Marihuana jest coraz popularniejszą używką w Polsce. Sięga po nią coraz więcej młodzieży. Czy powinna być legalna? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Powinna. Nie znaczy to jednak, że palenie jest dobre i nie jest szkodliwe.

Porównajmy ją z legalnymi alkoholem i tytoniem.

Data dodania: 2010-02-15

Wyświetleń: 3743

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 7

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

7 Ocena

Licencja: Creative Commons

Marihuana a papierosy



Ilość substancji smolistych w marihuanie jest większa niż w tytoniu. Jednak nie jest to argument przeciwko legalizacji. Człowiek, który codziennie pali marihuanę dostarcza do swoich płuc mniej dymu, niż człowiek palący paczkę papierosów. A jednego papierosa na dzień raczej nikt nie pali. Na dodatek papierosy uzależniają fizycznie, marihuana nie. Można ją w każdej chwili odstawić bez żadnych problemów – wystarczy tylko chcieć. Ewentualne uzależnienie od niej jest takie samo jak uzależnienie od komputera, słodyczy czy czegokolwiek co sprawia przyjemność. Czy więc słodycze i komputery powinny być nielegalne na równi z marihuaną?



Marihuana a alkohol



Alkohol jest bardziej szkodliwy od marihuany. Nie mówię tutaj o małych ilościach, które nikomu nie szkodzą. Jeśli ktoś zapali marihuanę raz na jakiś czas albo napije się czasem alkoholu na imprezie to nie ma nawet co mówić o szkodliwości. Porównam więc zażywanie większych dawek.

Przy tym porównaniu trzeba zacząć od dwóch mitów na temat marihuany. Ludzie mówią, że jak ktoś raz zapali marihuanę to będzie uzależniony i zapali na pewno drugi raz. No tak, skoro mu się spodoba to wiadomo, że zapali, ale analogiczną sytuacją jest wypicie raz alkoholu. W Polsce zdecydowana większość osób pije alkohol przynajmniej okazyjnie. Czyli musieli kiedyś wypić pierwszy raz, a potem następny. Można więc śmiało powiedzieć, że również kto wypije jedno piwo to w przyszłości napije się drugi raz. Ale co z tego wynika? Nic. Drugim mitem o marihuanie jest to, że jeśli ktoś ją pali, później zacznie brać twarde narkotyki i skończy na heroinie. Na poparcie tej tezy ludzie mówią, że prawie każdy narkoman zaczynał od marihuany. Ale na tej samej zasadzie każdy alkoholik zaczynał od puszki piwa! Czy to znaczy, że każdy kto napije się piwa będzie alkoholikiem? Ci, którzy zostają narkomanami i tak by nimi zostali. To zależy od człowieka. Zdecydowana większość ludzi, którzy palą marihuanę nie sięga po twarde narkotyki. A to, że każdy narkoman zaczynał od trawy to kłamliwa propaganda. Wiadomo przecież, że zanim palili marihuanę musieli napić się piwka. Ale tego jakoś ludzie już nie mówią, ponieważ sami chleją browary i widzą, że nie popadają przez to w alkoholizm.



Przejdźmy więc do bezpośredniego porównania marihuany z alkoholem. Dwie osoby są uzależnione – Leszek od alkoholu, a Patryk od marihuany.



Leszek budzi się z potwornym bólem głowy. Czuje, że musi się napić. Ręce mu się trzęsą. Nie sprząta wymiotów z wczorajszego dnia, z poduszki. Nie je śniadania, ale już popija wódkę i zastanawia się skąd weźmie pieniądze na mandat za zniszczony przystanek autobusowy. No nic, mandat poczeka, są ważniejsze wydatki np. wódka. Teraz Leszek pije najtańszą wódkę z Biedronki za 12 zł, chociaż zaczynał od Finlandii. Żona od niego odeszła zabierając ze sobą dwójkę dzieci, które on katował. Oprócz bólu głowy Leszkowi towarzyszy dziwny ból pod okiem. W resztce rozbitego lustra zobaczył, że ma tam ogromnego siniaka. Nie mógł sobie przypomnieć skąd ten siniak się tam wziął. Zresztą nic w tym dziwnego, to już nie pierwsza taka sytuacja, a z wczorajszego dnia Leszek nic w ogóle nie pamiętał. Nie wiedział też gdzie zaparkował samochód, więc zaczął go szukać na uliczkach w pobliżu swojego domu. Swoje seicento znalazł krzywo zaparkowane na chodniku. Wsiadł i pojechał do rodziców po pieniądze.





Patryk obudził się w dobrym samopoczuciu. Wstał, zrobił sobie kanapki i włączył telewizję. W wiadomościach pokazywali właśnie jakiegoś kretyna, który wjechał swoim fiatem seicento na chodnik i potrącił 9-letnią dziewczynkę wracającą ze szkoły. Okazało się, że kierowca miał już odebrane prawo jazdy rok temu. Po śniadaniu Patryk wziął prysznic, a następnie wciągnął do płuc dwa buchy marihuany. Wyszedł do pracy. Gdy skończył pracę spotkał się z kolegami. Usiedli na ławce i zapalili. Później idąc ulicą byli w dobrym humorze, nikomu nie przeszkadzali i poszli do klubu. Tam jednak była afera. Ktoś pijany zwymiotował pod stół, zrobił kupę w majtki i zasnął. Jego pijani koledzy najpierw się śmiali, ale gdy weszła ochrona zaczęli się z nimi bić. Patryk z kolegami postanowili opuścić ten lokal i nie patrzeć już na tą żenadę.

Patryk ma lekkie nadciśnienie i dziury w pamięci. Czasami jest przymulony, ale nie robi żadnych awantur i żyje raczej normalnie.





Różnica pomiędzy Leszkiem i Patrykiem jest ogromna, ale to Leszek jest uzależniony od legalnego narkotyku, a Patryk codziennie popełnia przestępstwo kupując marihuanę i paląc ją.





Legalizacja?



Powyższe przykłady pokazują, że skoro dużo gorszy alkohol i tytoń są legalne to marihuana też powinna być. Do tego dochodzą jeszcze inne argumenty. Za czasów prohibicji w USA spożycie alkoholu wzrosło, a wraz z nim przestępczość. Mafia zajęła się rozprowadzaniem alkoholu przejmując później władzę nad innymi interesami. Ludzie często też truli się alkoholem metylowym. Teraz ludzie palą gorszą marihuanę niż gdyby była ona legalna, a jej jakość byłaby kontrolowana przez instytucje państwowe. Dilerzy dodają różnych rzeczy do towaru żeby zwiększyć jego objętość. Dużo gówniarzy pali tylko dlatego, że marihuana jest nielegalna i palenie jest szpanem przed kolegami. W przypadku legalnej marihuany trudniej byłoby ją zdobyć nieletnim (teraz łatwiej jest zdobyć marihuanę niż alkohol jeśli ma się np. 15 lat!) oraz byłaby ona czysta. Na dodatek zmniejszyłyby się kontakty ludzi z dilerami co zmniejsza też dostęp do twardych narkotyków. Zarobiłoby na tym państwo, a nie mafie. To samo tyczy się legalizacji prostytucji. Ludzie i tak będą korzystać z takich usług. Za to prostytutki byłyby zbadane, a państwo miałoby więcej pieniędzy. Niestety najprawdopodobniej rządzący politycy albo boją się mafii albo dostają pieniądze do własnej kieszeni w zamian za korzystne dla gangsterów ustawy. W końcu trzeba też za coś sfinansować kampanię wyborczą. Być może politycy nie chcą też tracić poparcia ludzi, którzy żyją w ciemnogrodzie i uważają marihuanę za zwykły narkotyk.



Przeciwko marihuanie są przeważnie ludzie, którzy nigdy jej nie palili i myślą, że to normalny narkotyk. Ale niech ci ludzie sobie przemyślą jakie byłyby z tego zyski. Marihuana byłaby droższa, czysta. Trudniej byłoby ją zdobyć dzieciom. Teraz prawie w każdej szkole wszyscy wiedzą u kogo można kupić towar. Za to żeby kupić alkohol przeważnie trzeba mieć dowód osobisty. Kiedy marihuana stanie się w Polsce legalna spadnie jej spożycie. Kto ma palić i tak pali nie zważając na to, że jest to nielegalna używka.

Zresztą dlaczego ktoś ma nam mówić co możemy robić, a co nie? Każdy powinien odpowiadać za siebie! Taki zakaz jest brakiem szacunku władz do obywateli. Zakazane powinny być twarde narkotyki uzależniające fizycznie, których spożycie i tak jest dość niskie (amfetamina, kokaina, heroina).



Marihuana a duchowość





Wielu ludziom wydaje się, że marihuana otwiera nowe duchowe ścieżki. Tak naprawdę ona jeszcze bardziej je zamyka. Daje tylko złudzenie duchowości. A podstawą rozwoju duchowego jest samoobserwacja. Trzeba uświadamiać sobie mechanizmy, które kierują naszym umysłem. W przeciwnym razie śpimy, a marihuana ten sen pogłębia. Na dodatek marihuana przy częstym spożywaniu pogarsza pamięć.

Dla człowieka, który pali codziennie głównym elementem dnia jest moment, w którym pali się zioło. Palenie jest dla takiej osoby sensem życia. Postrzeganie świata jest zaburzone. Palaczowi wydaje się, że większość osób naokoło pali. Nic dziwnego skoro kontakty z ludźmi, którzy nie palą są osłabione. Taki człowiek nie zdaje sobie sprawy z uzależnienia – przecież marihuana nie uzależnia fizycznie, nie ma żadnych objawów zewnętrznych. Na dodatek przy częstszym paleniu nie ma już tak mocnego stanu jak przy paleniu od czasu do czasu. Mózg się przyzwyczaja do tego stanu. Przez to człowiek jest przymulony, nie ma chęci do działania. I jak tu mówić o rozwoju duchowym? Przy okazji marihuana tłumi nieprzyjemne doznania, które pokazują nam, że coś w życiu jest nie tak. Ludzie, którzy paląc chcą odciąć się od problemów tak naprawdę ich nie rozwiązują. Czują się fajnie, ale w przyszłych wcieleniach i tak będą musieli przerobić tą lekcję, a do tego dojdą następne.



Podsumowując – legalizacja marihuany jest jedynym rozsądnym wyjściem, ale palenie wcale nie jest dla ludzi korzystne.

Licencja: Creative Commons
7 Ocena