Jak wyjść z kryzysu służby zdrowia? Trudno o dobre rozwiązanie doraźne. Potrzebna jest głęboka zmiana systemowa a nawet świadomościowa - inne podejście do zdrowia ...

Data dodania: 2007-07-14

Wyświetleń: 5467

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

(artykuł dyskusyjny)

Kryzys służby zdrowia jest tak głęboki, zarówno strukturalny jak i na poziomie merytorycznym i etycznym, że bodajże bez wyjścia.
Świat medyczny ma zasłużenie złą prasę – skandale, błędy lekarskie, upadek morale, uwikłania z komercyjną farmacją, zapaść ekonomiczna. Oczywiście trzeba filtrować informacje wynikające z gonienia mediów za sensacją i manipulacje dla celów politycznych, ale każdy z nas widzi jak jest, zwłaszcza gdy szuka skutecznej pomocy w chorobach.
Gdy sięgnąć głębiej, to okaże się, że oficjalna medycyna jest podobno bezsilna wobec ok. 90% schorzeń, a jej (i przemysłowej farmacji) misją wydaje się co najwyżej leczyć i uśmierzać objawowo a nie wyleczyć. Liczba chorób i zachorowań wcale nie maleje, mimo (często pozornego) postępu nauki i techniki.
Maszyneria obecnej instytucjonalnej medycyny stanęłaby, gdyby nie było chorych. Posunę się do stwierdzenia (chociaż nie będę w tym oryginalny), że dość często lekarze bardziej szkodzą niż pomagają. Koncerny farmaceutyczne generalnie są nastawione na zysk i patentowanie środków sztucznych, a nie na dobro klienta. Przeciwnie - może chodzić o wciągnięcie ich w dozgonną lekomanię i przez skutki efektów ubocznych - by stali się "klientami dodatkowych chorób". Natomiast, skutecznych i sprawdzonych środków naturalnych opatentować nie można, więc ta dziedzina jest w informacyjnej, badawczej i edukacyjnej niełasce (bo nie przyniesie zysku i jako potencjalny konkurent) i nawet zwalczana.
Gorycz tych słów jest wynikiem wielu lektur na ten temat oraz własnych doświadczeń.
Na przestrzeni kilkudziesięciu lat, gdy zmagałem się z różnymi dolegliwościami, bodajże ani razu nie potrafiono mi postawić właściwej diagnozy! Nawet(?) podczas konsultacji profesorskich jaskrawo widziałem mylenie skutków z przyczynami.
Niech mi wybaczą ci lekarze, którzy z oddaniem i nawet heroicznie – zważywszy polskie warunki i płace - starają się pomagać. Prawdopodobnie i oni i my – większość pacjentów, cierpimy w wyniku niskiego poziomu oświaty (nie propagandy!) i nieświadomości swych naturalnych mocy. Z drugiej strony - coraz więcej lekarzy przekonuje się do metod alternatywnych.
Programy szkolenia lekarzy nie uwzględniają (prawie) ziołolecznictwa, energoterapii, medycyny informacyjnej, zdrowej suplementacji itp.

Nie sugeruję, że wszystkie metody alternatywne są dobre i jedyne. Także naturoterapeuci często są niedoszkoleni, zdarzają się faktyczni szarlatani i oszuści. Ale to nie daje powodu by wykluczać całą naturoterapię jako nie naukową; może się okazać, że jest ona nawet bardziej naukowa od oficjalnej medycyny, bo próbuje dotrzeć do rzeczywistych przyczyn rzeczy i widzi człowieka całościowo.
Szczególnie niepokoją zakusy biurokracji i ciasnych umysłów, by leczyć mogli tylko ci, którzy mają świadectwo Ministerstwa Zdrowia.

