Dzień dwudziesty drugi: POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co [jest] wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. – Rz 8:38–39

Data dodania: 2009-01-07

Wyświetleń: 2193

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Złodziej szepcze nam do ucha, że fizyczne piękno zapewni nam bezpieczeństwo. Przekonuje, że piękne kobiety są kochane, bogate i wolne od wszelkich życiowych nieszczęść. Twórcy reklam żerują na naszej tęsknocie za bezpieczeństwem, obiecując, że jeśli kupimy ich produkt, poczujemy się w końcu piękne, a to zapewni nam pożądane poczucie bezpieczeństwa. Jeśli ulegniemy tym głosom i uwierzymy, że bezpieczeństwo wewnętrzne zależy od wyglądu zewnętrznego, damy się zaprosić do niekończącego się tańca frustracji i niespełnionych pragnień.
Tak, jak nie ma nic złego, w kontekście duchowości, w dążności do piękna, tak nie ma nic złego w tęsknocie za poczuciem bezpieczeństwa. Rdzeniem naszej istoty jest, by pragnąć, a nawet łaknąć bezpieczeństwa. A jeśli poczucie bezpieczeństwa pochodzi z wnętrza? Jaka zmiana miałaby w nas nastąpić?
Wyobraź sobie pannę młodą, która podczas nocy poślubnej długo wpatruje się w lustro, zanim wyjdzie z łazienki do sypialni. Czyni wszystko, by wyglądać pięknie dla mężczyzny, który właśnie przyrzekł dzielić z nią resztę swego życia. W dbaniu o siebie wyraża się jej miłość do niego. Piękno tkwi w poczuciu bezpieczeństwa, że jest się kochanym. To nie dzięki urodzie czuje się bezpieczna: poczucie bezpieczeństwa czyni ją piękną.
Jesteśmy bezpieczne. Nic nie może oddzielić nas od bezwarunkowej miłości. Pan wziął nas w ramiona – jesteśmy naprawdę piękne.

Zapytaj: Pomóż mi odnaleźć w Tobie poczucie bezpieczeństwa i spokój ducha.
Uwierz: Bóg zawrócił wieczność, by udowodnić, jak bardzo mnie kocha. Jestem w Nim bezpieczna.


Dzień dwudziesty trzeci: RANA

Jeśli u siebie usuniesz jarzmo,
Przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie,
Jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu
I nakarmisz dusze przygnębioną,
Wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach,
A twoja ciemność stanie się południem.
– Iz 58:9–10

Z pewnością każdej z nas przyczepiono etykietki, które mocno zraniły: brzydka, przysadzista, koścista, gruba. Rana powstała w wyniku tych wyzwisk boleśnie rozdarła nasze dusze, które starałyśmy się zaleczyć i uśmierzyć płonący wstyd. Przykuto nas do tych etykiet, niczym do jarzma, toteż codziennie niosłyśmy swój ciężar stąpając po jałowej ziemi, która wniosła w nasze życie jedynie ból i cierpienie.
Mówiono mi, że wyglądam jak potwór, że nigdy nie będę ładna. Inne dziewczęta śmiały się ze mnie. Chłopcy wytykali mój zły zgryz i przysadziste kształty. Płonęłam ze wstydu. Chciałam zniknąć. Sposobem na uśmierzenie tego cierpienia było wyciszenie się w samotności.
W końcu, pewnego dnia, będąc w szkole, uciekłam swoim oprawcom i ukryłam się w klatce schodowej z wielkim świetlikiem. Spoglądając w górę na Boga, a raczej na chmury, które Go zakrywały, powiedziałam, że zaakceptuję fakt, iż jestem brzydka, jeśli taka jest Jego wola. „Ale – dodałam z przejmującą szczerością modlącego się dziecka – jeśli wszystko Ci jedno, ja wolałabym być raczej piękna”.
W ciągu następnych kilku lat, okres dojrzewania i aparaty korekcyjne zrobiły swoje – mój wygląd zaczął się zmieniać. Jednak wewnętrzne rany nie zagoiły się i nie wyswobodziłam się jeszcze z narzuconego jarzma. Potrzebowałam przyjaciół, którzy obsypywali mnie kojącymi słowami, przyjaciół, którzy naprawili to, co inni zniszczyli. Każde miłe słowo było lekarstwem dla mej duszy. Prawdziwą odpowiedzią na modlitwę, z którą zwróciłam się do Pana w owej klatce schodowej byli moi przyjaciele.
Kiedy tylko jest to możliwe, bądź dla swoich sióstr życzliwa i przychylna. One również mają moc uzdrawiania.

Zapytaj: W jaki sposób mogę uzdrawiać? Jak mogę uzdrawiać innych?
Uwierz: Bóg mnie uzdrawia, dzięki czemu jestem w zgodzie z samą sobą.


Dzień dwudziesty czwarty: SYNERGIA

Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków...
– 1 Kor 12:12

Synergia określa dzieło i cel Bożego stworzenia. Możesz uznać, że istnieje niezgłębiona synergia między Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Wszelkie stworzenie odzwierciedla ową synergię: nasze ciała podlegają synergii, gdzie wiele członków współpracuje ze sobą. Cały kosmos posiada synergię, począwszy od planet poruszających się wokół własnej osi dookoła słońca, po najmniejsze atomy krążące w atmosferze.
Zbliżając się do końca naszych rozważań, zastanowimy się jeszcze nad tym, w jaki sposób stworzył nas Bóg oraz czym obdarzył nas w tym świecie, by podkreślić nasze dobre samopoczucie i piękno. Między naturalnym światem Bożym a światem duchowym istnieje synergia. Jest ona odzwierciedleniem Bożego planu, wedle którego wszystko zgodnie współpracuje dla naszego dobra: „Wiemy też, że z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra”, czytamy w Liście do Rzymian (8:28).
Nie można oddzielić od siebie elementów wielowymiarowego Bożego stworzenia i oczekiwać optymalnych rezultatów. Prowadząc zdrowy styl życia w trosce o własne ciało, nie można zapominać o pielęgnowaniu ducha. Jeśli chcesz zadbać o ducha, musisz również zadbać o zdrowie ciała. W życiu doczesnym, duch nie może się obyć bez ciała, a ciało bez ducha.
Naszym przeznaczeniem jest zgodna współpraca, jako części synergii Bożego stworzenia, symfonia między kobietami, połączenie tego, co widzialne i niewidzialne, rozumowe i duchowe. Nasze ciało jest odbiciem równowagi między duchowością i fizycznością.

Zapytaj: Jakie fizyczne i duchowe nawyki zakłócają we mnie pracę Bożej synergii?
Uwierz: Wsłucham się we własne ciało i ducha.

Dzień dwudziesty piąty: ZBIOROWY EFEKT

Wiemy też, że z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi którzy są powołani według Jego zamysłu.
– Rz 8:28

Bóg zapewnił nas, że wszystko „współdziała dla naszego dobra”. Wszechświatem rządzi zbiorowa energia: obecność Boga. On wszystko i wszystkich kieruje ku sobie. Zbiór wyborów, jakich dokonujemy, stanowi zbiorowy efekt, który jest wspanialszy od jakiegokolwiek pojedynczego wyboru. Pojedynczy wybór pociąga za sobą jakiś skutek, ale skutek wynikający z wielu wyborów jest zdecydowanie większy. Chwila modlitwy jest wspaniała. Przeżycie posłuszeństwa duchowego jest fantastyczne. Jeden zdrowy posiłek czy jedna noc głębokiego, spokojnego snu jest cudowna. Ale, kiedy te incydentalne wydarzenia staną się czynnościami zwyczajowymi, odmienisz swoje życie.
Bóg objawia swą miłość we wszystkim, co cię otacza. Zaproś Pana do swego życia i serca, i niech to stanie się twoim zwyczajem.

Zapytaj: Pomóż mi dokonać właściwego wyboru i żyć pełnią życia ciesząc się każdą najdrobniejszą rzeczą.
Uwierz: Dzięki swoim wyborom otrzymuję błogosławieństwo.


Dzień dwudziesty szósty: PRAWDZIWIE WOLNI

„Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście woli”.
– J 8:36

Jezus, będąc istotą piękna, pozwolił, by Go oszpecono, aby mógł nas zbawić. Wziął na siebie wstyd doczesnego świata przyjmując ludzką postać. On nas wyzwolił. Tak, jak kobiety obdarzone głęboką miłością, wyzbyłyśmy się wstydu i hańby. Piękno poświęciło się dla nas. Nie możemy kupić piękna, ale Piękno kupiło nas. Zostałyśmy odkupione, uwolnione od wstydu. Możemy kroczyć dumnie z podniesioną głową, ponieważ nie musimy już rozpaczliwie poszukiwać piękna; Piękno pierwsze nas odnalazło i zbawiło na zawsze.

Zapytaj: Pomóż mi uwierzyć w Twą śmierć i zmartwychwstanie.
Uwierz: Jezus mnie zbawił, dlatego mogę oczekiwać na nową wolność.


Dzień dwudziesty siódmy: ŻYWIENIE I WZRASTANIE

To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem.
– J 3:6

To, co żywisz, wzrośnie.
Jeśli karmisz swe wątpliwości, one wzrosną. Jeśli karmisz pragnienie Bożego błogosławieństwa, ono wzrośnie.
Każdy twój wybór oznacza ruch. Przybliżasz się lub oddalasz od prawdziwej siebie, swego prawdziwego piękna. Dokonywanie wyborów, które kształtują i u podstaw których leży szacunek dla własnego ciała, spowoduje, że sama zaczniesz oczekiwać szacunku, a to z kolei zdecydowanie wpłynie na wszystkie inne wybory.
W Liście do Galatów (5:22–26) ostrzega się nas przed wszelkim złem, które jesteśmy skłonni wybierać, łącznie z kłótliwością, zazdrością, lubieżnością i egoistyczną ambicją. Jeśli będziemy żywić to „ciało” lub cielesną naturę, staniemy się „zarozumiali, prowokujący jeden drugiego, pełni zazdrości wobec siebie”. Tego typu reakcje nie są mi obce, dostrzegam je kiedy porównuję siebie z innymi kobietami, kiedy osądzam inną kobietę wchodzącą do pokoju. Reakcja ta jest wynikiem zepsutej natury wewnętrznej, nie pochodzi od Boga. Nie mogę karmić takiej natury, w przeciwnym razie będzie ona wzrastać coraz bardziej, dopóki nie zniszczy spokoju, który w sobie miałam, wierząc, że jestem kochana i piękna. Położy kres harmonii, którą tworzyłam z innymi kobietami.
Muszę skupić się na żywieniu tego, co w życiu każdej z nas musi wzrastać: prawdziwej miłości – dla mnie i wobec innych kobiet, także tych, które były w posiadaniu tego, czego pragnęłam lub myślałam, że jest mi niezbędne. Tylko ja mogę nawadniać ogród mego ducha, gdzie kiełkuje bezcenna winorośl.

Zapytaj: Pozwól mi spotkać się dziś z Tobą.
Uwierz: Karmię swe piękno, które dzięki temu wzrasta.



Dzień dwudziesty ósmy: GŁÓD I PIĘKNO DUCHOWE

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
– Mt 5:6

Bo nasycił tego, który jest zgłodniały,
i łaknącego napełnił dobrami.
– Ps 107:9

Świat odczuwa głód duchowy. Przejawia się on, rzecz nieoczekiwana, w dążności ku organicznym, naturalnym alternatywom. Kobiety są zmęczone sztucznym stylem życia i sztucznymi produktami. Intuicyjnie wyczuwamy, że coś jest nie w porządku. Zaczynamy poszukiwać. Tysiące kobiet powoli odkrywa istotę „powrotu do natury”, uświadamia sobie, że fałszywe ujęcie piękna może okazać się dla nich bardziej toksyczne, niż się sądzi. Na potrzeby tejże książki, rozmawiałam z liderami przemysłu kosmetycznego, doktorami i naukowcami, i większość z nich zwróciła uwagę na wzrastający głód „na coś więcej”.
Sądzę, że tendencja ta odzwierciedla nasze pragnienie, by być bliżej Stwórcy. Przemysł kosmetyczny, jak nigdy dotąd, opowiada się za wykorzystaniem w produkcji składników naturalnych: olejki esencjonalne, komponenty pochodzenia roślinnego, opakowania z odzysku, i zapewnia, że produkty kosmetyczne nie były testowane na zwierzętach.
Bardziej niż balsamy i kremy potrzebna nam jest świadomość. Świadomość tego, w jaki sposób same sobie szkodzimy, i w jaki sposób możemy się wyzwolić. Świadomość, dlaczego sięgamy po dane produkty, i jakie przesłanie kryje się za każdym z nich. Musimy uświadomić sobie, że Bóg jest przy nas i przenika każdą chwilę naszego życia, że już obdarzył nas skończoną miłością, pełnią bezpieczeństwa i pięknym blaskiem.

Zapytaj: Boże, Przygotuj mnie na pytanie, które zadasz.
Uwierz: Zaczynam nową przygodę.


Artykuł jest fragmentem książki "Biblijne sekrety piękna"

Licencja: Creative Commons
0 Ocena