Laney to znany w świecie producent wzmacniaczy gitarowych. Na sprzęcie tej firmy gra np. Tommy Iomi z Black Sabbath. Brytyjska firma produkuje wzmacniacze różnego rodzaju - lampowe, tranzystorowe i hybrydowe (dla mniej obeznanych - taki wzmacniacz to połączenie dwóch pozostałych typów).

Data dodania: 2009-12-15

Wyświetleń: 3305

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Laney to znany w świecie producent wzmacniaczy. Na sprzęcie tej firmy gra np. Tommy Iomi z Black Sabbath. Brytyjska firma produkuje wzmacniacze różnego rodzaju - lampowe, tranzystorowe i hybrydowe (dla mniej obeznanych - taki wzmacniacz to połączenie dwóch pozostałych typów). Seria TF należy kojarzyć właśnie z tymi ostatnimi. W niedalekiej przeszłości miałem okazję przez dość długi czas być użytkownikiem opisywanego piecyka. Jaka jest moja opinia - zobaczcie poniżej.
O czym piszę...

Laney TF-50 to wzmacniasz lampowo-tranzystorowy o mocy 30W (niech was nie zmyli nazwa !), Uzbrojony jest w głośnik 10' HH Invader również produkcji brytyjskiej. Warto zwrócić uwagę, że sprzęt, o którym piszę był wyprodukowany w Wielkiej Bryatnii a nie w Chinach.

Konstrukcja:

Budowa tego wzmacniacza jest dość typowa. Jeśli chodzi o pokrętła, czyli możliwość modulacji dźwięku, nic nie powinno nas sprecjalnie zaskoczyć: dwa kanały - czysty i przesterowany, trzystopniowy equalizer, potencjometr głośności dla każdego kanału, gałka DRIVE do regulacji przesteru oraz reverb (pogłos). Nie ma się więc co obawiać konieczności spędzenia 2 godzin zanim cokolwiek uda nam się na tym wzmacniacu ustawić.
Posiada on również wyjście słuchawkowe oraz możliwość podpięcia dodatkowej kolumny. Dwa wejścia, które mamy do dyspozycji osiadają różną czułość, więc mamy możliwość wyboru w zależności od upodobań.
Nie można się przyczepić do żadnego elementu wykonania. Mnie denerwował jedynie zbyt krótki kable, ale na szczęście nie był on podpięty na stałe.
Co do mocy pieca, to jest zdecydowanie wystarczająca na straszenie sąsiadów - mi szyby drżały (w starych oknach ;). Na próbę z perkusją, w miejscu, gdzie jest średnia akustyka ten piec niestety nie wystarczy. Można do niego podpiąć dodatkową kolumnę - wtedy spokojnie powinien się sprawdzić przy zespołowym trenowaniu.

Ocena: 9/10

Brzmienie:

Tą część zdecydowanie wypada podzielić na dwie części.

Kanał czysty:
W porównaniu do piecy tranzystorowych, nawet z podobnej kategorii cenowej, można stwierdzić jedno - bajka ! Nigdy nie słyszałem tak dobrego czystego kanału w tak małym piecu. Jest pełny, czyściutki i dużo bardziej zbliżony do pieca lampowego niż tranzystora. Oczywiście małe piece lampowe brzmią lepiej niż TF-50, ale to trochę inna kategoria cenowa. Piec ma wspaniały Reverb sprężynowy, ktory świetnie dodaje uroku dźwiękom czystego kanału. Naprawdę jak pierwszy raz go odpaliłem, byłem pod wrażeniem i mając teraz lepszy sprzęt nie mogę wcale powiedzieć na 100%, że pod tym względem Laney został pobity.

Kanał przesterowany:
Drive. Tak jest oznaczone pokrętło odpowiadające za siłę zniekształcenia sygnału. Sama nazwa dość dobrze oddaje charatker brzmienia, gdyż zdecydowanie bliżej mu do overdrive niż distortion. Brzmienie jest dość miękkie, pełne i mało zadziorne. Nie ma co ukrywać, że szukają pieca pod kątem rockowgo grania jest to jeden z ważniejszych dla kupującego elementów. Niestety tutaj nasz Laney nieco zawodzi. Ale ! Nie jest do wada pieca - on po prostu ma tak brzmieć. Jeśli szukacie czegoś to troszkę lżejszej muzyki (rock, blues) to na pewno nie będzie to zły wybór. Przester i tak jest lepszy niż w 80% pieców tranzystorowych. Poza tym, zawsze można go czymś dopalić albo kupiś solidny przester w kostce.

Ocena: 8/10

W skrócie:

1. Zalety:

• Świetny kanał czysty
• Bardzo dobry reverb sprężynowy.
• Brak niepotrzebnych bajerów
• Głośność (przy tych 30W naprawdę daje czadu)
2. Wady:

• Kanał przesterowany nie dla wszystkich
• Dość krótki kabel zasilający (w zasadzie to tylko detal)
• Cena w sklepach

Ocena końcowa: 8/10

Cena w skepach - około 900zł

Podsumowanie:

Jeśli macie przester w kostce a chcecie mieć wzmacniacz z dobrym czystym kanałem to jest to piec dla Was. Jeśli chcecie kupić piec i mieć z głowy zabawę z osobnymi przesterami, to lepiej najpierw go ograjcie, gdyż Drive tego pieca może Wam się nie spodobać.
W sklepie kosztuje sporo kasy... ale na szczęście żyjemy w 21 wieku i mamy internet :) Ja swój kupiłem za 450zł w świetnym stanie.
Kiedy byłem zmuszony go sprzedać, obiecałem sobie, że jak będę miał wolne środki to ten piec wróci do mnie jako sprzęt treningowy - naprawdę byłem nim wtedy zachwycony.


Paweł Strugalski nauczyciel

Licencja: Creative Commons
0 Ocena