Jak to jest z tym podchodzeniem do kobiet? Jak zresztą w wielu dziedzinach życia, mamy do czynienia z dwoma skrajnościami. Ta pierwsza jest taka, że są tacy, co problemów z tym nie mają. Podchodzą jak gdyby nigdy nic, przedstawiają się, rozmawiają, biorą numer, potem chodzą na randki.
Są tacy, którzy co by nie zrobili podejść nie mogą. Nie, że są nieśmiali. Nie, że źle wyglądają. Właściwie to są dosyć przystojni i dobrze ubrani, a w towarzystwie brylują śmiałością i pewnością siebie. Ale gdy widzą tę kobietę - nie ma opcji. Nie podejdą. Jak, co, gdzie?
No dobrze, czasem się przełamią. Tylko jak już podchodzą dostają tremy. Podchodzą, coś mówią, kobieta ich spławia, a potem żyją w przeświadczeniu, że do kobiet się nie podchodzi.
No jest tak, nie ma co zaprzeczać. Czy to dobrze? Zależy dla kogo? Dżentelmeni z grupy pierwszej są zadowoleni bo mają małą konkurencję. Dżentelmeni z grupy drugiej już mniej bo nie dość, że nie poznają kobiet to jeszcze patrząc, że niektórym się udaje - obwiniają siebie.
No i szukają po internetach: jak poderwać kobietę? Jakie są teksty na podryw? Jak podejsć do dziewczyny?
Potem czytają teksty, które nadają się bardziej do kabaretu niż do podrywu.
Więc o chodzi? Co robić?
Na początku trzeba zdać sobie sprawę, że nie o tekst chodzi, a o podejście. Sposób podejścia. To co się powie to tylko uwieńczenie podejścia.
Bo nawet najlepiej wystudiowany i dopasowany do sytuacji tekst nie będzie skuteczny jeżeli nie będzie choćby dobrej mowy ciała (wyprostowana postura, delikatnie wypchnięta klatka, delikatnie uniesiony podbródek). Nie można odwracać wzroku. Głos powinien być obniżony. Powinieneś eksponować pozytywną energię i być w dobrym nastroju. I przede wszystkim - wyluzować.
Podchodź śmiało i mów co chcesz. Bądź przy tym naturalny. Jeżeli będziesz w dobrej formie - osiągniesz sukces.
