Czasem bywa tak, że dopadają nas demony przeszłości. Musimy wiedzieć, że odejdą od nas wtedy, gdy nauczą nas tego wszystkiego, co mamy wiedzieć. Być może to jest właśnie ta chwila.

Data dodania: 2012-12-18

Wyświetleń: 673

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kto ma największy problem z alkoholem? Ile osób zgodnie powie, że alkoholik? Jako osoba niepijąca, odpowiem przekornie, że żadna osoba pijąca alkohol nie ma z tym większych problemów (może poza kacem). Dla alkoholika również nie jest to żaden problem, nie widzi go, dopóki nie spadnie na samo dno. Nawet kac nie jest większym problemem, bo na to też ma "dobry" sposób. Do tej pory, zanim sięgnie dna i zauważy swój problem,  jedyną osobą, która go ma, to osoba trzeźwa.

Zbliża się okres sylwestrowo-karnawałowy. Jest to trudny czas w szczególności dla tych niepijących, bez względu na powód abstynencji. Dla jednych tą przyczyną będzie odbicie się od dna, dla innych pijący ojciec lub matka i złe doświadczenia z dzieciństwa. Inni nie piją, bo nie lubią, po prostu. Z moich obserwacji wynika, iż osobom znajdującym się w tej ostatniej grupie, którzy nigdy nie mieli do czynienia z uzależnionymi w rodzinie, nie przeszkadza widok nietrzeźwych osób. Pamiętajmy jednak o tych wszystkich, dla których alkohol i osoby nietrzeźwe są ogromnym problemem. Wśród nich mogą być dorośli, którzy wiele w życiu przeszli jako dziecko i nie chcą oglądać swoich życiowych partnerów w takim stanie oraz wszystkimi siłami walczą z tym, by nie powtórzyła się sytuacja z dzieciństwa. Jak również sami uzależnieni, którzy wyszli na prostą. Dzieci, które nie powinny patrzeć na nietrzeźwych rodziców, bez względu na to czy są spokojni, czy awanturują się. Zaakceptujmy w swoim środowisku ludzi, którym nie odpowiada towarzyszący temu zapach, nie bawi specyficzne poczucie humoru, przeszkadza hałas i podniesione głosy. To są ludzie, którzy na pewno polubiliby imprezy, tylko bez wspomagaczy i ludzi, którzy bez alkoholu nie umieją się bawić. Ci ludzie nie są gburami, nie są wyobcowani. Lubią towarzystwo, śmiech, zabawę, tylko inną.

Jest to apel kierowany w szczególności do wszystkich moich znajomych, bliskich oraz tych, którzy przyjeżdżają do mojego domu, nie szanując jego mieszkańca, czyli mnie. Jestem osobą nie tolerującą alkoholu i ludzi pod jego wpływem;  w szczególności, jeśli jest nią osoba mi bliska. Nie piję, nie palę i nie jestem szoferem. Co prawda, tacy ludzie nie mają zbyt wielu przyjaciół i znajomych, ale liczę się z takimi konsekwencjami. Dziękuję wszystkim, którzy nie mają z tym problemu.

Ernest Hemingway powiedział, że "In­te­ligen­tni ludzie są często zmusza­ni do pi­cia, by bez­kon­flik­to­wo spędzać czas z idiota­mi.". Może troszkę za ostro, ale poniekąd miał rację. Czasem to jest jedyny powód. Nigdy nie lubiłam alkoholu. Zdarzyło mi się wypić tylko dlatego, że inaczej nie zniosłabym tej sytuacji i tych pijanych twarzy. Dziś rozumiem już, że to nie jest wyjście z sytuacji. Nie muszę dostosowywać się do czegoś, co jest dla mnie zbyt trudne. Jeśli nie możesz czegoś zaakceptować, zaakceptuj to, że nie możesz tego zaakceptować. Nie chcę ludzi "znosić", wolę już samotność. Nie muszę zabiegać o towarzystwo na siłę ani udawać kogoś, kim nie jestem. Pod tym względem jestem koneserem ludzi. Jeśli ktoś to zaakceptuje to dobrze, jak nie, to też dobrze.

Drogi czytelniku, jeśli nadal nie jesteś w stanie zrozumieć, spojrzyj przez chwilę na świat oczami dziecka. Dobrze, jeśli wychowałeś się w zdrowej rodzinie, mogłeś śmiać się głośno, smucić, ufać, oglądać świat, rozwijać. Dziecko, które często oglądało pijanego rodzica, jest tego pozbawione. Wyobraź sobie, że jesteś tym dzieckiem. Boisz się zmian, bo w twoim życiu było ich zbyt wiele. Potrzebujesz stabilizacji. Każdego dnia jesteś przygotowany do przyjęcia ataku. Nikogo nie interesuje twój smutek i strach. Uczysz się więc nie okazywać żadnych emocji. Stajesz się osobą niewidzialną we własnym domu. Wolałbyś, żeby nikt na ciebie nie zwracał uwagi. Jesteś ostatni w kolejce do jakichkolwiek potrzeb, bo są ważniejsze problemy. Dorastasz w poczuciu zagubienia, w chaosie, niepewny nikogo i niczego. Nie wiesz, jak żyć, bo nikt ci tego nie pokazał. Nie wiesz, co to jest poczucie bezpieczeństwa, ale masz opanowane do perfekcji zachowanie w ekstremalnych sytuacjach. Gdzie jest ojciec? Kiedy wróci? W jakim humorze? Zamiast naturalnej ciekawości świata, to jedyne pytania, jakie potrafisz zadać. Paraliżuje cię ciągły lęk.

Czy chcesz, by kiedyś twoje dziecko doświadczyło takich uczuć?  Możesz to zmienić! Twoje dziecko nie musi podzielić takiego losu. Zapewnij mu bezpieczny i szczęśliwy dom, bez alkoholu. Wzbudź w nim ciekawość świata. Pokaż życie bez lęku oraz to, jak to dziecko jest dla ciebie ważne.

Postarajmy się zrozumieć każdego człowieka, który wyrósł w takim środowisku i dla swoich dzieci chce tego, czego sam nie dostał. Nie uważajmy go za dziwoląga, tylko dlatego, że walczy o siebie i swoją rodzinę. Dla niego to jest walka na śmierć i życie.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena