Życie w ciągłym napięciu i irytacji to kolejne dokuczliwe zarazy naszych czasów, które są po prostu niezdrowymi i niszczącymi nawykami psychicznymi. Nikt się z nimi nie rodzi. Są jak wiele innych przypadłości umysłu, nabyte.

Data dodania: 2009-10-02

Wyświetleń: 3174

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ
Mniej napięcia i irytacji - więcej medytacji

Życie w ciągłym napięciu i irytacji to kolejne dokuczliwe zarazy naszych czasów, które są po prostu niezdrowymi i niszczącymi nawykami psychicznymi. Nikt się z nimi nie rodzi. Są jak wiele innych przypadłości umysłu, nabyte. A skoro każdy nawyk i każde wyuczone przyzwyczajenie można zmienić, możliwe jest także pozbycie się irytacji i napięcia, Pierwszym krokiem podjętym w celu wyzwolenia się od tych przypadłości, jest zmniejszenie tempa, szczególnie emocjonalnego. O tym tempie decyduje charakter naszych myśli. Większości z nas wydaje się, że nie można zachować spokoju w otoczeniu stresogennym. Wyznają błędny pogląd, że ich nastroje wywołane są przez innych. Zdobycie wiedzy o tym, jak się nie dać wyprowadzić z równowagi zmienia zdecydowanie ten błędny pogląd. Wytrzymałość ludzka na napięcie i frustrację może być olbrzymia, jeśli tylko się wie, jak to osiągnąć. Uwierzcie, że skłonność do irytacji można sobie wyperswadować przez chronienie i ćwiczenie w spokoju, swojego umysłu. Gdy umysł przestanie się miotać od jednego nastawienia do drugiego, zniknie stan ciągłego rozdrażnienia, w którym żyjemy i który, jak łatwo możemy zaobserwować, jest bardziej zaraźliwy i szybciej się rozprzestrzenia, niż ospa wietrzna. Boję się czy czasem współcześni ludzie nie przyzwyczaili się do napięcia i ciągłej irytacji tak, że wiele osób źle się czuje, kiedy im takiego życia zabraknie. Celowo nie piszę tu o tym, że tempo współczesnego świata musi się zmniejszyć, bo przecież wszyscy wiemy, że raczej wzrośnie. Ten rozpędzony pociąg pojedzie jeszcze szybciej; przez co nam trudniej będzie z niego wysiąść. Pamiętajmy też, że ci którzy się denerwują, mają jak się wydaje, mniejsze szanse na długie życie niż ci, którzy zachowując spokój wewnętrzny pośród wrzawy współczesnego świata będą odporniejsi na choroby nerwowe. Ponadto pamiętajmy że: „ Napięcie nie jest oznaką siły. Napięcie to słabość. Bycie rozluźnionym i spokojnym oznacza siłę i bezpieczeństwo".
Jak wynika z powyższych rozważań, musimy nauczyć się, dla własnego dobra, sztuki uwalniania się od nerwowego podniecenia, życia bez złości, napięcia i irytacji. Wszyscy potrzebujemy spokojnej, powszechnie obowiązującej, filozofii życiowej, nowych schematów myślenia i działania, by przestać być kłębkami podrażnionych i skłonnych do wybuchu nerwów i sprawiać wrażenie ludzi zagubionych, roztrzęsionych, słowem wariatów wrzeszczących na bliźnich i goniących, właściwie nie wiadomo, za czym. Myślę, że każdy z nas ma swój własny sposób uzyskiwania spokoju. Może wśród nich znajdą się też niecodzienne metody opanowywania irytacji, a nawet wściekłości opisane w dowcipny sposób przez Normana V. Pealego w książce „ Moc pozytywnego myślenia". Jeden ze znajomych opowiadał mu, że gdy ogarniała go złość kładł się, gdzie popadło, bo stwierdził, że trudno się wściekać na leżąco, inny z kolei w miarę, jak rosło w nim napięcie czy irytacja ściszał głos i zaczynał mówić przesadnie cicho, uważał bowiem że :„Nie można kłócić się szeptem" Co do mnie, to najbardziej pomogła mi medytacja.
Ale, czym właściwie ona jest?
Istnieją setki definicji, z których większość uznać trzeba za zbyt trudne i wyszukane , albo za zbyt prymitywne. A wystarczy zrozumieć, że jest to proces uciszania umysłu; zawieszanie ciągłości świadomego myślenia - tak abyśmy mogli po prostu być. Jak miał powiedzieć Budda: ' Nie medytuj, bądź w medytacji". Medytacja to świadomość tego, co się dzieje w naszych ciałach, w sferze naszych uczuć, w naszych umysłach i na całym świecie.
Medytacja jest samowiedzą. Uczy wykorzystywać oddech do wyrzucania z siebie napięcia, irytacji i rozdrażnienia. Im częściej będzie medytowali, tym łatwiej będzie nam zrozumieć, że irytacja jest tak samo mechaniczna jak gniew, nienawiść kłótliwość, zazdrość, żywienie urazy, ocenianie innych, usprawiedliwianie się, potępianie. Po pewnym czasie zauważymy, że zaczyna zanikać wiele elementów destrukcyjnych, zakłócających nasze myślenie. Pojawi się mądrość zrodzona z więzi z samym sobą. Zaczniemy patrzeć własnymi oczami, odkryjemy, że zostaliśmy wprowadzeni ( może przez siebie ) w błąd, wierząc, że życie jest walką z tym, co na zewnątrz nas. Być może dokonamy odkrycia, że wygrywając walkę wewnętrzną wygrywamy zarazem zewnętrzną. Teraz, gdy zaczęliśmy uprawiać medytację ujrzymy sami siebie w chwilach złości, zdenerwowania, czy innych przykrych zachowań. Najlepszym warsztatem medytacji jest codzienne życie - wczesnym rankiem,
podczas zmywania naczyń, kiedy spacerujemy, pływamy, kiedy kładziemy się spać. Medytowanie to nie relaks, to ciągła obserwacja siebie w celu samopoznania, stały proces nasycania świadomością każdej części naszego jestestwa. Ale nagrodą i to nieocenioną, jest spokój:
„który zawsze jest świeżością
i należy do chwili obecnej".
Uwierzmy: Prawdziwa przemiana zawsze nadchodzi w odpowiednim czasie.
Spokój jest drogą.

Alicja Grzonka

Licencja: Creative Commons
0 Ocena