Nie jest tajemnicą, że społeczeństwo dokonało podziału na biednych i bogatych. Siadamy, rozmawiamy, ktoś rzuca hasło: "Hej, a chcecie zobaczyć jakie fotki dostaję od znajomych na Smartfona?". Towarzystwo podekscytowane i zaciekawione, ja zdezorientowana, ale skoro wszyscy chcą, więc i ja przytakuję głową.

Data dodania: 2014-05-08

Wyświetleń: 1447

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Smartfon zatoczył prawie koło, aż trafił do mnie. Patrzę i co widzę? W sumie nic ciekawego, jakiś mięśniak prężący swoje mięśnie przed lodówką, no, alee towarzystwo śmieje się od ucha do ucha.

Po mojej prawicy wyrasta nagle rozmowa, która ratuje mnie od sztucznych uśmiechów. Temat finansów, inwestowania, rozwoju biznesu, a także kwestii motywowania zespołu i rozwoju osobistego. „O coś dla mnie, moje klimaty!” – pomyślałam sobie z entuzjazmem. Po czym nagle nastąpiła autoprezentacja „Prawicy”, z którą już prawie mi się tak dobrze rozmawiało. Słowa typu „mam najlepsze oferty, nikt w Polsce nie ma tego, co ja mam do zaoferowania, chcę zmienić już swojego Lexusa, co prawda działa jak żyleta, no ale….” itd. itp.

Nagle zauważyłam, że towarzystwo mocno podzieliło się na dwa obozy. Zdarzyły się nawet chwilowe mini ataki jednych na drugich o kategoryzowanie ludzi, o dzielenie na tych lepszych i gorszych. Zaraz odezwał się we mnie głos „No, ale przepraszam, ja nie uważam się za kogoś gorszego tylko dlatego, że póki co nie mam kieszeni wypchanych gotówką”. Drugi obóz zaraz odbił piłeczę, że „jak to? przecież my nic złego nie robimy, to nas się unika i nie chce, bo… mamy pieniądze? Bo nam powodzi się, bo tyramy od rana do wieczora!”

Gra się zaczęła, piłka została wybita, a słowa typu „patrz kupiłam sobie buty, kosztowały mnie tylko 600zł” nie robiły na mnie wrażenia. Szczegół tkwił w tym, że nikt nie pytał tej osoby o ceną, a nawet nie padło pytanie: „masz nowe buty? Kupiłaś sobie nowe buty?”. Nie, ale co tam pochwalić się zawsze można. Owszem, że można, ale piłka wciąż w grze, więc lecimy dalej….

….wychylił się nagle starszy pan oburzony i zniesmaczony zachowaniem przeciwnego obozu. Pretensje, jakby żal…??? Pomyślałam sobie „o co im wszystkim chodzi? Skąd takie reakcje?”. Do czego dążę? Otóż ta sytuacja ewidentnie pokazała, że biedny bogatego nie zrozumie i na odwrót, dopóki nie nastąpi przestawienie pewnych grup myślowych. Dla bogatego będziesz za biedny, aby nawet odbić piłeczkę, a jak już Ci się to uda, to zostanie to odebrane jako coś niezrozumiałego i nadającego się tylko do „zapicia”. Bo jak już siedzimy przy jednym stole, to trzeba wypić, inaczej nici z konstruktywnej rozmowy – standardowe myślenie.

Biedny będzie miał pretensje, że „jak to, im się powiodło, a mi nie? Na pewno kradną, nic nie robią i tylko ściemniają i się przechwalają. Nie interesują się takimi jak ja”. No cóż…. najbardziej biedne w tym wszystkim jest takie myślenie, bo jest tak dopóki nie zmienimy sposobu postrzegania bogactwa oraz posiadania pieniędzy.

Oczywiście, że zdarzają się ignoranci i aroganci, jak niektóre osoby przy tym stole, którzy stworzyli swój obóz, ale co z tego? Niech sobie będą i działają. Ważne, że są zadowoleni ze swojego życia, spełniają się jeśli oczywiście przy tym nie krzywdzą innych, a czy oni krzywdzą, krzywdzili? Nie wiem, nie oceniam i też nie przyklejam łatki.

Problem polega na tym, że Polacy lubią łatki, wręcz dzielenie się tymi łatkami sprawia im olbrzymią przyjemność. Nic nie zbliża tak ludzi do siebie jak wzajemna nienawiść i to żaden wymysł, to fakty z życia wzięte i potwierdzone naukowo.

Teraz przypomnij sobie ile razy zdarzyło Ci się grać w takiej drużynie? Ile razy naklejałeś łatkę tylko dlatego, że ktoś ma więcej od Ciebie? Dlaczego zazdrościsz i nienawidzisz? Zaraz oburzysz się i powiesz, że „wcale tak nie jest!”, że jesteś z tych poczciwych i prawych ludzi, którzy nie obgadują i nie zazdroszczą. Czyżby???

Myślenie w kategoriach „złodziej, nie znoszę, nienawidzę, zazdroszczę, na pewno kradnie, jest nieuczciwy, nie trawię go, pieniądze to zło, są niedobre, lepiej mieć mniej, niż tyle, co on” bardzo ogranicza i hamuje Ciebie. Dopóki nie uwolnisz się od takiego myślenia, że „jesteś za biedny dla kogoś, że nie pasujesz do takiego towarzystwa”, to będzie tak, jak jest teraz. Nic się nie zmieni, pieniądze nie zaczną płynąć strumieniem, bo Ty tego tak naprawdę nie chcesz.

Prosty przykład: do wygrania jest w Lotto kilka milionów. Pomyśl, ile razy usłyszałeś, albo sam sobie powiedziałeś, „a i tak nie wygram”, ok, więc po co grasz skoro w to nie wierzysz? Może i banalny przykład, ale od banałów się zaczyna, a kończy się na kłótniach przy wspólnym stole i podziale na obozy, które zamiast ze sobą współpracować, wspierać się – walczą ze sobą.

„Nie jestem biedny, to tylko stan umysłu” – może spróbuj tak do tego podejść, bo to właśnie Twój umysł zdecydował, że tak właśnie będzie, że godzisz się na to, że pozwoliłeś sobie na to, że doprowadziłeś do tego.

Ty i Ja razem, przy jednym stole, bez podziałów, bez biedy, bez myślenia, to jest złe, niedobre – Spróbuj, a zobaczysz co się stanie, nie tylko z Tobą, ale wokół Ciebie. Przekonaj się, zacznij Tu i Teraz, a potem opowiedz jak było?:-)

Licencja: Creative Commons
0 Ocena