Dlaczego w naszym życiu pojawiają się ludzie, którzy tworzą w nim niezły bałagan i takie sytuacje, jakich najlepiej chcielibyśmy uniknąć? Jak to się dzieje, że pomimo naszych starań i wszelkich prób pokazania im, że swym postępowaniem czynią krzywdę, stają się przez to jeszcze bardziej natarczywi? Gdzie należałoby szukać przyczyn takiego stanu rzeczy?

Data dodania: 2016-08-05

Wyświetleń: 1142

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Oczyść swoją przestrzeń życiową

W nas samych. Może to stwierdzenie nie każdemu będzie pasować. I nie zdziwię się, jeśli tak się stanie, ponieważ jest ono dość niewygodne – a może i nawet niezrozumiałe. Zakładam, że co poniektórzy może okażą się i oburzeni. No bo i jak to? Przecież od razu przychodzi do głowy myśl, która podpowiada, że skoro jedni ludzie robią drugim niezłe pobojowisko w życiu, to przecież ci drudzy są ofiarami, więc nie tworzą niechcianych doświadczeń oraz sytuacji życiowych. Dostają je raczej jako „prezenty”. To nie do końca prawda – przynajmniej moim zdaniem – i za chwilę wyjaśnię, dlaczego tak jest.

Ty wybierasz, a nie inni

Człowiek sam wybiera ludzi, którymi się później otacza w życiu. To jego wybory decydują o tym, kto to będzie. Nikt nikomu nie narzuca tego z góry. Dawniej bywało tak, że np. młodym pannom na siłę szukano mężów albo przemocą zabierano chłopów z chałupy, gdyż władca potrzebował większej armii na kolejną wyprawę wojenną. Można jeszcze wspomnieć o niewolnictwie i braniu ludzi po to, aby ku uciesze innych przelewali krew na arenie. To tylko drobne przykłady na to, jak to człowiek mógł trafić nie tam, gdzie chciał i nie w takie towarzystwo, jakie by mu odpowiadało, gdyż miał niezbyt wiele do powiedzenia pod tym względem. Średniowiecze i prehistoria jednak dawno już minęły i w dzisiejszym świecie nie istnieje żaden nakaz robienia czegoś, czego się nie chce i zadawania się z kimś, z kim niekoniecznie chce się mieć do czynienia – są od tego wyjątki, lecz mowa jest tutaj o cywilizowanych krajach i narodach.

Tak więc należy zrozumieć, że to Twoje własne decyzje – świadome lub nie – przyczyniają się do Twoich doświadczeń z innymi ludźmi. Jeśli ktoś znalazł się w Twoim życiu, to nie jest to przypadek. I jeśli ta osoba nie jest w Twoich wyobrażeniach kimś, kim chciałbyś, żeby była to cóż… nie wiń tej osoby, albowiem ona pojawiła się za Twoim przyzwoleniem. Ty ją dopuściłeś do swojego życia, a nie na odwrót. I tak jak dopuściłeś, możesz również podjąć decyzję o zakończeniu relacji – jednak o tym za chwilę. Wobec tego zastanawiające może być, czemu ludzie tkwią w związkach, w których widoczne są: niezrozumienie, przemoc, zdrada itp. albo wchodzą w układy i relacje z ludźmi, o których wiedzą, że jedynie wykorzystują lub obrażają innych i mają świadomość, że taka znajomość nie wyjdzie im na dobre. To nic innego jak serwowanie sobie nieszczęścia. Problemem jest też stawianie się w pozycji ofiary. Osoba z syndromem ofiary ma to do siebie, że obwinia los i innych ludzi za to, co się z nią dzieje i co się jej przytrafia. Z kolei człowiek, który wziął odpowiedzialność za swoje wybory, decyduje o tym, co może zrobić, a kiedy mu coś nie pasuje, mówi…

…stop! Dziękuję za dotychczasową podróż przez życie, lecz dalszą drogę przejdę już w innym towarzystwie.

Chcąc dokonać pozytywnych zmian w swoim życiu, rozwijać się i wieść satysfakcjonujący żywot należy nieco uprzątnąć własną przestrzeń życiową. Powód, dla którego trzeba to zrobić, jest prosty. Zmienia się kierunek, którym podążasz w życiu i dalsza droga, w stronę przysłowiowego światełka, nie będzie możliwa z ludźmi, którzy nastawieni są jedynie na tworzenie konfliktów albo używają przemocy; nie będzie też możliwa z wszelkimi negatywistami, krytykantami, marudami, czyli ogólnie rzecz biorąc z ludźmi, którzy wszędzie dostrzegają coś złego i niewłaściwego. Tak nam marginesie. U tego typu ludzi można zauważyć jedną wspólną cechę. Pojawiają się jedynie wtedy, kiedy trzeba o kimś lub o czymś powiedzieć źle, „dowalić” słownie komuś, wywyższyć się, powymądrzać, skrytykować itp. Natomiast nie ma ich nigdy, kiedy trzeba powiedzieć albo zrobić coś dobrego, albo pojawiają się okazjonalnie, jak już dojdzie do sytuacji, w której muszą to uczynić. Ciągną do negatywizmu i niezadowolenia jak ćmy do światła. Wracają do tego niczym bumerang. Unikają jednak wszystkiego, co dobre i pozytywne – jak pewien rogaty stwór, który wody święconej się boi. Poobserwuj takich ludzi, a zauważysz pewną prawidłowość w ich zachowaniach. Na ogół są to też ludzie wiecznie z czegoś niezadowoleni, wewnętrznie nieszczęśliwi i rzadko kiedy wyrażający miłość – są zamknięci na wyrażanie pozytywnych uczuć. Z takimi ludźmi nie przeżyjesz życia z radością, gdyż ich celem jest Ci w tym przeszkodzić. Także nie masz za bardzo wyjścia. Możesz odciąć się od nich lub zezwolić im na dalsze z Tobą igraszki. Co wolisz?

Wiem osobiście, że nie łatwo przychodzi wielu osobom odcięcie się od toksycznych związków czy znajomości. Większość z nas nie chce wyjść na ludzi niegodziwych, którzy „wypinają” się na innych. Zastanawiamy się też nad tym, co ci ludzie pomyślą o nas i jak nas będą postrzegać. Jednak nie czyniąc tego, zaserwować można sobie „powtórkę z rozrywki”. Tylko po co? Chyba rozsądniej byłoby takich „powtórek” unikać, robiąc w końcu to, co powinno się już dawno zrobić. Prawda, że nie jest to najmilsze i najłatwiejsze zadanie, tak niemniej dobrze byłoby zadać sobie pytanie – co tak naprawdę przynosi mi toksyczny związek lub nieudane znajomości? Jeśli tylko rozgoryczenie, złość czy złe samopoczucie to chyba nie ma sensu zastanawiać się za długo nad zakończeniem znajomości albo relacji? Po co trzymać przy sobie kogoś, kto Cię z radością niszczy? Nie lepiej jest dać sobie więcej wolności i radości niż żyć pod jarzmem ludzi, którzy sami są najwidoczniej nieszczęśliwi?

Zrozum jeszcze coś. Kiedy zaczynasz zmieniać swoje życie na lepsze, nie zawsze okaże się, że ludzie, których znasz, będą Ci przychylni albo zrozumieją Twoje wybory. Nikogo nie możesz o nic winić. Tak ludzi, których na własne życzenie dopuściłeś do swojego życia, a którzy wysysali Twoją energię, radość i siły życiowe, jak i tych, którzy Ci nie przyklasnęli, kiedy postanowiłeś coś zmienić w swoim życiu. Nie próbuj zmuszać innych do przyjęcia Twojego punktu widzenia. Nie każdy będzie tego chciał i nie każdy będzie gotów to zrozumieć. Przede wszystkim, kiedy dokonujesz zmian we własnym życiu, dotyczy to tylko Ciebie – tutaj chodzi o Ciebie, a nie o innych. Jeśli zmieniasz, to zmieniasz siebie, a nie drugiego człowieka. Inni ludzie zmienią się wtedy, kiedy będą chcieli się zmienić, a nie wtedy, kiedy Ty będziesz tego chciał. Nie próbuj się też wywyższać, uważając, że skoro zmieniasz swoje życie na lepsze, to jesteś lepszym człowiekiem niż inni, albowiem prowadzić to będzie tylko do pychy. To niewłaściwa droga. Ludzie są różni – i to jest prawda. I tacy zawsze będą. Nie można w związku z tym oczekiwać, że będą myśleli i zachowywali się podobnie do Ciebie. Powiem więcej, nie oczekuj tego po nich i nie wymagaj tego do nich.

Miej odwagę podjąć odważne decyzje. Nie trzymaj się kurczowo ludzi, którzy i tak Cię nie szanują. Pozwól im odejść z Twojego życia. Odcinając się od nich, nie rób tego ze złością. Przebacz im i niech dalej idą własną drogą. Nie tłumacz im się również z dokonanych decyzji. Nie jesteś w konfesjonale, w sądzie czy na posterunku policji, żeby to robić. Prawdopodobnie i tak nie chcieliby zrozumieć, dlaczego robisz to, co robisz, więc ten wysiłek poszedłby na marne. Zajmij się lepiej oczyszczaniem swojej przestrzeni życiowej, tak aby znalazło się w niej miejsce dla właściwych osób, które pojawią się w Twoim życiu, gdyż dokonując pozytywnych zmian tak się właśnie stanie.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena