Dzisiaj brzmi to dziwnie, wręcz niewiarygodnie, wszak wszyscy oczekują, że kryzys skończy się lada chwila. Nikt nie ma nawet odwagi powiedzieć, że obecnie mogłoby być równie źle jak w czasach wielkiego kryzysu - a przecież on trwał ledwie dekadę (o ile data początkowa jest wszystkim znana, o tyle końcowa bywa dość płynna). Jeśli jednak Schiff ma rację? Co wtedy?
Zgodnie z jego teorią USA przez lata budowała swój dług i wspierała nim ekonomię swoich konkurentów, zatem aby teraz odbudować utraconą siłę gospodarczą będzie potrzebować bardzo dużo czasu - mniej więcej dwa razy tyle, ile „poświęciła" na tworzenie długu. Krótko mówiąc wychodziłoby około pięćdziesięciu lat - co i tak jest wynikiem zaniżonym, gdyż pomimo przewagi produkcyjnej Chin, to Stany wciąż jeszcze posiadają przewagę technologiczną. Brzmi przerażająco prawda? Jak powiedział sam Schiff: „Odbudowa gospodarki to nie odzyskiwanie danych, tu nie wystarczy jedno kliknięcie, ale potrzeba dekad oszczędności, a zatem zastoju konsumpcyjnego." Oczywiście możemy pocieszać się, że póki co USA dąży raczej do odbudowy konsumpcjonizmu niż do wdrażania w życie planów Schiffa, jeśli jednak ma on rzeczywiście rację - a udowodnił już kilka razy, że ma -, to ostatecznie i tak Stany będą zmuszone całkowicie przestawić swoją politykę lub po prostu zbankrutować niczym swego czasu Argentyna. No dobrze, ale jakie ma to znaczenie dla Polski? Podstawowe. Napędzani dmuchaniem hipotecznej bańki i zachęceni napływem funduszy unijnych przeżyliśmy niedawno ogromny rozkwit rynku nieruchomości. Poznań, Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław, etc. wszystkie te miasta przeżyły boom budowlany i handlowy, teraz jednak stoją w miejscu, a puste mieszkania czekają na nabywców. Jeśli okaże się, że Schiff ma rację, to nie tylko ogromny majątek - zawarty w tych wszystkich nieruchomościach okaże się gigantycznie przeszacowany - co sprawi, że z rynku po protu wyparują miliardy złotych -, ale też praktycznie niesprzedawalny - co sprawi... no właśnie, co stanie się jeśli Schiff ma rację? Albo powstanie w Polsce gigantyczny rynek wynajmu z ogromną - nieznaną w historii klasą „kamieniczników", albo będziemy mieli drugi - największy - boom na rynku mieszkań, gdy ich ceny zostaną ostatecznie skorygowane. Tylko czy da się zarobić na taniejących mieszkaniach w okresie kilkudziesięcioletniego kryzysu?
Własne mieszkanie to luksus, na który nie wszystkich stać. Wiele osób, by spełnić to marzenie sięga po kredyt hipoteczny. Jest to bardzo ważna decyzja, wiążąca na długie lata (często nawet na kilka dekad), więc warto solidnie się do niej przygotować. Istotne, by być świadomym tego, jakie podjąć kroki, czym się kierować oraz na co zwracać uwagę, od strony formalnej i praktycznej, aby po latach móc znowu cieszyć się pełną wolnością finansową.