez zwrot wyłudzonego kredytu, pożyczki. Jeżeli w okresie próby (wynoszącej np. trzy lata) skazany nie zwróci pieniędzy, wówczas sąd może odwiesić wykonanie kary pozbawienia wolności. Może to doprowadzić do przynajmniej częściowego zwrotu kredytu zwłaszcza w przypadku tych skazanych którzy oficjalnie nie posiadają żadnego majątku ani źródła dochodu kiedy to egzekucja komornicza raczej skazana jest na bezskuteczność. Czasen jednak tacy ludzie pieniądze mają, pracują na czarno, prowadzą biznes na podstawione osoby i zagrożenie odwieszeniem kary czyli przysłowiową odsiadką powoduje, że pieniądze wracają do wierzyciela.

Jednak kto wie czy nie częściej, potencjalna perspektywa więziennej odsiadki nie wywołuje oczekiwanego skutku. Podejrzany (albo już skazany) nie posiada nawet ukrytych dochodów, majątku. Często jest degeneratem który posłużył jako "słup" a pieniądze z kredytu zainkasował (bezkarny) "mózg" a "słup" otrzymał tylko działkę np. na wino. Wtedy koszty muszą pokryć uczciwi kredytobiorcy.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena