Czym kierować się przy budowaniu portfela inwestycyjnego w roku 2010? Jakich błędów unikać? Na jakie instrumenty finansowe zwróćić szczególną uwagę? Na czym można zarobić inwestując swoje nadwyżki finansowe w bieżącym okresie?
Artykuł jest próbą odpowiedzi na tak postawione pytania.

Data dodania: 2010-03-23

Wyświetleń: 2701

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 3

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

3 Ocena

Licencja: Creative Commons

W co warto inwestować w 2010 roku?

21-01-2010

No i mamy rok 2010. A wraz z nim - jak co roku - pojawia się pytanie - jaki ten rok będzie dla inwestorów, którzy myślą o ulokowaniu swoich nadwyżek finansowych bezpośrednio na giełdzie czy to w inne instrumenty, które w nadchodzącym roku powinny przynieść zyski. Jak zawsze postaram się odpowiedzieć na te pytania prostym i jasnym językiem. Żywię głęboką nadzieję, że Ci którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z instrumentami finansowymi znajdą w poniższym artykule odpowiedzi na podstawowe nurtujące ich pytania; ci zaś bardziej doświadczeni wybaczą mi poruszanie tematów często prostych i już im znanych. Mam nadzieję, że dzięki sprawdzeniu się moich prognoz z podobnego artykułu w roku ubiegłym, niniejsza publikacja okaże się interesująca i przydatna.

Zanim jednak skupię się na analizie perspektyw inwestycyjnych w roku 2010  cofnijmy się odrobinę w czasie i wróćmy do roku 2009. Roku - pomimo wciąż niejasnych informacji z rynków finansowych - dobrego dla zdecydowanej większości inwestorów. Niestety mało się o tym mówi w mediach - pamiętamy z jaką „pasją" wielu dziennikarzy opowiadało o kryzysie finansowym - ale rok 2009 przyniósł inwestorom stopy zwrotu bardzo często sięgające poziomu 50%, a nierzadko z funduszy inwestycyjnych dostępnych na polskim rynku można było osiągnąć zysk przekraczający 100%.

100% w jeden rok - chyba każdy byłby z takiego wyniku zadowolony. Niestety po roku 2007 i 2008 wielu inwestorów wolało okres ten przeczekać a swoje wolne nadwyżki finansowe do dziś trzymają na lokatach bankowych gdzie realny zysk odliczając podatek Belki oraz inflację rzadko kiedy przekracza 3%.

 Analizować roku 2009 nie będę - takich analiz nie brakuje. Skupmy się więc na roku 2010.

            Fundusze Inwestycyjne.

Dzięki zaraportowaniu dobrych wyników z roku 2009 rok 2010 powinien być drugim z rzędu dobrym dla Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych. Dobre wyniki z roku poprzedniego z pewnością przekonają wielu inwestorów, że inwestycja w fundusze inwestycyjne jest wciąż atrakcyjną formą lokowania swoich nadwyżek finansowych. Najtrudniej będzie oczywiście przekonać tych, którzy inwestycje w fundusze rozpoczęli na szczycie hossy w roku 2007, a którzy do dziś pomimo dobrych kilkunastu minionych miesięcy nadal nie odrobili strat sprzed ponad roku.

Wybierając ten sposób lokowania wolnych środków musimy zwrócić uwagę na kilka ważnych kwestii. Podstawowym błędem początkującego inwestora jest zwracanie uwagi jedynie na wyniki historyczne funduszu. Większość takich inwestorów do dziś opłakuje straty z roku 2008, którzy zachęceni poradami znajomych ulokowali znaczne części swoich oszczędności na giełdzie w czasie kiedy Ci bardziej doświadczeni już z niej uciekali.

