Byłam ostatnio świadkiem fantastycznej scenki rodzajowej. Był piątek godzina mniej więcej 23:30, wszystko działo się w tramwaju warszawskim linii nr 9. Starałam się nie zwracać na siebie uwagi, siedzą gdzieś na środku pierwszego wagonu.

Data dodania: 2010-04-26

Wyświetleń: 1806

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Zabawa w pełni, z tyłu siedział grupka wręcz modelowych dresów. Głowa ogolona na łyso, sportowy strój, spodnie z czterema paskalami i oczywiście napastliwy sposób bycia. Ta grupka, chyba nawet kiedyś otarła się o ławkę szkolną, bo próbowali w swoim natrętnym narzuceniu innym swojego towarzystwa, zwrócić na siebie uwagę reszty współpasażerów mówiąc po angielsku. Widać nauka nie była zbyt długa, ani zbyt intensywna, bo ciągle powtarzali jedno zdanie, tak jak by recytowali rolę z podziałem na glosy. Rozpływali się nad urodą warszawskich dziewczyn.

Było się czym zachwycać, bo centralnie na początku tramwaju stały trzy dziewczyny. Na oko około 17 lat. Ciężko, co prawda było to stwierdzić na pewno, patrząc na ich twarze, które wręcz uginały się od ilości makijażu. Chyba po zmyciu tego paskudztwa każda z osobna, mogła być z pół kilograma lżejsza. Ale nawet makijaż nie był najgorszy. Pierwsze co się, rzucało w oczy to był strój. Wyzywający i prostacki, eksponujący zdecydowanie za dużo. Wyglądały jak panienki z podrzędnej agencji. Lateks, kabaretki i przykrótka mini.

To nie pierwsza taka historia. Jakiś czas temu, chyba był styczeń, na dworze było z dwadzieścia stopni poniżej zera, wracając do domu zauważyłam dziewczynę, które się przewraca na chodnik, leżała chwilę w śniegu, za kilka minut próbowała wstać, ale znów wylądowała w białej zaspie. Początkowo myślałam, że ktoś zasłabł. Obudziła się we mnie empatia, chcąc pomóc podeszłam bliżej. Okazało się, że dziewczę jest kompletnie pijane, miała tak okropnie czerwone oczy, że w przypominała wampira. Jestem prawie pewna, że też nie była pełnoletnia.

W takich momentach zastanawiam się gdzie są ich rodzice? Przecież jakoś z tego domu musiały wyjść, albo będą musiały przynajmniej kiedyś tam wrócić? Dlaczego nikt się tym nie interesuje? Przecież to właśnie na rodzicach spoczywa odpowiedzialność, ze te niezbyt rozgarnięte istoty. Matki powinny pełnić rolę opiekunki. Czy są, aż tak bardzo zapracowane, czy po prostu zbyt zajęte same sobą? Bardziej brakuje czasu, czy refleksji? Obawiam się niestety, ze tym dziewczynom kiedyś stanie się krzywda. Może wtedy wyciągnął wnioski, ale nauczka może być bardzo dotkliwa i już niestety nieodwracalna.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena