Herman Cortés, który przeszedł do historii jako zdobywca Meksyku, był niewątpliwie wielką osobowością. Ludzie, którzy go otaczali, darzyli go albo wielką miłością i szacunkiem albo pałali do niego gorącą nienawiścią.

Data dodania: 2009-02-23

Wyświetleń: 2819

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Herman Cortés, który przeszedł do historii jako zdobywca Meksyku, był niewątpliwie wielką osobowością. Ludzie, którzy go otaczali, darzyli go albo wielką miłością i szacunkiem albo pałali do niego gorącą nienawiścią. Zastanawiająca jest szczególnie jego wyjątkowa wręcz pozycja wśród Meksykan i otoczenia cesarza Montezumy, którzy uważali go wręcz za boga. Niewytłumaczalna z logicznego punktu widzenia jest jego nadzwyczajna pozycja i posłuch, jaki znajdował wśród otaczających go konkwistadorów.


Mamy więc do czynienia z jednej strony z odważnym i dzielnym przywódcą, który nie podejmował ryzykownych dla swojego wojska decyzji i który, można by rzec, był urodzony pod szczęśliwą gwiazdą. Ale z drugiej strony często mówi się o Hermanie Cortésie jako pogromcy Meksykan, który przede wszystkim dążył do zdobywania bogactwa, nie bacząc na ofiary w ludziach. Zastanawiające są również jego relacje z kobietami, które stale go otaczały.


Pierwszą żoną Cortésa była Catalina Suárez, siostra jego pierwszego wspólnika Juana. Rodzina Suárezów była biedna, ale uważała się za spokrewnioną z książęcym domem Medina Sidonia. Catalina przebywała na Kubie wraz z trzema siostrami i matką ,,La Marcayda”. Cortés uwiódł młodziutką i niewinną dziewczynę, obiecując jej małżeństwo, z którego jednak próbował się wykpić. Niechęć do zawarcia małżeństwa z Cataliną doprowadziła do konfliktu ze wspólnikiem Juanem Suárez i gubernatorem Suárezelazquezem, który nawet kazał uwięzić Cortésa. W końcu małżeństwo to zostało zawarte, jednakże wkrótce po ślubie nowożeńcy rozstali się z powodu wyprawy Cortésa do Meksyku.


Do ponownego spotkania małżonków doszło dopiero w Meksyku w 1522 roku, kiedy to Catalina przybyła do domu męża. Między małżonkami dochodziło stale do konfliktów, z powodu licznych kochanek, które otaczały Cortésa. Powodem licznych kłótni była przede wszystkim osoba Mariny i jej niedawno urodzonego syna, który nosił przecież imię ojca Cortésa.

Ostatecznie w dniu Wszystkich Świętych sytuacja się rozwiązała. W niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach zmarła prawowita żona Cortésa. O jej uduszenie podejrzewano męża, a za powód uznano kłótnię o jego kochanki. Ostatecznie jednak ta sprawa nigdy nie została wyjaśniona, chociaż jeszcze potomkowie Cortésa byli zobowiązani wypłacać odszkodowanie potomkom teściowej Cortésa.

Nie ulega wątpliwości, że zdobywca Meksyku był zdolny do zabójstwa, o czym mogą świadczyć chociażby wydarzenia w Choluli czy tepeace. Należy jednakże zauważyć, że Catalina zawsze była kobietą wątłego zdrowia i możliwe jest, że zmarła na atak serca podobnie jak jej dwie siostry.


Drugą żoną Cortésa została w 1528 roku Juana de Zúñiga, córka Carlosa, hrabiego Aguilar i krewna księcia de Béjar, będącego jednym z najpotężniejszych i najbogatszych ludzi w ówczesnej Hiszpanii. Nie można więc dziwić się Cortésowi, który w tym małżeństwie upatrywał dla siebie wielką szansę.


Należy tylko przypomnieć, że młoda żona wniosła posag w wysokości 10 000 dukatów. Najprawdopodobniej małżeństwo to pobłogosławił sam król Karol V. Juana przybyła wraz z mężem do Meksyku w lipcu 1530 roku. Owocem tegoż małżeństwa była trójka dzieci: dwie córki i syn Martin. Obie córki wyszły za mąż za bogatych Hiszpanów: Juana poślubiła księcia Alcali, Fernando Enriqueza de Ribera, zaś Maria hrabiego de Luna. Martin, który nosił takie samo imię jak przyrodni brat, będący synem Mariny, odziedziczył po ojcu tytuł markiza del Valle.


Pierwszą znaną z imienia kochanką Cortésa była Indianka, Leonora Pizarro, którą poznał na Kubie i z którą spłodził córkę, której ojcem chrzestnym został sam gubernator Veazquez. Natomiast najpopularniejszą nałożnicą zdobywcy meksyku była Malinalli, którą ofiarował Cortésowi władca Potonchanu. Jej imię brzmiało identycznie jak nazwa dwunastego miesiąca mexickiego kalendarza.


Jej ojciec był panem miejscowości Painali, położonej czterdzieści kilometrów od Coatzacoalcos. Jej matka władała pobliską osadą, Xaltipan. Zapewne jej dzieciństwo upłynęło w dostatku. Po śmierci ojca Malinalli jej matka ponownie wyszła za mąż za jednego z okolicznych władców, któremu urodziła syna. Wówczas to dziewczyna została sprzedana kupcom z portu Xicalanco, a ludziom z jej rodzinnej miejscowości oznajmiono, że zmarła. Xicalankowie odsprzedali ją kupcom Majów, którzy z kolei odstąpili Malinalli mieszkańcom Potonchanu.


Dziewczyna była inteligentna i litościwa. Tradycja podaje, że była piękna jak bogini. Znała język mieszkańców Potonchanu – chontal oraz język imperium Mexików – nahualt. Kiedy znalazła się w otoczeniu Hiszpanów przyjęła chrzest, a jej imię brzmiało od tej pory Marina. Początkowo była kochanką Alonso Portocarrero, jednak z czasem została kochanką Cortésa. Właściwie od 1519 roku stanowili nierozłączny duet, który łączył elokwencje z przebiegłością, pobożność z pogróżkami, a sofistykę z brutalnością. Przebywając w najbliższym otoczeniu Cortésa Marina nauczyła się hiszpańskiego i z biegiem czasu stała się jedynym tłumaczem w rozmowach Cortésa z Mexikami.


Pozycja Mariny była niezwykła, ze względu na swoją rolę robiła ogromne wrażenie na wszystkich Mexicach, tym bardziej, że ówczesne meksykańskie kobiety były ,,przywiązane” do domu, który był ich siedzibą. W oczach swoich rodaków Marina musiała się cieszyć wówczas wolnością kurtyzany. Jej pozycja umocniła się w zasadniczy sposób, kiedy urodziła Cortésowi syna. Kochankowie utrzymywali zażyłe stosunki także po przyjeździe do Meksyku żony konkwistadora.


Tradycja podaje również, że kochankami Cortésa były również trzy córki cesarza Montezumy. Tecuichpo, nazywana przez Hiszpanów Doña Isabel, urodziła Cortésowi córkę, ale niestety nie wiemy o niej nic więcej. Z kolei Doña Ana i Doña Ines, zginęły podczas ,,la noche triste.” Źródła wspominają również o córce meksykańskiego wodza Cacamy, Doñi Francisce, która miała zostać kochanką Cortésa w czasie la noche triste.”


Herman Cortés był niewątpliwie nadzwyczajnym mężczyzną, skoro w jego otoczeniu pojawiało się tyle kobiet. Trudno pojąć, jakie uczucia kierowały tymi kobietami, które zdawały sobie sprawę, że nie są tymi jedynymi. Stale wybaczały mu kolejne zdrady, porzucenia...


Szczególnie zastanawiający jest fakt, że uległy mu nawet córki Montezumy, które przecież musiały mieć świadomość, że ich kochanek to najeźdźca i uzurpator, który pozbawił władzy ich ojca. A kiedy przypomnimy sobie postawiony zdobywcy Meksyku zarzut zabójstwa pierwszej żony, to ilość niejasności i wątpliwości jeszcze wzrośnie. Ale pozostawmy ocenę tejże postaci kolejnym pokoleniom historyków...

Licencja: Creative Commons
0 Ocena