Na co więc zwracać uwagę? Pamiętajmy, że funduszem inwestycyjnym poza małymi wyjątkami zarządzają ludzie. Wybierając fundusz zwróćmy uwagę kto nim zarządza, jakimi dana osoba może pochwalić się sukcesami i czy w ostatnim czasie nie nastąpiła znacząca zmiana w składzie personalnym wśród zarządzających wybranego przez nas funduszu. Jeśli nasz zarządzający w przeszłości może pochwalić się historycznymi wynikami wyższymi niż konkurencja to dobry znak.

Nie możemy również pominąć dwóch bardzo ważnych wskaźników: Wskaźnika Sharp'a, który w uproszczeniu mierzy poziom zysku funduszu w stosunku do poziomu ryzyka) oraz tak zwanego odchylenia standardowego, który to z kolei pokazuje jakiej zmienności można oczekiwać. Jeśli przy wyborze odpowiedniego funduszu korzystamy z porady doradcy finansowego zapytajmy go o oba te wskaźniki. Jeśli będzie miał problemy z odpowiedzią zastanówmy się czy na pewno chcemy korzystać z jego usług.

Nie bez znaczenia jest również wielkość funduszu w który planujemy zainwestować swoje wolne środki. I tu paradoksalnie wbrew przekonaniu im fundusz mniejszy, tym bezpieczniejszy. Omówię to na dobrze znanym przykładzie. Wyobraźmy sobie, że na targu mamy do wyboru dwa stoiska z jabłkami. Na jednym i drugim jabłka wyglądają bardzo podobnie a ich cena niczym się różni. Jedyna różnica polega na tym, że jeden sprzedawca ma tych jabłek tylko 10 kilo, drugi 100. Skoro jabłka niczym się nie różnią, który ze sprzedawców wcześniej pozbędzie się towaru? Odpowiedź jest prosta. Podobnie jest z funduszem inwestycyjnym. Jeśli porównamy z sobą dwa fundusze - ten z kapitałem 10 milionów i ten z kapitałem 100 milionów, któremu z nich łatwiej będzie pozbyć się niechcianych akcji czy innych walorów w przypadku nagłego załamania na giełdzie? Oczywiście temu mniejszemu. Ten drugi długo będzie musiał szukał kupców, szczególnie w okresie kiedy wszyscy wolą sprzedawać niż kupować. Oczywiście w znaczący sposób odbija się to na wynikach takiego funduszu. A co w takim razie z naszymi pieniędzmi w przypadku gdyby to małe Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych zbankrutowało. Pomijając ryzyko inwestycyjne i starty związane ze złą koniunkturą na giełdzie nasze pieniądze ulokowane w TFI są bezpieczniejsze niż te zdeponowane na lokatach bankowych. Dlaczego? Dlatego, że jednostki uczestnictwa poszczególnych funduszy inwestycyjnych według obowiązującego prawa są wyłączone z masy upadłościowej Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych. Każde takie Towarzystwo podlega pod nadzór Komisji Nadzoru Finansowego, a uzyskanie pozwolenia na taką działalność do najprostszych nie należy. Kończąc wątek jeśli nasze nadwyżki finansowe zdeponujemy na lokacie bankowej nie możemy zapomnieć, że Bankowy Fundusz Gwarancyjny według ustawy gwarantuje tylko określoną część zwrotu naszego majątku w przypadku bankructwa banku.

Wiemy już na co zwrócić uwagę wybierając fundusze inwestycyjne. Pozostaje odpowiedź na inne ważne pytanie: akcje czy obligacje? A może surowce lub sztuka?

Zacznijmy od surowców. Czy po dobrym dla większości z nich roku 2009 jest szansa na dalsze wzrosty? Moim zdaniem tak. Oto kilka argumentów potwierdzających tą tezę:

-   przede wszystkim podaż surowców. Ta jest ograniczona, trudniej o nowa złoża surowców a co za tym idzie mniejsza podaż równa się wyższa cena

-   wiele metali szlachetnych do dziś nie powróciła do poziomów z roku 2007 a co za tym idzie potencjał ich wzrostu sięga w niektórych przypadkach nawet 100%

- znaczący wzrost podaży pieniądza w przyszłości powinien spowodować znaczący wzrost inflacji, a skoro ceny miałyby wzrosnąć, to ceny surowców również powinny wzrosnąć. Poza tym surowce, w tym głównie metale szlachetne, traktowane są bardzo często jako ochrona przed inflacją

- bardzo silny jest popyt na surowce w ciągle rozwijających się krajach jak Chiny i Indie, co wpływa na wzrost cen surowców. Dodatkowo takie kraje jak Chiny kupują surowce nie tylko na cele przemysłowe ale również jak dobry rodzaj lokaty kapitału

- wzrost wartości surowców jest silnie skorelowany z dolarem. Im tańszy dolar tym droższe surowce. Biorąc pod uwagę plany ożywienia gospodarki w USA należy się raczej spodziewać spadku cen tej waluty.

- nie można również zapomnieć o wciąż niskich stopach procentowych w wielu krajach. To sprawia, że inwestycja w surowce jest wciąż atrakcyjną formą lokowania kapitału nie tylko do inwestorów z naszego kraju.

Podsumowując: Surowce w portfelu inwestycyjnym w roku 1010 - tak. Przy założeniu kontynuacji światowego ożywienia fundusz oparty na koszyku podstawowych surowców przemysłowych i rolniczych powinien przynieść dodatnie stopy zwrotu.. Surowce charakteryzują się niewysoką korelacją z innymi aktywami, co czyni z nich pożądany składnik dobrze zdywersyfikowanego portfela. Podałem tylko kilka argumentów przemawiających za taką inwestycją. Jeśli zamierzamy wybrać ten rodzaj inwestycji a nasza wiedza z tego zakresu jest niewielka dobrym rozwiązaniem jest zrobić to poprzez fundusze inwestycyjne lokujące swój kapitał właśnie w surowce. Zwróćmy jednak uwagę, czy dany fundusz mający w nazwie surowcowy lokuje nasze środki bezpośrednio w surowce czy ich indeksy, czy skupia się głównie na doborze spółek surowcowych, co może mieć znaczący wpływ na wyniki takiego funduszu. Moim zdaniem w roku 2010 inwestycja w fundusze surowcowe powinna przynieść stopę zwrotu znacznie przekraczająca stopę zwrotu z lokat bankowych czy obligacji.

Akcje i fundusze akcyjne.

Po spektakularnym dla polskich akcji roku 2009 trudno spodziewać się podobnie wysokich wzrostów w roku 2010. Mimo to tego rodzaju instrumentów nie powinno zabraknąć w dobrze zbudowanym portfelu inwestycyjnym. Wyceny akcji pomimo, że zdecydowanie droższe niż na początku roku 2009 nadal są dalekie od przewartościowania. Rok 2009 zdecydowanie należał do małych i średnich spółek. Myślę, że w roku bieżącym będzie podobnie.

Z uwagą należy przyglądać się funduszom typu BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny). Fundusze tego rodzaju bardzo mocno ucierpiały w roku 2008. Z tego powodu nie dziwią stopy zwrotu z roku ubiegłego tych funduszy przekraczające nierzadko 100%. Czy w roku 2010 możemy spodziewać się podobnego zysku. Raczej nie. Po mocnych wzrostach należy spodziewać się krótkiej ale głębokiej korekty. Mimo to rok 2010 powinien zakończyć  się dla funduszy z grupy BRIC na zdecydowanym plusie. Wybierając ten rodzaj inwestycji musimy pamiętać, że nie jest to inwestycja krótkoterminowa.

Obligacje.

Minął udany rok dla krajowych funduszy obligacji. Co prawda wskaźnik koniunktury na rynku długu (indeks IROS) zyskał niewiele ponad +4% to jednak średni wynik w funduszach obligacji jest już o +2 pkt proc. większy. Wielu zarządzających dokonała dobrych wyborów inwestycyjnych i wypracowała wynik lepszy od tego, który oferował sam rynek. Nie brak wśród polskich funduszy obligacyjnych również takich, które osiągnęły stopę zwrotu przekraczającą 20%. Trudno się więc nie zgodzić ze stwierdzeniem, że rok 2009 był dla obligacji bardzo udanym.

A co z rokiem 2010? Koniunktura na rynku długu rozpoczyna się zazwyczaj w okresie gdy inflacja osiąga swoje maksimum, a kończy się gdy inflacja osiąga swoje minimum. Podobnie było w przypadku obecnej hossy na obligacjach, która zaczęła się w połowie 2008 roku. Od tego momentu minęło już ponad 1,5 roku, roczna dynamika inflacji w listopadzie wyniosła 3,3%, a to oznacza, że spora cześć hossy na obligacjach jest już za nami. Warto również dodać, że poziom inflacji jest zależny od sytuacji gospodarczej, a ta już od marca 2009 ulega stopniowej poprawie. . W trwającej fazie cyklu gospodarczego papiery dłużne z reguły nie są już dobrą inwestycją. Co prawda ewentualne zacieśnianie polityki pieniężnej (czyli wzrost stóp procentowych), zarówno w Polsce jak i w większości innych państw, nastąpi prawdopodobnie nie wcześniej niż pod koniec roku. Jednakże rynki mogą zacząć taki scenariusz dyskontować z pewnym wyprzedzeniem. A wzrost stóp procentowych to spadek cen obligacji znajdujących się w portfelach funduszy. Jeśli więc zależy nam na obligacjach w naszym portfelu inwestycyjnym wybierzmy te fundusze, które zarządzane są aktywnie na zasadzie kupuję/sprzedaję. Niestety mało jest w Polsce specjalistów, którzy właśnie w taki sposób zarządzają funduszami obligacyjnymi.

Podsumowując. Budując portfel inwestycyjny zawsze musimy brać pod uwagę aktualną koniunkturę. Nie bez znaczenie jak zawsze jest okres na jaki chcemy zainwestować nasze nadwyżki finansowe, oczekiwana stopa zwrotu oraz nasze podejście do ryzyka. Jeśli w roku ubiegłym niektóre z bardzo bezpiecznych funduszy pieniężnych osiągnęły stopę zwrotu przekraczającą 10% wybór pomiędzy lokatą bankową a takim funduszem wydaje się prosty.

Zawsze warto zasięgnąć porady niezależnego specjalisty. Korzystając z usług takiej osoby zwróćmy uwagę na jego dotychczasowe doświadczenie i osiągnięcia. Unikajmy „sprzedawców", którzy za wszelką cenę namawiają nas do jednego wybranego produktu. Pamiętajmy, że ostateczna decyzja należy do nas i na nas niestety spada cała odpowiedzialność za źle podjęte decyzje inwestycyjne. Warto skonsultować swoją decyzję nie z jednym a z kilkoma specjalistami, którzy nierzadko będą mieli inne spojrzenie na rynek i zaproponują nam zupełnie inne rozwiązania. Najważniejszy jest jednak cel a droga inwestycyjna do tego celu może być różna. Rok 2010 powinien być dobrym rokiem dla rozważnych i roztropnych inwestorów. Nie powinno zabraknąć również miłych niespodzianek dla tych, którzy pozwalając sobie na trochę większe ryzyko powinni osiągnąć zyski znacznie przekraczające zyski ze standardowych lokal bankowych.

Opracował:

Piotr Goliszewski

Specjalista ds. Inwestycji i Kredytów Hipotecznych Financial Future

www.doradcafinansowy.net.pl

Powyższy artykuł nie jest rekomendacją inwestycyjną. Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte pod wpływem powyższej publikacji. Przedstawione stanowisko jest prywatnym stanowiskiem autora. Nie stanowi oficjalnej rekomendacji firmy Goldenegg S.A.

Licencja: Creative Commons
3 Ocena