Mam podstawy by dość sarkastycznie odnosić się do nieomylności czy przewagi nauki „oficjalnej”. Sam mam tytuł doktora (chociaż nie w medycynie ale też w naukach ścisłych) i przepracowałem ok. 20 lat w instytutach naukowych. Widziałem różne rzeczy, które nie zachęcają do ślepego szacunku do naukowców, tytułów i „metod naukowych”. Jak wszędzie – ludzie podlegają pokusom, słabościom, ambicjom i naciskom środowiska. Historia nauki podaje wiele przykładów tendencyjności, ślepoty, konformizmu a nawet oszustw. ...
Nie pretenduję do jedynej słusznej opinii – tylko wyrażam liczne opinie odmienne od popularnych, a wnioski Czytelnik niech wyciągnie sam – obserwując, pogłębiając wiedzę z różnych źródeł i analizując swoje i innych doświadczenia. „Po owocach poznacie ich” – to chyba najlepsze kryterium. Jakie są owoce współczesnej medycyny? Jaki jest stan zdrowia społeczeństwa?
Tym, którzy dopiero rozpoczynają rozpatrywać ten temat (oby nie za późno, gdyż mniemają że są całkowicie zdrowi i nie myślą o profilaktyce) polecam parę książek, np. Sławomira Nowakowskiego i Genadija Małachowa (szczegóły na końcu artykułu).
Jeśli te właśnie książki wydadzą się Wam przesadzone, to nawet dzieląc argumenty i opisy przez dwa, i tak będziecie poruszeni, jeśli nie zaszokowani (specjalnie polecam właśnie te tytuły, by Wami poruszyć…).

Strajki lekarzy i pielęgniarek są słuszne, ale jeśli zostałyby spełnione ich wszystkie postulaty, to czy będziemy zdrowsi?
Nawet jeśli obecny chaos przeminie, to pozostanie sytuacja, którą dobrze ilustruje znane powiedzenie Edwarda de Bono: „Na pokładzie wszystko w najlepszym porządku. Tylko statek płynie w niewłaściwym kierunku.”
Innymi słowy – próbuje się łatać to, co u podstaw jest często złe, nietrafne lub skostniałe.

Od strony organizacyjnej i ekonomicznej już od dawna jest to wytykane przez światlejsze umysły; bodajże najbardziej jest znana (chociaż kontrowersyjna) publicystyka Janusza Korwina Mikke, który twierdzi, że zamiast utrzymywać całą machinę Ministerstwa Zdrowia wraz z powiązaną biurokracją, lepiej oddać ludziom ich składki zdrowotne, by sami je efektywnie wykorzystali w prywatnej lub państwowej służbie zdrowia. Prawdopodobnie jeszcze sporo pieniędzy by zostało.
Termin „bezpłatna służba zdrowia” jest w dużej mierze fikcją, skoro wszyscy płacimy składki ZUS.

Na marginesie można zauważyć, że podobnie można by rozwiązać wiele innych naszych „nierozwiązywalnych” problemów. Przykładowo, konflikt Doliny Rospudy przestałby istnieć, gdyby … zlikwidować (lub radykalnie ograniczyć) transport samochodowy na rzecz kolejowego i wodnego. Zadowoleni byliby mieszkańcy Augustowa, nie ucierpiała by przyroda i w ogóle ekologia, a transport byłby tańszy.
Podobne impasy rozwiązuje się wychodząc poza koleiny istniejącego układu.

Odrzucając docelowo molocha skomercjalizowanej medycyny i farmacji (oczywiście oprócz przypadków, gdy jej pomoc jest niezbędna - np. chirurgia urazowa itp.) nakierowujemy się na naturalne metody profilaktyki i leczenia. To tańsze, efektywniejsze i zdrowsze. Że profilaktyka (nie tylko w medycynie) jest tańsza, to banał, ale jakoś lubimy komplikować życie…
Oczywiście istnieje duży opór środowisk, które straciłyby swoje wpływy, władzę, korzyści lub poważanie.
Mam nadzieję że kiedyś te negatywne postawy zostaną zmarginalizowanie, a sami lekarze przyjmą bardziej holistyczną i humanistyczną postawę wobec pacjentów.

Poznawajmy przyczyny chorób i weźmy zdrowie bardziej w swoje ręce. Wg mnie od tego powinniśmy zacząć cały PROCES uzdrawiania służby zdrowia i ... siebie.


Leszek Korolkiewicz


Wybrana literatura

Sławomir Nowakowski, "Uroda i zdrowie - poradnik zdrowia", Agencja Wydawniczo Handlowa OMEGA, 2004.

Gienadij Małachow, "Oczyszczanie organizmu", Oficyna Wydawnicza ABA, 2004 (oraz wiele innych książek tego autora wydanych przez ABA).

--
Na podstawie mego artykułu z www.LepszeZdrowie.info (Edytorial1).
Licencja: Creative Commons
0 Ocena