To samo pytanie zadane rok temu wydawałoby się nie na miejscu. Wówczas to pieniądze płynęły do TFI szerokim strumieniem i mało kto zastanawiał się nad możliwością pogorszenia klimatu. Co czeka fundusze inwestycyjne w najbliższym czasie?

Data dodania: 2008-03-06

Wyświetleń: 3279

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

To samo pytanie zadane rok temu wydawałoby się nie na miejscu. Wówczas to pieniądze płynęły do TFI szerokim strumieniem i mało kto zastanawiał się nad możliwością pogorszenia klimatu. Co czeka fundusze inwestycyjne w najbliższym czasie?

Jeszcze rok temu wydawało się, że fundusze inwestycyjne są niezagrożone, jeśli chodzi o atrakcyjność lokowania w nich oszczędności. Lokaty terminowe dawały symboliczne 3-4% w skali roku, a samodzielne inwestycje na giełdzie były preferowane zaledwie przez promil Polaków. O produktach strukturyzowanych również było cicho. Dostęp do nich mieli głównie zamożniejsi klienci, w ramach specjalnie przygotowywanych ofert.

To właśnie brak atrakcyjnej alternatywy dla lokat bankowych sprawił, że wielu Polaków zapomniało o tak fundamentalnych zasadach jak: zdrowy rozsądek, ryzyko inwestycyjne. Fundusze inwestycyjne zaczęto traktować niemal jak maszynkę do zarabiania pieniędzy. W połowie 2007 roku prasa informowała o znacznym przepływie pieniędzy z lokat bankowych do funduszy. Równie odważne, co lekkomyślne, były działania klientów, którzy przy okazji zaciągania kredytu mieszkaniowego, dali się namówić doradcy finansowemu na zaciągnięcie kredytu na 130% wartości nieruchomości, a nadwyżkę ulokowali w funduszach. Po wakacjach musieli przeżyć nie lada rozczarowanie, kiedy ich środki spadły o kilkanaście procent w związku z ówczesnymi spadkami na GPW.

Wszystko to sprawiło, że aktywa TFI szybko wzrosły ze 100 mld zł na koniec 2006 r. do ponad 130 mld zł w połowie 2007 r. Minął niespełna rok i sytuacja odwróciła się o180 stopni. Rośnie oprocentowanie lokat terminowych, rynek akcji jest bardzo niepewny, a prawdziwy boom obserwujemy na rynku produktów strukturyzowanych. Tylko w styczniu b.r. klienci TFI wypłacili z funduszy inwestycyjnych 11 mld zł. W takiej sytuacji TFI muszą się postarać, aby zachęcić do siebie inwestorów. Agresywna reklama i epatowanie zyskami rzędu kilkudziesięciu procent w skali roku już nie wystarczą. Z Komisji Nadzoru Finansowego wciąż nadchodzą informacje o powstaniu nowych TFI. Czy jednak dla wszystkich starczy miejsca na coraz trudniejszym rynku? Klient, mając do wyboru pewny zysk z lokaty bankowej lub gwarancję kapitału z lokaty strukturyzowanej, coraz częściej wybierze właśnie je, zamiast funduszu.

Nie ma funduszy bezpiecznych?
Każdy, kto choć raz zetknął się z tematem funduszy inwestycyjnych, słyszał na pewno o ich podziale na tzw. akcyjne, zrównoważone i bezpieczne. Właśnie te ostatnie uważane były zawsze za ostoję w okresie spadków na rynku akcji. Wszystko dzięki inwestowaniu aktywów w obligacje i inne papiery skarbowe. Choć zyski jakie można było w nich osiągnąć, były porównywalne do tych z lokat bankowych, to jednak miały swoje grono zwolenników. Teraz o zyski z tych funduszy jest coraz trudniej, a wręcz pojawiły się straty.
Jak to możliwe?
Fundusze inwestujące w obligacje tracą na skutek kolejnych podwyżek stóp procentowych. Inwestorzy, oczekując kolejnych podwyżek, wolą kupić obligacje wyżej oprocentowane. Przez to spadają ceny już notowanych obligacji, które to znajdują się w portfelach funduszy. Na poprawę sytuacji będzie można liczyć dopiero po zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych, co spodziewane jest dopiero pod koniec br. Marna to pociecha dla inwestorów, którzy widząc spadki wartości funduszy akcyjnych zdecydowali się na tzw. konwersję, czyli zamianę rodzaju posiadanych jednostek uczestnictwa.
W oczekiwaniu na kolejne podwyżki stóp procentowych warto zastanowić się nad przeniesieniem oszczędności np. na konto oszczędnościowe. Banki oferują na takich kontach oprocentowanie ponad 5%. Co istotne, wszystko wskazuje na to, że będzie ono rosło, a wraz z nim nasze oszczędności.

Co mogą zrobić TFI, aby przyciągnąć klientów?
Pierwszym krokiem w tym kierunku mogą być obniżki wysokich opłat manipulacyjnych. Obecnie wiele funduszy pobiera nawet 4-5% od wpłat i umorzeń jednostek uczestnictwa funduszy akcyjnych. Tym samym, aby wyjść choćby na „0”, fundusz musi zarobić ok. 8-10% w skali roku. Ostatnie tygodnie pokazują, że nie jest to takie łatwe. Samo obniżenie opłat może nie wystarczyć. Dodatkowym kłopotem będzie dystrybucja jednostek funduszy. Nie jest tajemnicą, że TFI współpracując z firmami doradztwa finansowego, oddawały im nawet całość pobieranych opłat manipulacyjnych. Teraz firmy doradztwa mogą żądać ekstra premii za namówienie klienta na zakup jednostek funduszy. To odbije się na ich wynikach finansowych, które w ostatnich latach były rekordowo wysokie.

Szansa dla funduszy sektorowych
W odpowiedzi na spadek aktywów, jaki dotknął w ostatnim czasie fundusze inwestycyjne, TFI tworzą fundusze wyspecjalizowane w inwestycjach na danych rynku: np. złota, energii, produktów rolnych, dóbr luksusowych itp. Taka strategia inwestowania sprawia, że klienci funduszy zyskują dostęp do nowych rynków. Fundusze sektorowe są raczej uzupełnieniem oferty, niż zastępstwem dla dobrze znanych krajowym inwestorom funduszy akcyjnych, zrównoważonych czy pieniężnych. Na każdym rynku po latach hossy następują spadki. Ceny złota czy dóbr luksusowych są zależne od koniunktury. Jeśli ulegnie ona pogorszeniu, spadnie popyt na dane dobra, a wraz z nim ich ceny.

Zamiast jednostek uczestnictwa, akcje Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych?
Może to brzmieć nieco egzotycznie, ale jest coraz bardziej prawdopodobne. Chęć debiutu na GPW wyraziły póki co dwa TFI: nowo powstały Quercus TFI oraz działający od 4 lat Investors TFI.
Oba fundusze przyznają, że głównym celem debiutu giełdowego ma być zwiększenie znajomości marki i prestiżu, jaki wiąże się z faktem obecności na GPW. Osobna kwestia to to, jak inwestorzy przyjmą takie rozwiązanie? Czy będą woleli kupić jednostki uczestnictwa danego funduszu, czy jego akcje na giełdzie? O wyborze może zdecydować los podatku od zysków kapitałowych, w sprawie którego trwają konsultacje na linii rząd – minister finansów.

Światełko w tunelu
W ostatnich miesiącach najwięcej straciły fundusze inwestujące w akcje małych i średnich spółek. Wystarczy spojrzeć jak zmieniała się wartość ich aktywów. O ile w styczniu 2007 r. wynosiła ona jedyne 2,61 mld zł, to w okresie szczytu hossy, czyli w lipcu 2007 r., przekroczyła 9 mld zł. Korekta, na rynku akcji sprowadziła je do poziomu 4 mld zł. Spadek był zatem ogromny, ale po części to właśnie jego wielkość sprawia, że fundusze te stają się ponownie atrakcyjne. Kursy wielu spółek zaliczanych do segmentu MŚP spadły w niektórych przypadkach o 50% lub więcej, licząc od sierpnia 2007 r., czyniąc je atrakcyjnymi cenowo. Wybierając spółki o dobrych fundamentach można będzie osiągnąć satysfakcjonujące zyski. Na to mogą liczyć TFI. Im szybciej zbudują portfele z przecenionych spółek, tym szybciej będą miały szanse na zyski. Te jak wiadomo odgrywają kluczową rolę w kampaniach reklamowych. Pokazanie zysków zamiast strat z pewnością wpłynie korzystnie na postrzeganie danego funduszu.

Mały może więcej?
W przypadku TFI, fundusze o stosunkowo niewielkich aktywach są bardziej efektywne od swoich dużych konkurentów. Wiele funduszy małych i średnich spółek wręcz ogranicza dostęp do swojej oferty poprzez wstrzymanie wpłat po przekroczeniu określonej wielkości aktywów. Zazwyczaj jest to 300-500 mln zł. Dzięki temu zachowują dużą elastyczność i mogą inwestować w mniej płynne spółki nie bojąc się przy tym, że ich zaangażowanie wpłynie znacząco na kurs danej spółki. W ostatnich tygodniach widać, że lepiej od rynku zachowują się właśnie fundusze małych i średnich spółek, które powoli odbudowują swoje portfele. Niektóre z nich znów przyjmują wpłaty.

Powoli nabiera rozpędu rynek pierwotny
Po rekordowym roku 2007, gdy na głównym parkiecie giełdowym pojawiło się aż 81 spółek, inwestorom przyszło uzbroić się w cierpliwość. Pierwsze dwa debiuty tego roku miały miejsce dopiero w połowie lutego. Oba były udane, biorąc pod uwagę wciąż niesprzyjający klimat na rynkach akcji całego świata. Choć to zaledwie dwie spółki, należy mieć nadzieję, że za nimi pójdą następne.

Po ostatniej korekcie notowań na GPW, większość spółek debiutantów będzie musiało poskromić swoje apetyty i zaoferować swoje akcje po cenie niższej niż ta, jakiej mogliby żądać jeszcze rok temu. Taka sytuacja ma dobre strony, gdyż wycena spółki nie jest zbyt wyśrubowana już na początku notowań. Poza tym nic tak nie wpływa na zarządy spółek, jak konieczność konkurowania o pieniądze inwestorów z innymi spółkami planującym debiut. Tych nie powinno zabraknąć. W Komisji Nadzoru Finansowego leży kilkadziesiąt prospektów emisyjnych, które czekają na zatwierdzenie.

Nowe, ciekawe spółki mogą zachęcić TFI do ponownych zakupów. To właśnie brak nowych spółek był w ostatnich miesiącach problemem wielu funduszy, które miały nadmiar środków, a ograniczone pole manewru inwestycyjnego. Inwestowanie przez wiele funduszy w te same spółki doprowadziło do ich przewartościowania. To właśnie te spółki najbardziej ucierpiały podczas ostatnich spadków. Fundusze segmentu MŚP pozbywały się ich akcji powodując mocne spadki kursów. Jeśli na parkiecie przybędzie spora grupa nowych spółek, trudniej będzie o ponowne przegrzanie „maluchów”.

Pogarszające się wyniki finansowe mogą być hamulcem dla wielu spółek
Czynnikiem, o którym nie wolno zapominać, są wyniki finansowe spółek, a raczej coraz mniejsze szanse na ich powtórzenie w kolejnych latach. Raporty kwartalne wielu spółek, jakie ukazują się od kilku tygodni, w większości pokazują wciąż bardzo wysokie zyski. Nie wszystkie spółki mają jednak tak dobre wyniki jak można byłoby oczekiwać. Tak jest choćby w przypadku niektórych banków (ING Bank Śląski, BZ WBK) czy firm deweloperskich (Dom Dewelopment, JW. Construction). Warto nadmienić, że to właśnie branża budowlana była motorem gospodarki zastępując w znacznym stopniu eksport. Podobnie sektor bankowy uważany jest za barometr gospodarki. Gorsze wyniki banków oznaczają zmniejszenie popytu na kredyty, a co za tym idzie, sygnalizują zmniejszenie konsumpcji i inwestycji.

Pytanie, czy nie był to ostatni kwartał tak dynamicznego wzrostu. Rok 2007 był doskonały dla wielu branż. Rok 2008 może być znacznie trudniejszy ze względu na:
- stale rosnące koszty pracy,
- wyższe koszty obsługi kredytów; cały czas trwa cykl podwyżek stóp procentowych,
- rekordowo mocny kurs krajowej waluty, który zmniejsza opłacalność działalności eksporterów,
- wysoka baza z poprzedniego roku. Trudno będzie utrzymać dynamikę zysków w kolejnych latach. Tym bardziej, że coraz głośniej mówi się o nadchodzącym spowolnieniu gospodarczym.

Co dalej?
W myśl zasady - po każdej burzy nadchodzi słońce - tak i TFI muszą przetrwać gorszy dla siebie okres. Jedno wydaje się pewne. Czas łatwych zysków minął. Dziś lokowanie oszczędności w fundusze inwestycyjne musi być bardziej przemyślane, selektywne. Również wartość środków jakie powierzamy funduszom powinna być mniejsza niż dotychczas. Lekkomyślnością byłoby wpłacanie do nich większości posiadanych oszczędności. No chyba, że ktoś ma żyłkę hazardzisty i chce zapomnieć o swoich środkach na kilka lat.

Jeśli Polacy, na skutek rosnących stóp procentowych, poczują ubytek w swych portfelach, odbije się to na konsumpcji, która jest obecnie motorem gospodarki. Cały świat wpatrzony jest obecnie na gospodarkę amerykańską. Niewykluczone, że większego kryzysu w USA uda się uniknąć, choć wychodzenie z zapaści może potrwać miesiące. Jeśli jednak problemy Ameryki okażą się naprawdę poważne, na rynki akcji całego świata może powrócić fala wyprzedaży. Tym samym chęć do inwestowania, również w fundusze inwestycyjne, wśród Polaków znacznie spadnie. Tym bardziej, że ostatnie wyniki badań przeprowadzone przez CBOS pokazują, że oszczędności posiada zaledwie ok. 23% społeczeństwa.
Sytuacja zarządzających funduszami inwestycyjnymi będzie wówczas nie do pozazdroszczenia. Przyzwyczajeni do ogromnych zysków z prowizji i opłat za zarządzanie będą musieli ograniczyć swoje apetyty. Zamiast patrzeć jak klienci sami się proszą o zainwestowanie ich oszczędności w fundusze, będą musieli wykazać się inicjatywą, elastycznością i kreatywnością. Czy dadzą radę? Przekonamy się za kilka miesięcy.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena