Dlaczego coraz trudniej zmobilizować się do systematycznej pracy i coraz więcej spraw załatwiamy "na ostatnią chwilę" Systemy społeczne tworzone przez społeczeństwo uczą nas, że zachowania sprzeczne z prawami naturalnymi przynoszą natychmiastowe korzyści. Pytanie, czy te jest dla nas naprawdę dobre w dłuższej perspektywie. Dokąd to nas prowadzi?

Data dodania: 2009-07-09

Wyświetleń: 2344

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Chcę się z Wami podzielić czymś, co mnie olśniło w trakcie czytania "7 nawyków szczęśliwej rodziny" S. Covey'a (gorąco polecam tę książkę każdemu, dla kogo rodzina jest ważna).

Poruszane zagadnienie wiąże się z tym, jak (i dlaczego) zmieniło się społeczeństwo w ciągu ostatnich 50 lat.

Na początek tezy które będą podstawą dalszych rozważań:

1) Istnieją zasady (inaczej prawa naturalne), które zawsze pozostają niezmienne (podobnie jak północ zawsze znajduje się w tym samymi miejscu, choć my bez kompasu możemy stracić orientację w którym kierunku ona jest).

2) Istnieje różnica pomiędzy zasadami, a naszym postępowaniem. Zasady są jak prawdziwa północ (punkt odniesienia), nasze postępowanie zaś jest jak kierunek podróży.

3) Istnieje różnica pomiędzy systemami naturalnymi (opartymi na zasadach) , a systemami społecznymi (opartymi na wartościach i postępowaniu.

O co chodzi w tym stwierdzeniu ?
Ilustruje to następujący przykład.
Covey zadaje słuchaczom pytanie: "Kto z Państwa uczył się kiedykolwiek całego materiału na ostatnią chwilę przed egzaminem ?" - prawie wszyscy podnoszą ręce.
Drugie pytanie: "Kto dostał w rezultacie dobrą ocenę ?" - znów podnosi się prawie tyle samo rąk.

Jaki wniosek ?
Wkuwanie "na ostatnią chwilę" daje efekty.

Kolejne pytanie - "Kto z Państwa pracował kiedykolwiek w rolnictwie (na działce, w ogrodzie)?". Tym uczestnikom wykładu, którzy podnoszą ręce zadaje kolejne pytanie: "Kto z Was wykonywał całą pracę w gospodarstwie na ostatnią chwilę przed zbiorami ?".

Rozlegają się śmiechy. Uczestnicy uświadamiają sobie, że w rolnictwie nie można zostawić całej pracy na ostatnią chwilę, bo nie uzyska się efektów. Jeśli nie zasieje się na wiosnę i nie będzie pielęgnować roślin gdy są młode i delikatne, nie ma co liczyć na zbiory na jesieni, choćby nie wiem jak bardzo starało się nadrobić zaległości.

Dlaczego w szkole sprawdza się praca na ostatnią chwilę, a na roli nie ?
Dlatego, że gospodarstwo jest naturalnym systemem, w którym rządzą naturalne prawa (zasady), a szkoła jest systemem społecznym, wynalazkiem społeczeństwa - rządzą nią reguły ustalane przez społeczeństwo i cenione przez nie wartości.

Prawie wszyscy przyznają też, że w szkole można zdobyć dobre stopnie i świadectwo ukończenia, a mimo to mieć kiepskie wykształcenie.

Podobnie jest prawie we wszystkich dziedzinach życia.
Można mieć świetną sylwetkę - ale jeśli nie jest ona wynikiem systematycznych ćwiczeń i właściwego odżywiania, tylko cudownych diet albo leków - prawdopodobnie odbije się to na zdrowiu i/lub skończy efektem jojo.

Te same zasady odnoszą się do stosunków międzyludzkich. Jeśli u ich podstaw nie leżą takie naturalne zasady jak prawość, uczciwość i wzajemne zaufanie - nie ma co oczekiwać trwałych, korzystnych efektów. Dotyczy to zarówno stosunków pomiędzy poszczególnymi ludźmi, jak również między organizacjami, społeczeństwem a rządem, między narodami.

Zaczęłam się zastanawiać nad głębią tego, co czym pisze Covey.

Kiedyś większość społeczeństwa miała bardzo bliski kontakt z prawami naturalnymi - jeśli nawet sami nie pracowali na roli, mieli bliskich (rodziców, rodzeństwo) związanych z pracą na roli.
Ponadto opanowanie umiejętności cenionych w społeczeństwie także wymagało wiele czasu i wysiłku. By być dobrym rzemieślnikiem, artystą czy zarobić na życie w innych dziedzinach trzeba było mieć rzeczywiste umiejętności, a nie tylko "dobre oceny".

Sama jako dziecko spędzałam wiele czasu u dziadków pomagając w polu, potem uczyłam się systematycznej pracy w szkole muzycznej. W tej szkole też nie da się nikogo oszukać. By nauczyć się dobrze grać nie wystarczy talent - trzeba wielu godzin systematycznych ćwiczeń, a każde "zaniedbanie" natychmiast odbija się na wynikach.
Może dlatego dla mnie naturalna jest świadomość tego, że by uzyskać trwałe, wartościowe efekty potrzebna jest systematyczna praca, odpowiednie przygotowanie i wytrwałość.

Ale pamiętam także egzaminy na studiach, do których przygotowywałam się "na ostatnią chwilę". Z jakimi efektami ?
Miałam stypendium naukowe, więc z punktu widzenia uczelni efekty były dobre. Co z tego, że po kilku miesiącach niewiele z tego pamiętałam.
Tym co rzeczywiście było dla mnie cenną wartością wyniesioną ze studiów - była umiejętność poszukiwania potrzebnych mi informacji i korzystania z nich, samodzielnego analizowania (te umiejętności tylko sporadycznie miały wpływ na oceny).

Prawdę mówiąc sama nabrałam przekonania, że systematyczne uczenie się podczas studiów (chodzenie na wykłady) to w większości przedmiotów strata czasu. Ten sam efekt mogłam osiągnąć poświęcając kilkanaście godzin na zapoznanie się z materiałem tuż przed egzaminem.

Kiedy grałam na instrumencie wiedziałam, że nie ma drogi na skróty - nabranie biegłości w graniu utworu wymagało odpowiedniej ilości ćwiczeń i nie można było tego skumulować w jeden czy dwa dni. W szkole i na studiach systematyczna praca nie była konieczna by mieć dobre wyniki.

Z jakimi doświadczeniami obecnie ma do czynienia większość z nas, jakie doświadczenia zbierają nasze dzieci? Jakie przekonania w nas kształtują?

Ile z nich oparte jest na prawach naturalnych, a ile na tych stworzonych przez społeczeństwo, które chce mieć coraz więcej w coraz krótszym czasie, jak najmniejszym wysiłkiem ?

Czy wartościowe relacje z ludźmi, cenione w dłuższej perspektywie efekty w pracy, dobre relacje w rodzinie oparte na wzajemnych szacunku i porozumieniu da się zbudować "na ostatnią chwilę"?

Zgubne skutki takiego podejścia widać szczególnie w wychowaniu dzieci.

Jakie problemy z młodzieżą były 40-50 lat temu ?
Głównie problemy dyscyplinarne (żucie gumy na lekcjach, hałas, niewłaściwy ubiór, śmiecenie)

Jakie są obecnie ?
Alkohol, narkotyki, ciąża nastolatek, samobójstwa, gwałty, rabunki i napaści.
To dane dotyczące USA, ale tej dziedzinie Europa bardzo szybko "goni" Amerykę.

Jeszcze jedna myśl - przestroga związana z tym tematem z książki Covey'a.
Przytacza on podane przez Edwarda Gibbona, jednego z największych historyków ma świecie, główne przyczyny upadku wspaniałej rzymskiej cywilizacji.

Są to:
1. Rozpad struktury rodzinnej;
2. Osłabienie poczucia indywidualnej odpowiedzialności;
3. Zbyt wysokie podatki oraz nadmierna kontrola i interwencjonizm państwowy;
4. Pogoń za przyjemnościami, która osiągała coraz bardziej hedonistyczną, gwałtowną i niemoralną formę;
5. Upadek religii.

Warto z tej perspektywy spojrzeć na naszą kulturę.
W jakim kierunku my zmierzamy ?

Co o tym myślicie ?
Licencja: Creative Commons
2 Ocena