Gdy boli i znikąd pomocy nie widać to prawdopodobnie jesteś na zakręcie życia i przechodzisz jakąś depresję, załamanie nerwowe, którego przyczyny mogą być różne. Jeżeli Cię tak właśnie męczy, to uciekanie się do wbijania głowy w piach metodą “na strusia” nie wiele da, bo nawet po jakiejś...

Data dodania: 2008-03-05

Wyświetleń: 3900

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 4

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

4 Ocena

Licencja: Creative Commons

Gdy boli i znikąd pomocy nie widać to prawdopodobnie jesteś na zakręcie życia i przechodzisz jakąś depresję, załamanie nerwowe, którego przyczyny mogą być różne. Jeżeli Cię tak właśnie męczy, to uciekanie się do wbijania głowy w piach metodą “na strusia” nie wiele da, bo nawet po jakiejś kuracji leczniczej czym dla mnie jest właśnie metoda “na strusia” problemy powrócą i to zazwyczaj ze zdwojoną siłą. (Choć czasami problemy są tak wielkie, że trzeba się podeprzeć lekami, zdarza się, ale to ostateczność i zawsze powinna być połączona z właściwą pracą duchowo - psychologiczną.) Jedynym rozwiązaniem Twego problemu jest odkrycie jaką informację on dla Ciebie niesie i jakie ma dary w związku z tym. Każda taka sytuacja to błogosławieństwo i choć teraz być może zmielisz przekleństwo przez zęby, że taką głupotę czytasz ale tak jest. Uwierz, a będzie Ci o wiele łatwiej. Za każdą Twą sytuacją życiową kryjesz się Ty sama(sam) i zazwyczaj podświadomie to Ty, wraz z innymi zainteresowanymi ją wygenerowałaś, aby właśnie się uzdrowić, oczyścić, uwolnić od złych uwarunkowań i zacząć prawdziwie ŻYĆ.

Pierwszym więc krokiem powinno być spojrzenie na zaistniałą sytuację nie jak na karę, niesprawiedliwość, nieszczęście, krzywdę tylko jak na możliwość nauki, wzrostu i poprawy swego życia. To może być najtrudniejsze ale jak Ci się to uda… jesteś na najlepszej Drodze. Druga sprawa to rozpoznanie uwarunkowań. Czyli tego co się kryje za zaistniałą sytuacją, prawdziwe przyczyny i intencje, bo nic bez nich się nie dzieje.

Jakie to uwarunkowania? Zazwyczaj są to uwarunkowania odziedziczone po naszych rodzicach, po naszych przodkach. One wspaniale się rozwijają w szkole i w pracy i w całym życiu to one grają pierwsze skrzypce, choć Ty możesz sobie nie zdawać z tego sprawy.
Na przykład Twój głęboki kompleks niższości, objawiający się jako kompleks wyższości, który wygenerowała Ci dumna Mama i pijący Tata będzie rzutował na całe Twe życie, na wszystkie związki, które tworzysz, na pracę, którą wykonujesz na relacje, decyzje i tak dalej. Ty nie uświadamiasz sobie i żyjesz w swoim przeświadczeniu, że jesteś w porządku i tylko dziwisz się dlaczego Twój świat wygląda tak, a nie inaczej, dlaczego widzisz w nim tylko złych zakompleksionych ludzi. Dlaczego widzisz w nim dwulicowość, podstępność, grę pod publiczkę i inne klimaty, którymi tak bardzo pogardzasz. A tym czasem właśnie to są Twoje wyparte z Twojej świadomości obrazy samej siebie, które wyświetlasz i widzisz w innych.

Dodatkowo nie zauważasz, że projektujesz swoją niechęć do Ojca swego, na swego męża, bo przecież kopiujesz związek jak podpatrzyłaś u swoich rodziców. Oczywiście, wygląda on, na pierwszy rzut oka, zupełnie inaczej, ale jak się przyjrzysz, to zobaczysz, że podobne mechanizmy rządzą Twoim stosunkiem do męża, jak Twojej Matki do Twego Taty. Jej niechęć do Twojego Taty będzie się u Ciebie manifestował w formie pogardy, lekceważenia, braku szacunku. Co będzie doskonale widoczne dla wszystkich patrzących z boku, tylko nie dla was. Twoje dzieci będą tego znakomitym przykładem i będą pokazywać w jakich stosunkach są rodzice. Ich opryskliwość, bunty, krnąbrność i brak szacunku będą ich odpowiedzią i protestem przeciwko chorej sytuacji w domu. Oficjalnie wszystko jest w porządku ale wszyscy podświadomie czują brud i to on jest manifestowany w postaci buntu, “złego” zachowania….

Teraz, jeżeli taki stan się utrzymuje, jeżeli Ty nie zauważasz takich rzeczy, głębi w tych sytuacjach, które Ci Świat podsyła pod nos, to będzie on zmuszony użyć “cięższej artylerii” i postara się Tobą potrząsnąć. Najpierw właśnie może jakąś małą depresją, może jakaś choroba albo wypadek? Wszystko zależy od indywidualnej psychiki. Dla jednej złamany paznokieć będzie końcem świata i sprawi, że zacznie się ona zastanawiać dlaczego właśnie jej się złamał akurat wtedy i jaka z tego nauka, a inna będzie potrzebowała i śmierci dziecka, i rozwodu i nie wiem czego jeszcze zanim zacznie się zastanawiać nad życiem i sobą, a nie tylko złorzeczyć, narzekać i grać skrzywdzone biedactwo. Martwienie się to też samobójcze działanie. Jak sama nazwa wskazuje.

Gdy boli i znikąd pomocy to znaczy, że Życie się dobija o Ciebie, że wyciąga do Ciebie rękę, serce i chce abyś zaczęła się zmieniać i coś robić ze swoim życiem. To znak, że takie życie jak wiedziesz do tej pory jest niewłaściwe i trzeba je odmienić. Zmienić na nie zapatrywanie, paradygmaty, spojrzenie. Na nowo poszukać w nim sensu i radości, a może odkryć i stwierdzić, że… FAJNIE, ŻE JEST. Ile z nas tak naprawdę podziękowało, że żyje? Ilu z nas z szacunkiem i z wdzięcznością odnosi się do swoich rodziców tylko za to, że są i że dali nam życie? Nie mówię tu o ocenianiu ich i robieniu im listy tego jacy powinni być i co powinni zrobić tylko o samej wdzięczności za to, że są i że sprowadzili nas na świat. O samej radości życia i o głębokim szacunku do życia. Kto z nas tak postawił sprawę? Kto tak na to patrzy?

Kłopotów i problemów może być całe mnóstwo i wachlarz może być przeróżny. I tak wszystkie one sprawdzają się do jednego: są one tylko po to, aby nas obudzić i potrząsnąć, aby sprawić, że zaczniemy świadomie żyć własnym życiem w świadomości i szacunku dla siebie i wszystkich innych ludzi. Wszystkie one, te problemy, odpadną od nas gdy zaczniemy obserwować i bez oceniania akceptować rzeczywistość, to znaczy to jacy jesteśmy i co robimy. Jeżeli zaczniemy to robić to zacznie się wszystko zmieniać na lepsze. Wyobraź sobie, że obecna sytuacja w której się znajdujesz jest dla Ciebie IDEALNA, najlepsza jaka tylko mogłaby być z tego względu, że ma w sobie wszystkie niezbędne rzeczy dla Twego wzrostu i dla Twej nauki Życia. “Wyobraź” sobie napisałem ale to trzeba sobie uświadomić. Warto to sobie uświadomić, bo TAKA JEST PRAWDA. TAK NA PRAWDĘ JEST!! Życie jest biegunowo dalekie od przypadkowości i WSZYSTKIM KIERUJE WYŻSZA ŚWIADOMOŚĆ i to Ona Cię prowadzi i Ona dąży do tego, aby się świadomie w Tobie zamanifestować, odrodzić. To jest nasze wspólne boskie dziedzictwo i do tego wszyscy dążymy i to mamy przejawić jako ludzie. To jest nieco pocieszające nieprawdaż? :) Uśmiechnij się! Choć na chwilę, wysyłam do Ciebie promyk Miłości i ciepła, serca abyś rozjaśniła swe oblicze i dopuściła do siebie Światło i Miłość, która tylko czeka by się w Tobie objawić, by przez Ciebie świecić na cały świat, by błogosławić i kochać. Ty jesteś jej przejawem, jesteś stworzona na Jej obraz i podobieństwo. Jesteś Jej darem dla Świata i niezwykle cenną i wartościową Istotą. Boże Kochany spraw abyś poczuła swą Prawdę o sobie samej.

Niech się tak stanie!

Wiesz już o co chodzi z depresją, ciężkim nastrojem, chorobą. To wszystko jest wynik braku światła, braku energii, braku świadomości świetlistej, a jest właśnie wynikiem złej świadomości. Świadomości swej grzeszności, swej słabości. Przeświadczeniu o swej złej naturze i inne tego typu średniowieczne pierdoły. Dodatkowo to wszystko nie jest tylko Twoje, tylko dźwigasz cały bagaż tego typu stola po swych przodkach, którzy również uwalani w tym bagnie przekazali Ci to, co potrafili i absolutnie nie miej do nich żalu czy pretensji. Oni zrobili to co potrafili i do czego byli stworzeni, a Ty teraz masz możliwość i szanse to wszystko naprawić, oczyścić i uświęcić. Właściwą postawą w ich przypadku jest szacunek i wdzięczność za to, że jesteś i to taka jaka jesteś. Zacznij odkrywać swe życie, uzdrowisz nie tylko swoje, uzdrowisz całe mnóstwo istnień. Bądź inicjatorem światła w Twoim świecie.

Szukaj prawdy. Otwórz się na prowadzenie, na Wyższą Świadomość, na swoją Nadświadomość, Wyższe Ja. Zaufaj Mu, ono jest Boskie i prawdziwe i prowadzi Cię w pełni miłości do pełnego Twego zmartwychwstania i życia. Szukaj wiedzy, korzystaj tej strony, korzystaj z podobnych, słuchaj swego serca. Jeżeli masz ochotę bierz udział w różnego rodzaju spotkaniach, wydarzeniach, wyjdź światu na przeciw. Bądź i działaj. Odkryj siebie, odkryj świat. Bądź wolna, prawdziwa, szczera i kochająca. Ty taka jesteś tylko o tym nie wiesz… Wszytko co Cię ogranicza to Ty sama i Twoje przeświadczenia o sobie. Możesz je zmienić, szukaj pomocy u zaufanych ludzi, których wskaże Ci serce. Używaj i serca, rozumu i intuicji. Proś o pomoc, dawaj światu bez oczekiwania na rekompensatę, bierz radośnie i z wdzięcznością, bez poczucia winy, że będziesz musiała oddać. Życie naprawdę jest o świadomy krok od nas. O świadome westchnienie ulgi i spokojny, głęboki oddech. Pamiętaj, że nie jesteś sama, że jesteś w oceanie Miłości, aniołem tego oceanu, że świecisz tą prawdą i już wszystko jest jasne. :)

I pamiętaj, nikt nic za Ciebie nie zrobi. Ty sama powinnaś wyciągnąć rękę. Jeżeli zrobisz to szczerze i z zaufaniem będziesz zdumiona co się będzie działo. Życie okaże swój czar i głębie a Tobie pozostanie tylko otworzenie ust z zachwytu i pieśń radości i wdzięczności. Zresztą, będzie to naturalny stan, bo w obliczu prawdziwego piękna usta same się uśmiechają a serce tańczy z radości. Nic nie trzeba robić. Wystarczy Być. I tego Ci i sobie z całego serca życzę.

Pozdrawiam serdecznie
Kris

ps. jeżeli potrzebujesz pomocy właśnie przy rozpoznaniu swego oprogramowania i odkrycia ukrytych w nim darów pisz. [email protected]
Licencja: Creative Commons
4 Ocena