Ustawę o języku polskim uchwalono w 1999 roku, a mimo to wielu przedsiębiorców nie zna jej treści lub traktuje nakładane przez nią zobowiązania z przymrużeniem oka. Choć dla niektórych może to brzmieć zabawnie, ciągle notowane są przypadki wykroczeń przeciwko językowi polskiemu.

Data dodania: 2015-03-03

Wyświetleń: 984

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Bez względu na prywatne poglądy, nie warto bagatelizować tego typu zarzutów, chociażby ze względu na dobro firmy, która może ucierpieć przez niezgodne z prawem działania. Według Ustawodawcy, język polski jest dobrem, któremu należy się ochrona prawna, więc na terenie Rzeczpospolitej Polskiej praktycznie każdy z nas ma pewne obowiązki w stosunku do polszczyzny, ale dotyczy to zwłaszcza przedsiębiorców. Tekst Ustawy mówi, że języka polskiego używa się w obrocie prawnym na terenie Rzeczpospolitej Polskiej. W praktyce dotyczy to nazewnictwa towarów i usług, ale wiąże się też z koniecznością zapewnienia wszelkich materiałów (takich jak: faktury, rachunki, umowy, instrukcja obsługi, warunki gwarancji) w polskiej wersji językowej. W tym miejscu warto podkreślić, że obowiązki ciążą nie tylko na faktycznym producencie, którym może być np. fabryka w Chinach, ale również na właścicielu marki, pod którą ostatecznie są sprzedawane produkty.

Konsekwencje dla ignorantów

Problemy z dotrzymywaniem zobowiązań wynikających z Ustawy pojawiają się zwłaszcza w przypadku instrukcji obsługi. Powodem jest duża objętość tego typu materiałów, a co za tym idzie, wysoki koszt przetłumaczenia. Konsekwencje dla przedsiębiorców, którzy nie dotrzymują swoich zobowiązań mogą być bardzo dotkliwe. Ustawa zawiera również przepisy karne, według których ten, kto w obrocie prawnym na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej stosuje wyłącznie obcojęzyczne nazewnictwo towarów i usług, ofert, reklam, instrukcji obsługi, informacji o właściwościach towarów i usług, warunków gwarancji, faktur, rachunków i pokwitowań, z pominięciem polskiej wersji językowej, podlega karze grzywny. Brak polskiej wersji językowej instrukcji obsługi czy karty gwarancyjnej może być też podstawą do zwrotu towaru. Na tym jednak nie kończą się konsekwencje, ponieważ prócz budżetu, na nieprawnych działaniach może również ucierpieć dobre imię firmy. Konsumenci coraz częściej są świadomi swoich praw i nie tolerują jakichkolwiek działań, które mogą utrudniać korzystanie z różnego rodzaju dóbr.

Jakość tłumaczenia pod kontrolą

Nie warto traktować zobowiązań wynikających z Ustawy po macoszemu, ponieważ błędy tłumaczeniowe również obarczone są konsekwencjami prawnymi. Zdarza się, że oszczędni przedsiębiorcy wykorzystują automatyczne translatory do tłumaczenia różnego rodzaju materiałów wymaganych ustawowo. Być może mają poczucie spełnionego obowiązku, ale nie należy zapominać, że tłumaczenie instrukcji obsługi jest obarczone pewną odpowiedzialnością. Błędny przekład może doprowadzić do niewłaściwej obsługi urządzenia, a w konsekwencji narazić zdrowie i życie użytkowników. Ryzyko staje się zbyt duże, więc najrozsądniejszym pomysłem jest zlecenie tłumaczenia agencji zajmującej się tłumaczeniami specjalistycznymi. Dzięki temu pozbędziemy się odpowiedzialności i unikniemy błędów, które mogą mieć poważne konsekwencje.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena